-Emilia, i jak? Idziecie z nami wieczorem?- spytała Maja, gdy czekaliśmy na kawę z automatu na szkolnym korytarzu.-No zapytałam się go czy ma ochotę na koncert i powiedział, że można pójść. Dawno razem nie wychodziliśmy.- stwierdziłam. To prawda Max i ja rzadko kiedy się widywaliśmy. On pracował, a ja się uczyłam. Takie okazje jak koncerty, wszelkiego rodzaju festiwale czy nawet nowe głupie komedie były ratunkiem dla nas i dla związku.
Z Maxem poznałam się przez moją koleżankę Kat. Ona nasze spotkanie zaaranżowała i mogę powiedzieć, że...pykło.
-No to jesteśmy umówieni, Tom po mnie przyjedzie i spotkamy się na miejscu.- rzekła spokojnie jak zawsze. Jedno mi nie pasowało w wypowiedzi Mai.
-Mam trochę innyyy plaaan...- powiedziałam to z szerokim uśmiechem i pocierając złowieszczo ręce.
-O Nieee..
-No co..!?- co jej znowu nie pasuje. Moje plany są GENIALNE. Czasem.- Słuchaj, kto normalny będzie pił w klubie. Przecież wydamy tam dwa razy więcej! Napijemy się przed pójściem tam. A jak będzie nam mało to już na miejscu sobie dokupimy, co ty na to?- szturchnęłam ją biodrem i obserwowałam ją jak się jej buzia zmienia z zastanawiającej się w zadowoloną i już wtedy znałam jej odpowiedź.
-Zrobię tak, że nie będzie ci mało alkoholu i nie będziesz musiała w klubie kupować.- objęłam ją i z uśmiechem weszłyśmy do klasy gdy zabrzmiał dzwonek na lekcje.
***
Będąc u siebie w pokoju podeszłam do toaletki i wyciągnęłam z pudełek wszystkie potrzebne kosmetyki na dziś wieczór. Od prawie roku czasu nie byłam w żadnym barze ani klubie. Od czasu do czasu wyjścia na pizzę czy małe ogniska ze znajomymi. To była idealna okazja by wyjść z domu, zabawić się, odstresować egzaminami, które były w maju za trzy miesiące.
Lubię makijaż. Sprawia, że nawet po syto zakrapianej imprezie człowiek na następny dzień wygląda jakby był pół życia na wodzie święconej.
Jednak mając zdolności artystyczne i makijażowe to nie lubiłam u siebie pstrokatych cieni na powiekach, ciemnych mocnych oczu. U siebie robiłam wszystko delikatnie, nic mi nie pasowało. Ale gdy mogłam kogoś pomalować to buzia drugiej osoby była dla mnie jak płótno dla malarza...Dlatego sobie zrobiłam taki sam makijaż jak do szkoły tylko, że był wtedy świeżo zrobiony. Podkreślony kształt brwi pomadą, tusz na rzęsach oraz podkład. Wyglądałam tak jak zawsze. Tak..przeciętnie.
Podeszłam do szafy by wybrać sobie strój.
Myślę sobie no skoro to klub to w bluzie nie pójdę! Ale gdy spojrzałam na to co mogę wybrać... To się załamałam.
Szara bluza, fioletowa, czarna, jakaś powycinana różowa...No przysięgam jutro idę na zakupy.
Zobaczyłam kątem oka białą koszulę i było mi lżej na duszy.Ale wyglądałabym zbyt poważnie. Jakbym przyszła pilnować dzieciaków czy nie piją za dużo.
Jeszcze trochę pogrzebałam w szafie i znalazłam czerwoną hiszpanke. Lubię swoje ramiona i będzie ładnie widać obojczyki, stwierdziłam. Do tego czarne rurki, czarne nike'i i nic więcej nie potrzebuję.
Skoro makijaż był już zrobiony, ubrania odkopane z dna szafy to postanowiłam, że zrobię coś jeszcze z moimi brązowymi włosami. Jak mówiłam wcześniej lubię swoje ramiona, ale ta koszulka odsłania trochę pleców, dekolt, więc włosy zakręce i rozpuszcze. Będę czuć się bardziej komfortowo wśród ludzi jak jednak będę mogła się zasłonić.
Gdy patrzyłam na siebie w lustrze, trzymając hiszpanke na klatce piersiowej przymierzając ją w ten sposób, stwierdziłam, że dobrze będę wyglądać. Maxowi też powinno się spodobać.
CZYTASZ
Before
AdventureW nocy przychodzisz, Otulasz swoimi ramionami, Wstajesz, odchodzisz Dlaczego to robisz? Historia dwóch odmiennych dusz, które zrobią dla siebie wszystko.