Miguel & Misaki ~ Chłopak na zastępstwo

1.3K 106 88
                                    

Otworzyłem powoli oczy, trzęsąc się z zimna. W głowie mi huczało, jakby właśnie koło mojego łóżka przeszła orkiestra. Leżałem na brzuchu, więc podniosłem wzrok rozglądając się po swoim pok... Chwila moment, gdzie ja właściwie jestem?!

Chciałem poderwać się z łóżka, ale paraliżujący ból w dole pleców i biodrach mnie przed tym powstrzymał. Z każdą chwilą coraz bardziej się rozbudzałem i orientowałem w sytuacji, w której się znalazłem. Co wiem:  leżę w cudzym łóżku, nagi, z kacem i paskudnym uczuciem, że tym razem odjebałem coś naprawdę głupiego. Czego nie wiem: dlaczego jest tu tak kurewsko zimno i czemu bolą mnie biodra. 

Zerknąłem do tyłu i przeżyłem zawał serca, widząc wlepione we mnie oczy jakiegoś macho. Zacząłem się podnosić, ale jednym sprawnym ruchem przytrzymał mnie, dociskając plecy do łóżka. 

- Lepiej teraz nie wstawaj,  dobrze ci radzę. Tutaj z tyłu to nie wygląda najlepiej.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że mam do tyłka przyłożony mrożony groszek. MROŻONY GROSZEK. 

- Co to ma być?! - wrzasnąłem.

- Jak to co? Zimny okład - odparł nieznajomy, bez cienia zażenowania w głosie.

Tysiące myśli przeleciało mi przez głowę.

- Czemu robisz mi zimny okład na tyłku? - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

- Bo pieprzyliśmy się jak koty w marcu - powiedział z uśmiechem, najwyraźniej z siebie dumny.

Zamurowało mnie. Leżałem z otwartą paszczą i nie wiedziałem co powiedzieć, jak się zachować. Boże, jak znalazłem się w tej sytuacji? 


Dwanaście godzin wcześniej


Siedziałem w klubie, co chwila prosząc barmana o dolewkę. Dzisiaj sobie nie żałowałem alkoholu, miałem smutki do utopienia w whiskey i nic mi w tym nie przeszkodzi.

Zdecydowanie wyróżniałem się na tle innych ludzi przesiadujących w tym obskurnym klubie, gdyż miałem na sobie garnitur. Szybko to zostało zauważone, bo po kilku kolejkach przysiadł się do mnie wysoki facet, wyglądem przypominający Latynosa. Miał brązowy odcień skóry, ciemne, lekko kręcone włosy i delikatny uśmiech. Czy wspominałem o karmelowych oczach?

Cóż, wyglądał jak moje zupełne przeciwieństwo; jestem blondynem o błękitnych oczach i koszmarnie jasnej cerze, którą zawdzięczam moim azjatyckim genom. 

- Co robi tutaj gość ubrany w ten sposób? - zapytał, wskazując kiwnięciem głowy na mój garnitur.

- Wracam ze ślubu - odparłem, biorąc kolejny łyk.

Latynos gwizdnął.

- Oho, żonce się to nie spodoba - skomentował.

- Żadnej żonce - zmarszczyłem brwi. - To był ślub mojego przyjaciela z dzieciństwa.

- Więc świętujesz?

- Wręcz przeciwnie.

Chłopak uniósł brwi, rzucając mi pytające spojrzenie.

- Hej, musisz mi wyjawić więcej szczegółów, bo jak nie, to będę zmuszony zgadywać.

Zaśmiałem się pod nosem.

- Dawaj, choć jestem pewny, że ci się nie uda.

Facet potarł brodę, przyglądając mi się uważnie.

- Byłeś zakochany w pannie młodej i właśnie brutalnie sprowadzono cię na ziemię.

- Nie - pokręciłem głową. - Ale jesteś blisko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One-Shoty YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz