Oczami Alicji
Budze się nad ranem gdy promienie słoneczne wpadają do mojego pokoju. Wstaje z łóżka i przeciągam się. Podchodze do szafy i wyciągam z niej czarne spodnie z wysokoim stanem i białego topa z napisem " wolf ". Ide do łazienki i się rozbieram z mojej piżamy, wchodzę do wanny i zaczynam mydlić ciało żelem pod prysznic. Gdy kończe się myć wycieram się ręcznikiem i zakładam na siebie przyszykowane wcześniej ubrania. Biore torbe do rąk i wychodze ostrożnie z pokoju. Rozglondam się po korytarzu czy nikogo nie ma. Schodze schodami na dół. Na kanapie leży jak zwykle upity ojciec. Szybko żeby jeszcze się nie obudził wychodze z domu i ide do szkoły.
A tak wogule jestem Alicja mam długie jasno fioletowe włosy. Nie farbuje to są moje naturalne. Jestem szczupła i mam niebieskie oczy. Wracając do tematu włosów może kiedy indziej wytłumacze dlaczego takie są. Jestem wysportowana i na swój sposób miła. Mój ojciec pijak. Znęca się nademną. Nawet w szkole nie mam kolorowo każdy mnie gnębi a najbardziej taki Luck. Nienawidze go. Warknełam pod nosem na myśl o nim. Tak tak tak jestem wilkołakiem a dokładniej alfą. Lecz maskuje zapach żeby nie znaleść swojego mate. Tak nie jestem jedynym wilkołakiem w tej szkole. Lecz jedyną dziewczyną Alfą która jeszcze chodzi po ziemi. Nienawidze tej więzi nie bende nikogo zabawką. Nikt nie bendzie mnie pozbawiał wolności. Nigdy. Nagle wpadam na kogoś i upadam na ziemie. Spoglondam w góre i widze tego zasranego gnojka. Niestety musze udawać że jestem bezbronna bo nie moge sie ujawnić jak jeszcze go pokiereszuje w postaci wilka. Patrze na niego ze strachem w oczach, boje się go gdy nie moge nawet go tknąć. Ten sie tylko cwanie uśmiecha.
-No no widze że mój osobisty worek treningowy na mnie wpadł i dobrze musze sie troszke rozruszać- patrze na niego jak na idiote a ten tylko ciągnie mnie za włosy i " pomaga " mi wstać.
-Ja nie jestem jakimś workiem jeśli chcesz to sie wyrzywaj na jakimś drzewie!!- patrze na niego zła i dostaje z liścia w policzek.
-Już sie boje naprawde. Twój wzrok mnie zabije- śmieje sie i daje mi z kolanka w brzuch.
-Zostaw mnie gnojku!- wyrywam sie i daje mu z liścia. Kurwa co ja zrobiłam. No to teraz sobie wykopałam swój grób.
-Teraz to przegiełaś- bierze mnie za szyje i podnosi do góry. Zaczynam sie dusić i panikować- i co teraz taka mądra nie jest...- nie dokończył bo nagle ktoś z nadludzką siłą odepchnoł go ode mnie. Ja spadam z chukiem na asfalt. Patrze na nich i widze dobrze zbutowanego męszczyzne. Ale ciacho. Co? Nie nie ja nic takiego nie mówiłam. Po otrząśnieciu się szybko wstaje i biegne do budynku szkoły. Słysze za sobą głos. Ale jaki miły dla ucha. Alicja ogar. Wbiegam jak poparzona do szkoły i biegne do szafki, którą otwieram i wyciągam z niej książki. Nagle ktoś dał mi na ramie ręke. Obracam sie wystraszona i widze moją przyjaciółkę Samante.
- Hej Sam- uśmiecham sie delikatnie.
-Hej. Alicja co ci sie stało?- pokazuje na mój policzek, który jest mocno czerwony.
-To nic- patrze na nią i zakrywam policzek ręką
-To znów ten skurwiel?- ja kiwam tylko głową a ona mnie przytula.
-Chodź do klasy nie chce go już spotkać- na samą myśl o nim sie we mnie gotuje. Czuje jak moje oczy zmieniają się na czarny. O nie. Sam też nie wie że jestem wilkołakiem. Musze teraz sie opanować. Oddycham głęboko.
-Alicja wszystko dobrze?-czuje, że patrzy na mnie. Ja kiwam głową i daje jej znak żeby poszła do klasy. Ona posłusznie tam idzie. Stoje chwile pod klasą a następnie tam wchodze. Ide do ławki ze spuszczoną głową. Siadam na miejse opanowana i patrze na Sam, która sie do mnie uśmiecha. Nagle dzwoni dzwonek a do klasy wchodzi zło tego świata. Baba od matmy. Nienawidze jej.
-Dlaczego dziś musi być matma- szepcze do Sam.
-Nie wiem- mówi zrezygnowana a ja chichocze.
-Panno Black!! Co cię tak śmieszy!?. - w sumie lubie jej dopiec. To zaczniemy zabawe i tak mam same pały z zachowania.
-Pani ryj- uśmiecham się słodko a klasa wybucha śmiechem
-Wstań i idź do tablicy! Jak źle to zadanie rozwiążesz dostaniesz dwie pały
-Mi pał nie trzeba ale pani by sie przydały bo jest pani jakaś taka spięta- wstaje i ide z uśmiechem do tablicy. Dobrze, że ten temat umiem. Zaczynam rozwiązywać zadanie. Po 5 minutach jest już gotowe. Wołam tą starą babe. Ona patrzy na mnie to na tablice w szoku.
-Siadaj do ławki i siedź cicho
-Nie, postoje- śmieje sie
-Wyjdź z klasy na tychmiast! I do dyrektora!- ja tylko się ciesze. Akurat dyrek to mój taki ziomek. Wychodze bez jakiego kolwiek komętarza i ide do dyrka. Gdy jestem pod drzwiami pukam trzy razy. Gdy słysze ciche
" prosze" wchodze do gabinetu i rozkładam sie na ksześle-Alicja co ty tu znowu robisz? To już piąty raz w tym tygodniu!- śmieje sie i patrzy na mnie
-Ale no znowu ta baba od matmy- marudze i patrze na niego
-Ehhh no dobrze. To co zamawiamy pizze. Tym razem ty stawiasz- chichocze przez te wspomnienia. Zawsze jak tu przychodze zamawiamy coś do jedzenia i rozmawiamy
-Spoko- wyciągam telefon i dzwonie po pizze. Po 15 minutach jest już nasza pizza. Zaczynamy jeść i oczywiście miło gawędzić. Uwielbiam tego gościa. Gdy był dzwonek pożegnałam się i poczłapałam pod klase od biologi.
Reszta lekcji mineła naprawde szybko.Ide włśnie do domu i rozmyślam czy znów dostane wpierdol od ojca. Gdy jestem pod domem otwieram drzwi i wchodze do środka. Widze mojego ojca, który patrzy na mnie zły jak nigdy. No to super.
No hej mam nadzieje, że rodział się podobał.
CZYTASZ
Mate - Do Końca Razem
WerewolfAlicja jest gnębiona w szkole. Pewnego dnia chce to wszystko zakończyć. Lecz na drodze stanie jej pewien chłopak, który za wszelką cene chce ją mieć tylko dla siebie. Kim jest tajemniczy chłopak? Czy Alicja da rade uciec od niego? Jak potoczy sie ic...