- Ok, możemy już zacząć? - usłyszałem podirytowany głos Namjoona, kiedy tylko otworzyłem drzwi sali
Wiedziałem, że jest bardzo zdenerwowany całym tym zajściem. Nie chciałem sprawiać mu nigdy żadnych kłopotów, więc czułem się z tym wszystkim okropnie. Miałem ochotę zapaść sie pod ziemię.
Odkąd się obudziłem miałem tylko ogromną nadzieję, że Jimin niczego nie pamięta, bo mówienie mu o tym wszystkim złamało by mi serce.
- Możemy zaczynać? - moje zamyślenie przerwał nasz lider
- Prz.. przepraszam, zamyśliłem się - powiedziałem podnosząc wzrok
- Zauważyłem - powiedział Rap Mon chwytając mnie za ramię i potrząsając mną delikatnie
Odetchnąłem z ulgą, bo wiedziałem, że ten gest znaczy, że huyng nie jest na mnie aż tak zły.
Ale co z tego, jeżeli ja jestem na siebie wściekły?
***
- Dobra robota, oby tak dalej, a na następnych występach wszystko będzie idealnie - powiedział próbując złapać oddech Namjoon - teraz zrobimy dłuższą przerwę, bo na nią zasłużyliście
Wszyscy rozeszli się na boki sali ruszając po swoje butelki z wodą.
Byłem wycieńczony.
Brak snu i ciężki trening nie idą ze sobą w parze.
Siedziałem na ławce jakiś czas z zamkniętymi oczami, próbując w jakiś sposób dodać sobie energii.
Nie podziałało.
Po chwili zdałem sobie sprawę, że musze skorzystać z toalety. Ociężały podniosłem się z miejsca i ruszyłem w stronę drzwi. Powoli wlokłem się w stronę łazienki, stopniowo przyśpieszając... z wiadomych przyczyn.
Kiedy po minucie wędrówki dotarłem na miejsce, mogłem odetchnąć. Oczywiście dopóki nie otworzyły się drzwi i nie usłyszałem głosu Jimina. Odruchowo podniosłem stopy, tak żeby nie było ich widać. Nie miałem w tej chwili ochoty na rozmowę z nim, więc postanowiłem to wszystko po prostu przeczekać.
Po chwili od gwałtownego otworzenia się drzwi usłyszałem także głos J-hopa
No świetnie... Teraz będe tu siedzieć wieczność
- Nie mów, że nic o tym nie wiesz? - usłyszałem Hobiego - Nie wierzę - zaczął sie śmiać
- Naprawdę nic nie pamiętam, a poza tym.. przecież nic się chyba nie stało, nie? - wyczułem, że Jimin był lekko zestresowany.
Nie miałem pojęcia o czym oni mówia, ale sam zacząłem odczuwać niepokój.
- Czyli wczoraj to na serio przesadziłeś. Jimin, ty lepiej już nigdy nie pij - Hobi był wyraźnie rozbawiony tym wszystkim, ale ja powoli zacząłem zdawać sobie sprawę z powagi tej sytuacji
- O co ci chodzi Hobi?
Czyli Jimin nic nie pamiętał..
W myślach cały czas pytałem Hobiego, czemu mu o tym mówi. Miałem ochotę wyjść i to wszystko skończyć, ale nie miałem na tyle odwagi.
- Jak to nie wiesz o co chodzi? Rap Mon był taki zły! Chyba nigdy nie widzałem go tak zdenerwowanego. Przez was był w złym humorze cały ranek, czy ta jedna noc była warta poświęcenia nas? - Hobi znowu sie roześmiał - A tak w ogóle, to co ty robiłeś wczoraj z Kookim?
Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Przełknąłem ślinę tak głosno, że zdziwiłem się, że nikt tego nie usłyszał. Do moich oczu napłynęły łzy, a ja miałem ochotę zniknąć, tak po prostu, na zawsze.
- Ja, ja nie pamietam niczego J-hope. Niczego - powiedział bardzo cicho
- Hmm.. Rap Mon powiedział, nam tylko, że leżałeś z nim w łóżku. A co tam się dokładnie stało nie wie widocznie nikt oprócz Kookiego
Usłyszałem szybkie i głośne kroki zmierzające w stronę drzwi, a za chwilę usłyszałem też ich trzask.
Chwilę później wyszedł również Hobi, a za nimi i ja.
Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Cały czas przeklinałem siebie za to co sie stało.
Czemu mu na to pozwoliłem?
Przemyłem twarz zimną wodą i po prostu ruszyłem przed siebie. Nie miałem pojecia gdzie idę.
Chciałem się uwolnić od rzeczywistości
Chciałem ucieć od wspomnień
Uciekałem jak najdalej od śmiechu tych dzieci
Nie chciałem być wyśmiany przez własnych rodziców
Czemu ja?
Upadłem na ziemię i zacząłem płakać z twarzą w moich dłoniach.
Nie miałem pojęcia gdzie jestem, ale wiedziałem, że teraz mogę płakać i nikt nie będzie mnie osądzał.
Po jakimś czasie otarłem łzy i ruszyłem znów do sali na trzęsacych się nogach.
- Dobra koniec przerwy, a gdzie jest Jimin? - spytał Namjoon odwrajcając się w stronę reszty zespołu
Wszyscy wzruszyli ramionami, a ja nie mogłem uwierzyć w to co słyszę.
Bez chwili namysłu wybiegłem przez drzwi, które parę chwil temu otwierałem.
Przez moje myśli przebiegały przeróżne scenariusze, ale wszystkie zaczynały się od Jimina wybiegającego z łazienki. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak zdenerwowany, rozczarowany albo smutny był w tamtym momencie.
A co jeżeli zrobił coś głupiego?
Odruchowo przyśpieszyłem
- Jimin! Jimin! - krzyczałem biegając po uliczkach w pobliżu studia
Powoli i stopniowo zaczynałem panikować coraz bardziej
Gdzie on może być?
Nagle kątem oka dostrzegłem coś różowego. Odruchowo pobiegłem w tamtym kierunku, myśląc, że mogą to być włosy Jimina.
Nie myliłem się. Jimin siedział na ziemi przy wyjściu ewakuacyjnym z budynku
Upadłem na kolana obok niego, ale nie ośmieliłem się go dotknąć, a do oczu znów napłynęły mi łzy.
- Jimin, czemu uciekłeś? - spytałem szeptem łapiąc oddech
On jednak, tylko podniósł swoje zaczerwienione oczy, patrząc mi w twarz.
Nic nie powiedział, ale podniósł się i rzucił na moją szyję.
Nie miałem pojęcia co to może znaczyć, ale też objąłem go rękami i przytuliłem tak mocno, jak tylko potrafiłem.
Pozwoliłem moim łzom spływać po koszuli Jimina, kiedy próbowałem zrozumieć wszystko co się stało do tej pory.
CZYTASZ
Ten jedyny? || JiKook
FanfictionJungKook od zawsze był inny. Jego dawne przeżycia pozostawił jego umysł w bardzo słabym stanie. Nie jest w stanie zaufać nikomu. Boi się miłości i bliskości innych. Nie chce się przywiązywać, ale Jimin jest inny. Dla niego jest gotowy sie poświecić...