Dom na sprzedaż

Prolog

Noc pochłonęła Berlin. W centrum miasta nie było jednak ciemno, uliczne światła przyćmiewały gwieździsty obrus nieba. Obserwowałem to wszystko, popijając chłodną whisky, brzydząc się. Brzydząc się historią ludzkości, brzydząc się ludźmi i wszystkim co z nimi związane. 

Nie od zawsze ich nienawidziłem. Kiedyś miałem rodzinę, żonę, dom, byłem szczęśliwy. Do czasu, do czasu kiedy poznałem pewną kobietę. Zniszczyła wszystko. Opętała mój umysł i moje ciało, sprawiła, że miłość mojego życia przestała się dla mnie liczyć, zdradziłem moją ukochaną żonę. Nigdy mi tego nie wybaczyła, rozwiedliśmy się parę miesięcy temu. Moja religijna rodzina mnie znienawidziła, nie mogli dopuścić do wiadomości, że ja, jako ich syn, wnuk, kuzyn dopuściłem się takiego grzechu. Po rozwodzie moja żona wyprowadziła się do swojej matki, do Berlina, zabierając wszystkie cenne dla niej rzeczy i zostawiając mnie samego, samego z naszymi długami i domem, którego postanowiłem się pozbyć, pozbyć wszelkich wspomnień z mojej kolorowej przeszłości. 

A więc zmieniłem się. Znienawidziłem ludzi, siebie i cały świat. Wynająłem małe mieszkanie w Berlinie. Pewnie teraz zadacie sobie pytanie, po co? Otóż w ten sposób mogłem zawsze być blisko moich najlepszych przyjaciół, a po drugie chciałem być jak najdalej od domu na sprzedaż.

W domu na sprzedaż pojawiałem się sporadycznie. Tylko wtedy kiedy przyjeżdżali do niego, zainteresowani kupnem, ludzie. Nakładałem wtedy maskę, chciałem sprawiać wrażenie szczęśliwego, wesołego mężczyzny, który sprzedaje dom, od tak, bez większego powodu, bez większych zmartwień. 

Z czasem jednak moje długi stawały się coraz większe, a bez kontaktu z byłą żoną (a raczej jej dorobkiem) nie byłem w stanie ich spłacić. Dom także pozostawał pusty, bez osoby, która zechciała by kupić te pełne smutku i moich wspomnień ceglane ściany. 

Musiałem na czymś zarobić. Musiałem zmienić plan.