One Direction - Story of my life
Nigdy bym nie pomyślała że jedno wydarzenie potrafi zmienić wszystko
Sadie - Seattle
Były właśnie wakacje. Pakowałam się na wyjazd na Dominikane, słuchając przy okazji One Direction - Story of my life. Nie potrzebowałam wielu rzeczy, więc udało mi się upchać wszystko do jednej walizki. Nieźle, prawda?
Kiedy byłam już gotowa zeszłam z walizką na dół a sama poszłam do kuchni , gdzie była mama i robiła kanapki na drogę.
- Cześć. Kiedy dokładnie jedziemy? - zapytałam a po chwili dostałam odpowiedź.
- Koło dwunastej, a jest?
- Dziesiąta, mamo.
- No to masz jeszcze trochę czasu, zjedz może śniadanie. - powiedziała spokojnie.
- Nie mamo, nie jestem głodna, ale pójdę do pokoju. Chyba że mam ci coś pomóc.
- Nie córuś, poradzę sobie.
Rzuciłam szybkie "ok" i poszłam do pokoju i postanowiłam obejrzeć film "Efekt Motyla". Kiedy film się skończył mama zawołała, że jedziemy dlatego wzięłam szybko z pokoju telefon oraz słuchawki i zbiegłam od razu do samochodu.
Jadąc nadal słuchałam One Direction - Story of my life, chociaż powoli zasypiając poczułam ból z lewej strony, tracąc od razu przytomność...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Kilka dni później...
Otwierając oczy jakieś w ciul jaskrawe światło zaczęło mnie razić. Chcąc je załagodzić zamrugałam kilka razy i po chwili było już lepiej. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu nie potrafiąc go rozpoznać. Chciałam się poruszyć, lecz nie mogłam coś mi nie pozwalało. Próbowałam sobie coś przypomnieć, jednak na marne. Nic nie pamiętam, chociaż coś mi świta. Jechałam z rodzicami do Dominikany, gdy nagle ktoś uderzył w nasz samochód, czyli wychodzi na to, że jestem w szpitalu. Tylko gdzie są moi rodzice?
Zaczęłam się dusić, ponieważ na mojej twarzy znajdowała się maska z tlenem. Po chwili pojawił się Zdzisiek i spółka, będący zapewne moimi lekarzami.
Zdzisiek był to wysoki brunet o niebieskich oczach, na których miał okulary.
Zdzisiek, podszedł do mnie świecąc mi latarką po ryju. NO KTO MU NA TO POZWOLIŁ, BO JA CHYBA NIE.
- Czy mógłby Pan przestać świecić mi latarką po twarzy? - on się tylko zaśmiał. - Co jest w tym śmiesznego?
- Widać, że humor dopisuje, ale teraz na poważnie. Jak się Pani nazywa? Ile ma Pani lat?
- Sadie May. Dwadzieścia pięć lat bodajże.
- Ostatnie co Pani pamięta?
- Wypadek samochodowy z rodzicami, jadąc z nimi na Dominikane. Czy im coś jest Panie doktorze?
- Sadie, twój ojciec jest w śpiączce. Jego stan jest ciężki i nie wiemy czy się obudzi. Co do twojej mamy, zmarła na miejscu. Ty za to masz połamane żebra oraz lekki wstrząs mózgu.
Moja mama nie żyje a tata jest w ciężkim stanie. Poczułam pod powiekami ciecz zwaną łzami, pozwoliłam im płynąć a po chwili poczułam ciepłe ramiona Zdziśka, które mnie otulały i dodawały bezpieczeństwa. Nie zamierzałam ich odrzucać, wręcz przeciwnie chciałam w nich zostać na zawsze.
^^^^^
No i jest pierwszy. Lecę pisać póki mam wenę.Aniutek :*
CZYTASZ
Bądź moim Aniołem... | Dylan O'Brien
Fanfiction- Mogę coś dla Ciebie zrobić? - Bądź... - Tylko tyle? - Aż tyle. Bądź moim Aniołem... Okładkę zrobił dla mnie Panicz-Misio