Zapomniany Gniew.

466 19 1
                                    

Wyjęłam telefon i zobaczyłam znanymi numer. Spałam się i przez chwilę wahałam się czy odebrać. W końcu nacisnęłam zielony przycisk na środku ekranu.

- Hej Cory coś się stało?

- Koro jesteś gdzieś w pobliżu naszej szkoły?- spytała zdenerwowana przez to jeszcze bardziej się spięłam i zaczęłam mocno denerwować.

- Będę za maks. 10 minut a co się dzieje?- spytałam zaniepokojona, drżący głos mojej przyjaciółki wcale nie pomogło mi się uspokoić.- Cory jesteś tam? Odpowiedz?!

- Ja i Clary zostałyśmy napadnięte. Clary kazała mi po Ciebie zadzwonić a sama odwróciła uwagę trzech mężczyzn. Błagam Koro pospiesz się za nim będzie za późno.- wyszeptała z płaczem dziewczyna. Od razy wiedziałam co muszę zrobić.

- Zaraz będę. Do póki nie przyjadę nie dzwoń do mnie tylko obeznaj się w sytuacji. Pa.- powiedziałam, rozłączyłam się i odwróciłam w kierunku niejakiego Ayato, Reijina, starucha i krzyknęłam do nich, że wrócę później żeby się nie martwili ani nie denerwowali bo nie mam zamiaru uciekać i by staruch wszystko im powiedział a jak wrócę to ma go nie być. Ruszyłam biegiem do drzwi i z hukiem naparłam na drzwi, które nie chciały się otworzyć pomimo moich wielokrotnych prób. Po dłuższej chwili obok mnie znalazł się Ayato i bez ostrzeżenia złapał mnie za nadgarstki przygwożdżając mnie plecami do drzwi. Szarpałam się ale nic mi to nie dało.

- Nie za dużo sobie pozwalasz co? Nie wyjdziesz z tond póki ja albo, któryś z moich braci Ci nie pozwolimy.- powiedział z uśmiechem i mocniej ścisnął moje ręce. Wiedziałam, że nie kłamie i mój gniew i zdenerwowanie narastało z każdą chwilą.

- Otwórz drzwi. Nie mam czasu na takie zabawy.- powiedziałam a nawet warknęłam na niego i wyrwałam mu się z uścisku ponownie napierając na drzwi.

- A dokąd Ci tak spieszno? Może jak mi odpowiesz to je otworzę.- odparł.

- Muszę zaraz być obok szkoły wieczorowej do, której chodzisz i muszę coś załatwić.

- Co?! Skąd ty w ogóle wiesz do jakiej szkoły chodzę? A i czemu mamy z tobą nie jechać?- dopytywał czerwonowłosy a ja się coraz bardziej denerwowałam.- Im szybciej odpowiesz tym wcześniej wyjdziesz.

- Bo zobaczylibyście coś złego i muszę uratować przyjaciółki. Otwórz te cholerne drzwi!- krzyknęłam na niego, odwróciłam w jego kierunku głowę ukazując pełne żądzy, i wściekłości błyszczące oczy. Chłopak przez chwilę miał zdziwioną minę, jednak po chwili wrócił mu uśmieszek. Warknęłam do niego cicho.

- Jedziesz z nami samochodem czy tego chcesz czy nie.- powiedział i odwrócił się do drugiego chłopaka dając mu jakiś znak a w pokoju znalazło się jeszcze czterech chłopaków. Siedzieliśmy teraz w samochodzie choć myślami byłam razem z Clary i Cory. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos jednego z tajemniczych nastolatków.

- Pozwolisz, że przedstawię siebie i moich braci. Blondyn to Shu i jest pierwszym synem, ja jestem Reiji i jestem drugi, Ayato jest trzeci ale jego zdążyłaś już poznać, fioletowo-włosy to Kanato i jest czwarty, rudowłosy to Laito i jest piąty a ostatni to Subaru. Teraz twoja kolej.- powiedział Reiji a ja spojrzałam na niego kątem oka.

- Ja? Mówcie mi Demon tak jak wszyscy i mam 16 lat, jestem w klasie z Subaru ale ma prawo mnie nie kojarzyć bo nie zawsze bywam w szkole.- odparłam i wysiadłam z limuzyny bo dojechaliśmy na miejsce.

Nie chciałam by widzieli mnie w akcji ale nie miałam wyboru. Powoli odchodziłam od nich gdy nagle ktoś mnie złapał od tyłu. Rozpoznałam, że to moja przyjaciółka.

- Gdzie ona jest?- spytałam spokojnie na co ona jeszcze mocniej mnie ścisnęła.

- Koro bałam się, że nie przyjedziesz.- wyjąkała dziewczyna i wymówiła moje imię.

- Zapominasz się i odpowiedz na pytanie.- skarciłam ją by się trochę ogarnęła.

- Wybacz zapomniałam i ciągnął ją teraz do granatowego samochodu za rogiem.

- Zostaniesz tutaj i nie idź za mną. Będę za około 15 minut.- odsunęłam się od niej i w biegu rozpięłam kurtkę wyjmując z niej dwa noże ( na dole). Wieczorami twoje włosy połyskiwały od blasku wschodzącego księżyca. Kiedy dotarłam na miejsce rzuciłam nożem i ze stu procentową celnością trafiłam w zamek samochodu przy, którym stała unieruchomiona Clary. Jak tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się słabo i zamknęła oczy opadając bezwładnie na ziemię. W głowie miałam już najgorszy scenariusz. Mężczyźni popatrzyli na mnie z uśmiechem i trochę zdziwieniem na mój widok.

- Przyszłaś po tą szmatę? To ją sobie weź!- zaśmiał się i wyjął długi nóż a jego towarzysze poszli w jego ślady. Ja w odpowiedzi warknęłam i uśmiechnęłam do nich a w następnej chwili rzuciłam się z furią w oczach na przeciwników. Nie bez powodu mnie i moją siostrę nazywano " córki szatana" lub " siostry szatana". Teraz władała mną wściekłość, żądza krwi i zemsty, więc oddałam się mojej mrocznej naturze. Stałam teraz obok Clary i podniosłam ją delikatnie z ziemi. Wiedząc, że tylko straciła przytomność powoli uspokoiła umysł ale nie na długo. Usłyszałam świst ostrza od mojej lewej strony. Schyliłam się i podcięłam nogę napastnikowi. Wyczułam na sobie wzrok zaintrygowanych i podnieconych na widok krwi braci. Podskoczyłam do góry w kierunku Sakamakich. Podeszłam do Subaru, który stał najbliżej mnie.

- Zajmij się nią. Nie potrwa to długo.- powiedziałam bezbarwnym głosem i wyjęłam z kurtki kolejne noże. Rzuciłam nimi w stronę jednego z mężczyzn, który akurat stał tyłem do mnie tyłem przy drzewie i idealnie przebiłam mu ręce przybijając go.

Krzyczał z bólu przez dobre 2 minuty zanim stracił głos. To samo zrobiłam z jego wspólnikami. Chciałam się nad nimi trochę popastwić. Gdy już chciałam podejść do jednego z nich coś a raczej ktoś mnie powstrzymał.

- Już wystarczy. Clary i Cory są bezpieczne.- usłyszałam głos Diedre, który od razu mnie uspokoił.


Życie z Wampirami.Where stories live. Discover now