will you be my...?

119 2 0
                                    

WILL YOU BE MY...?

PAIRING: taekook (kim taehyung — jeon jungkook)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


PAIRING: taekook (kim taehyung — jeon jungkook)

GATUNEK: fluff, school!au, first kiss?

DŁUGOŚĆ: 823 słów

‧͙⁺˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚⁺‧͙⁺˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚⁺‧͙

– Taehyung! Taehyung! — usłyszał chłopak leżący na wygodnej kanapie w salonie, zmieniając pilotem, co jakiś czas kanały telewizyjne.

Jungkook zrzucił szybko żółte timberlandy oprószone śniegiem, z którymi w zimie się nie rozstawał.
Nie zdejmując puchowej kurtki z zawiązanym wokół szyi szalikiem, zdyszany wpadł do domu przyjaciela.

— Co? Jestem w salonie — zawołał równie głośno, po chwili siorbiąc gorący napój, jak miał to w swoim zwyczaju. Nie spodziewał się go.

— Znowu nie zamknąłeś drzwi na klucz — stwierdził brązowo włosy, podchodząc bliżej.

— Przez ostatnie kilka dni były zawsze zamknięte, ale nie przychodziłeś, to nie wiesz — odparł z wyrzutami. — A teraz przynajmniej skorzystałeś. Nie musiałeś dzwonić, czekać aż ci otworzę. Zaoszczędziłeś czas, bo jesteś taki zabiegany.

— Twoje siorbanie słychać nawet na zewnątrz — rzucił z przekąsem. — Oducz się tego.

— Możesz nie przychodzić, jak ci się nie podoba, ostatnio ci jakoś nie po drodze do mnie — odparł obojętnym głosem.

— Tęskniłbyś się za mną, a poza tym potrzebuję rady — usiadł na kanapie obok Taehyunga.

— Huh? — mruknął Tae, przenoszą wzrok z ekranu na twarz przyjaciela. Nie mógł dłużej dąsać się na niego.

— Przefarbować się na czarno czy lepiej zostawić ten kolor?

— Skąd ta nagła zmiana?— ciekawy obrócił się w jego stronę, skupiając całą swoją uwagę na nim, usiadłszy po turecku. — Jak proponowałem ci miesiąc temu, to nawet nie chciałeś mnie słuchać.

— Muszę dobrze wyglądać... bardzo dobrze, aby wykonać krok do przodu — wyjaśnił tajemniczo, po chwili lekko się uśmiechając. — Doradź mi, za godzinę jestem umówiony u fryzjera.

— Jak tam chcesz, twoje włosy — wzruszył tylko ramionami, nie dopytując się o szczegóły, nie widząc w tym najmniejszego sensu. Znał go do lat i wiedział, że jeśli tylko tyle mu wyjawił, to nie piśnie ani słowa więcej pomimo błagań czy gróźb.

Zegar wiszący na ścianie wskazywał dwudziestą drugą. Taehyung w zmiętej białej koszulce, którą kiedyś pozwolił sobie zabrać z szafy Jungkooka bez jego wiedzy i w szarych dresach od dziesięciu minut siedział na parapecie wpatrzony w padający coraz bardziej śnieg, wirujący w świetle ulicznych lamp. Usłyszawszy dźwięk, zszedł i sięgnął po swój telefon, odczytując SMS-a od Ten, który omija mnie szerokim łukiem, by przyszedł jak najszybciej na boisko do koszykówki, na którym niegdyś mając po dwanaście lat spędzali całe dnie, biegając, grając. Przez chwilę wahał się, czy pójść, czy nie (dając mu nauczkę), jednak wyobrażając sobie go stojącego na zimnie przez dłuższy czas w oczekiwaniu, zrobiło mu się trochę szkoda Jeona. Ubrał zimową kurtkę, wziął małą latarkę na wszelki wypadek i cichaczem wymknął się z domu, nie budząc rodziców. Na miejscu był dziesięć minut później. Zziębnięty wszedł przez wąską, otwartą bramkę na plac i skierował się w stronę chłopaka w czapce, który stał na środku boiska tyłem do niego.

— Co tu robisz? Chcesz zamarznąć na śmierć. Wiesz, że nie lubię mrozu — powiedział, pocierając dłonie, który były zimne jak dwa sople lodu. Żałował, że zapomniał wełnianych rękawiczek.

— Poświeć latarką do góry — poinstruował go osiemnastolatek, zdejmując czarną czapkę — Aish...nie w moje oczy, zaraz oślepnę — skrzywił twarz w grymasie oraz mrużąc oczy, kiedy spotkały się z jaskrawym światłem. — Podobają ci się? — spytał chwile później, przeczesując palcami kosmyki włosów, na których pojawił się już biały puch.

— Fajnie wyglądasz — przyznał, spoglądając na niego — Tylko nie rozumiem, dlaczego wyciągnąłeś mnie dzisiaj? Jutro też jest dzień.

— Pamiętasz? Rok temu obiecaliśmy sobie, że spędzimy następne sylwestra razem? — spytał nagle, zmieniając temat.

— Być może. Mam już wybierać filmy? — zdziwił się, przecież do nowego roku został jeszcze tydzień.

— W tym roku chce, abyśmy spędzili go w inny sposób. Wiesz, nie objadając się chipsami, pizzą i pijąc litry Coca-Coli.

Taehyung zamrugał kilkakrotnie oczami, będąc zdezorientowany, równocześnie trzęsąc się z zimna. — Czy tak nie było do tej pory fajnie?

— W szkole organizowana jest impreza sylwestrowa i tak pomyślałem, że skoro kończymy za niedługo ostatnią klasę to fajnie, by na nią pójść. Mam już bilety, tylko musisz się zgodzić.

— Nie wiem...

— Ale z tą zgodą wiąże się też inna zgoda — poinformował go, przerywając mu w połowie zdania.

— Jungkook możesz mówić jaśniej, jesteś dziwny od po południa. Nagle decydujesz się na zmianę, nie odpisujesz na moje wiadomości, a wieczorem wysyłasz mi krótką wiadomość, karząc przyjść i.

— Czy pójdziesz ze mną nie jako najlepszy przyjaciel a mój chłopak? — spytał na jednym wydechu.

— I znów mi przerywasz — jęknął zdenerwowany. — Chwila, co powiedziałeś przed chwilą? Przesłyszałem się?

— Będziesz moim chłopakiem? - spytał po raz drugi, mając nadzieję na pozytywną odpowiedź.

Kim udał zamyślonego, po chwili szeroko się uśmiechając.

— A gdzie jakieś wyznanie? — szczęśliwy podszedł bliżej i zarzucił ręce na szerokie ramiona czarnowłosego.

— To bardzo konieczne? — położył dłoń na lodowatym policzku, który przybierał teraz lekko różowy odcień, być może z zawstydzenia.

Brunet pokiwał kilkakrotnie głową.

— Kim Taehyung lubię cię bardziej niż tylko najlepszego przyjaciela. Kocham cię.

Taehyung w odpowiedzi cmoknął go szybko w usta. — Też cię kocham.

Jungkook wokamgnieniu złączył ich usta w subtelnym pocałunku. I wtedy śnieg, chłód czy wiatr Taehyungowi już nie przeszkadzał, ta czułość wynagrodziła mu wszystkie niedogodności. Liczyli się tylko oni, osiemnastolatkowie, darzący się pięknym uczuciem i niewidzący świata poza sobą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

kpop one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz