[MINGHAO]
Przeprowadzka nie należy do najłatwiejszych rzeczy, jakie człowiek musi w swoim życiu przeżyć. Tona kartonów, całe to zamieszanie związane z pakowaniem i rozpakowywaniem swoich bagaży, remont nowego miejsca, nieznośni współlokatorzy. Moja przeprowadzka wyglądała o tyle gorzej, że za pomocnika miałem Wen Junhuia – największego lenia, jakiego świat widział. Był moim chłopakiem już od prawie dwóch lat, ale dopiero teraz zdołał mnie namówić na wspólne mieszkanie. Niestety nasze wspólnie odłożone pieniądze nie wystarczyły na kupno nowego mieszkania, ani nawet na wynajęcie jakiegoś w całości, więc postanowiliśmy wynająć pokój. Właściciel mówił, że będziemy mieli dwóch współlokatorów. Nie powiem, żeby mi się to podobało, ale na nic więcej nie było nas stać.
Kiedy już wszystkie papiery zostały podpisane, zaczęło się wielkie pakowanie. Nie miałem zbyt wielu rzeczy, aczkolwiek mama uparła się, że powinienem wziąć dodatkowe łóżko w razie kłótni. Prosiła mnie też, żebym nie zabił Juna, gdy ten mnie zdenerwuje swoim zachowaniem. A zdarzało się to przynajmniej raz na godzinę. Kochałem tego człowieka, ale czasem doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Teraz mieliśmy razem zamieszkać. Ciekawe ile talerzy potłukę na jego głowie?- Pomożesz mi? To jest naprawdę ciężkie – zapytałem Juna, mierząc go wzrokiem. Widział doskonale, że nie mogę sobie poradzić z ciężkimi pudłami, ale nie zamierzał się ruszyć i mi pomóc.
- Przecież mówiłeś, że chodzisz na siłownie – skomentował ironicznie z tym swoim sarkastycznym uśmiechem, przez który dostawałem furii.
- Jeżeli mi nie pomożesz, to ja rezygnuję – powiedziałem cicho, patrząc mu prosto w oczy, żeby wiedział, że sobie nie żartuję. – Trzymaj.
Podałem mu pudło, a on posłusznie je wziął i zniósł do samochodu. Spojrzałem raz jeszcze na mój stary pokoik i uśmiechnąłem się z rozczuleniem, patrząc na maskotki z czasów przedszkola, stare figurki Power Rangers, kilka słoników z porcelany i plakaty na ścianie. Zaczynał się nowy rozdział w moim życiu. Z jednej strony byłem szczęśliwy, że w końcu się zdecydowałem na zamieszkanie z moim ukochanym, ale z drugiej strony bałem się tego, co teraz będzie. Już nie będzie mnie budził głos mojej mamy, a chrapanie Junhuia. Na śniadanie nie dostanę jajecznicy i tostów, chyba że sam je sobie zrobię. Do tego jeszcze ci nieznajomi współlokatorzy, którzy mogą się okazać jakimiś złodziejami albo mordercami. WestchnąłemI ciężko i po raz ostatni rzuciłem okiem na figurkę czerwonego Rangera.
- Hwaiting! - powiedziałem sam do siebie i zamknąłem drzwi pokoju. Teraz miałem przed sobą nowe życie u boku Juna.
Zszedłem na dół, gdzie czekał na mnie mój chłopak z pudłem w rękach. Przewróciłem oczami i otworzyłem bagażnik mojego samochodu, żeby mógł wpakować tam moje rzeczy. Jego były już spakowane. Było ich o wiele mniej niż moich. Uśmiechnąłem się do Juna i zamknąłem bagażnik.
- Wsiadaj - rzuciłem krótko i sam usiadłem za kierownicą. Chwilę później mknęliśmy już szosą do nowego miejsca zamieszkania.
CZYTASZ
Roommates
FanfictionMinghao postanawia w końcu zamieszkać Z swoim chłopakiem - Junem. Niestet stać ich tylko na wynajem jednego pokoju. Ich współlokatorami zostają Wonwoo i Mingyu, którzy także są razem.