Prolog

16 2 1
                                    

*Mia POV*

~dryń, dryń... dryń, dryń~

- Pieprzony budzik... - mówię do siebie po cichu i powoli wstaję z łóżka. Po drodze do szafy potykam się o torbę upadając, a przy tym robiąc huk, który rozchodzi się po całym domu.

 Pomału podnoszę się z ziemi, po czym podchodzę bezpiecznie i bez obawy potknięcia się do szafy, wybieram ubrania i idę do łazienki wziąć prysznic i wyszykować się do szkoły, a dziś jest ostatni jej dzień i właśnie dziś kończę 3 klasę gimnazjum i będę chodzić do liceum nr 3, poznam tam nowe osoby, a z uczniami z tej szkoły muszę się pożegnać. Przyznam, że byłam bardzo dobrą uczennicą i muszę się pochwalić, mam 5,55 na świadectwie.

Wychodzę jak najszybciej z domu i idę przyspieszonym krokiem do szkoły, żeby porozmawiać jeszcze z moimi przyjaciółmi - Vanessą i Kevinem. Po 10 minutach jestem pod szkołą, ale nie widzę moich przyjaciół. W końcu gdy znalazłam moich przyjaciół... zadzwonił dzwonek na lekcje. Zaczęłam iść w stronę klasy, gdzie odbędzie się pożegnanie naszej klasy. Po wejściu do pomieszczenia usiadłam z Van i czekałam aż zacznie się rozdawanie świadectw.

- Dzień dobry wszystkim uczniom, uczennicom i rodzicom - odezwał się nasz wychowawca - teraz przejdziemy do rozdania świadectw, a następnie się pożegnamy. Wszyscy zdali do liceum lub technikum, bardzo gratuluję. Trzy osoby zdały z paskiem na świadectwie, są to Mia White, Vanessa Klarc i Kevin Smith, brawo! - w całym pomieszczeniu rozległ się dźwięk klaskania.

Po całym pożegnaniu i rozdaniu świadectw, razem z Van i Kevinem postanowiliśmy iść na lody do pobliskiej lodziarni. Kiedy wyszliśmy ze szkoły pani dyrektor do nas podeszła i pogratulowała zdania szkoły z paskiem, my z grzeczności podziękowaliśmy i ruszyliśmy dalej w drogę do mojej ulubionej lodziarni. Po kilku minutach iścia (nie kopiować tego słowa, to moje autorskie xD) dotarliśmy na miejsce. I jak zawsze wybrałam lody czekoladowe, Van truskawkowe, a Kevin śmietankowe. Oczywiście zachowaliśmy się jak dzieci i smarowaliśmy sobie nawzajem nosy lodami. Nas nigdy nie zrozumiecie. Nie wiem jak ja wytrzymam bez moich kochanych wariatów w szkole. Momentalnie posmutniałam i spuściłam głowę.

- Co się stało Mia? - zapytał Kevin.

- Nic, tylko będę tęsknić za wami i waszymi dziwnymi pomysłami w szkole - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze i będziemy spotykać się w weekendy - powiedział pocieszająco i mnie przytulił.

- Ej, ja też chcę się przytulić - powiedziała Van i rzuciła się na nas jak na jedzenie, którego nie dostałaby od miesiąca. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, poszliśmy w stronę parku trampolin. Kocham trampoliny!

Spędziliśmy tam ponad trzy godziny i świetnie się bawiliśmy, robiliśmy salta w przód, w tył i nie tylko do pianek, "walczyliśmy" strącając się nawzajem z długiej, miękkiej belki i zrobiliśmy z tego małe zawody, oczywiście wygrał Kevin co nikogo nie zaskoczyło. Po udanej zabawie udaliśmy się do pizzerii by zregenerować siły. W trakcie posiłku rozmawialiśmy i śmialiśmy się z byle czego.

- Idziemy teraz na gokarty? - zapytał Kevin.

- Taaak! - odkrzyknęłyśmy chórem. Po zjedzonym posiłku wstaliśmy od stołu i udaliśmy się w stronę toru, następnie wsiedliśmy do pojazdów i odjechaliśmy. Zaczęliśmy się ścigać i oczywiście wygrałam ja, ponieważ dużo jeździłam, kocham gokarty i kocham wyścigi, to moje najlepsze zajęcie w czasie wolnym. Po przejażdżce poszliśmy do domu, a że szliśmy tą samą drogą, to odprowadziliśmy z Kevinem Van, z którą pożegnaliśmy się krótkimi przytulasami i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Kiedy byliśmy pod domem Kevin przytulił mnie dłużej niż Van i pocałował w policzek, a następnie w czoło.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 06, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

He changed my lifeWhere stories live. Discover now