5 lat wcześniej...

1 0 0
                                    

-Co? Zakochałaś się w Aleksie? To super! - bolało mnie to czy nie? Z jednej strony cieszyłam się, że moja przyjaciółka z klasy też ma ten sam problem, że boi się wyznać swoje uczucia ale też byłam zaskoczona, że chodzi akurat o Niego...

Aleks był miły, zabawny, był dżentelmenem co w szkole średniej było raczej rzadko spotykanym zjawiskiem. Nie wiedziałam, że jest Nim zainteresowana. Zwracałam wtedy uwagę na kogoś innego, kto nie zwracał uwagi na mnie. Czyli tak samo jak zawsze. To mniej więcej w tym czasie się zaprzyjaźniłyśmy. Połączyła nas wspólna walka z tym czy wyjawić swoje uczucia czy też nie. Ja tego nie zrobiłam i nie żałuję. Nie byłam ich pewna a jestem taką osobą, że jeśli nie jestem czegoś pewna to tego nie mówię. Może to i źle ale przynajmniej moi znajomi wiedzą, że jeśli coś mówię na temat swoich uczuć to na poważnie. Niestety nie raz cierpiałam z tego powodu, wszystkie moje marzenia żyły tylko w mojej głowie i nie pozwalałam nikomu na to, żeby pomógł mi je spełniać, nawet sobie samej na to nie pozwalałam. Nie wiem czego się bałam. Zaangażować w cokolwiek? Czy tego, że będzie to wymagało ode mnie wysiłku, na który nie jestem gotowa. A może tego, że będę musiała otwierać się przed kimś komu nie będę do końca ufać? Tak w wielkim skrócie..bałam się ludzi i bliższych kontaktów.

- Tak. Nie wiem czy mu powiedzieć... - wiedziałam, że chce to zrobić, musiałam jej tylko trochę pomóc w podjęciu dobrej decyzji.

- Bądź mądrzejsza ode mnie i powiedz mu o tym. Przecież Go znasz.

Ja też Go znałam...pozwoliłam mu się kiedy wyżalić...a może to ja się wyżaliłam? Nie wiem czy bardziej pomogło mi to, że On mnie pocieszał czy to, że ja Jego. Pamiętam tylko, że płakałam przed ekranem komputera jak głupia. Chyba przed nikim wcześniej się tak nie otworzyłam.

No i zrobiła to. Kilka dni później całą klasą poszliśmy na zawody sportowe do innej szkoły a gdy wracałyśmy powiedziała mi, że się odważyła. Powiedziała mu a on zgodził się spróbować. Zdziwiło mnie, że tak szybko poszło. Nie wiedziałam jeszcze, że to odbije się na moich relacjach z Rachel. Powoli traciłam przyjaciółkę. Nie kłóciłyśmy już się o nic, bo ledwo rozmawiałyśmy o czymkolwiek. Przyzwyczaiłam się, że zawsze wieczorami możemy sobie popisać, pozwierzać się sobie, poopowiadać. To się skończyło kiedy on zaczął zabierać mi jej wieczorny czas. Kiedy pisałam do niej dostawałam odpowiedź "Aleks jest u mnie" albo jeszcze lepiej - to on mi odpisywał! Dalej byłyśmy dla siebie miłe ale to już nie było to samo. Nie miałam wsparcia w narzekaniu na swój los. Otrzymywałam pocieszenie, którego nie chciałam bo jeszcze bardziej mnie denerwowało.. "Za niedługo też się zakochasz z wzajemnością..", "Na pewno czeka na Ciebie ktoś wyjątkowy...", "Więcej cierpliwości..."

To było straszne...nie miałam już ochoty tego słuchać więc i nasze rozmowy chociaż i tak już rzadkie stawały się nie do wytrzymania aż przestałyśmy do siebie pisać. Widywałyśmy się tylko w szkole a po naszej przyjaźni zostało chyba tylko wrażenie, że jest.

Czas mijał. Oni byli szczęśliwi a ja przyzwyczaiłam się do myśli, że muszę żyć dalej - albo jak to wtedy nazwałam - wegetować, bo dalej czułam, że czegoś szukam, że czegoś mi brakuje. Może tego co miałam w marzeniach, które bałam się spełniać? Marzenia nic nie kosztują a ich realizacja wręcz przeciwnie i nie zawsze jesteśmy w stanie ponieść ten koszt.




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 07, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czy jesteś Miłością Mojego Życia?Where stories live. Discover now