Youngjae pov.
Miałem już tego wszystkiego dość. Cholerny statek, cholerni rodzice, cholerny rejs. Od samego początku naszego wakacyjnego wyjazdu byłem ignorowany. Nie wiedziałem już czy mam się śmiać, czy płakać, ale w sumie już się do tego przyzwyczaiłem. Ze złością postanowiłem pójść do tutejszego baru. Znajdował się on na świeżym powietrzu, w klasie ekonomicznej. W przeciwieństwie do matki i ojca ja nie miałem uprzedzeń do ludzi ,,niższego poziomu". Usiadłem na wysokim stołku, opierając się na blacie.
- Sex on the beach poproszę - powiedziałem do barmana, nawet na niego nie patrząc.
- Czy ty nie jesteś przypadkiem za młody na alkohol? - zapytał. Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem, a on tylko podniósł ręce w geście poddania się i zaczął przygotowywać mojego drinka. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jego wygląd. Jakby nie patrzeć, był niesamowicie przystojny. Brązowa grzywka delikatnie opadała na jego czoło, stróżka potu spowodowana zapewne wysoką temperaturą swobodnie zaznaczała ślady na jego szyi, a na rękach, które teraz odkręcały butelkę z alkoholem, pojawił się delikatny zarys żył.
- No więc, co cię trapi? - wyrwał mnie z transu sam obiekt moich rozmyślań, stawiając przede mną szklankę z napojem.
- Dlaczego sądzisz, że coś mnie trapi? - zmarszczyłem brwi, wpatrując się w chłopaka.
- Hmm, pomyślmy. Przychodzisz tu, wyglądając na nieźle wkurzonego, kupujesz alkohol, mimo że jesteś nieletni - już chciałem mu przerwać, chcąc pochwalić się, że dokładnie dwadzieścia cztery dni temu miałem swoje dziewiętnaste urodziny. On jednak powstrzymał mnie, przykładając wskazujący palec do moich ust i mówił dalej - intensywnie o czymś rozmyślasz, a poza tym pocisz się i nienaturalnie drga ci lewa powieka. Więc mam podstawy, aby twierdzić, że coś jest nie tak.
- Wow - powiedziałem, będąc pod wrażeniem jego spostrzegawczości. Nawet moja matka nie wiedziała, że kiedy się denerwuję, to drga mi powieka! - No dobra, ale co mi da to, że ci powiem?
- Uwierz mi, że czasem lepiej jest wygadać się nieznajomemu. Będzie ci lżej - wziął do ręki szklankę stojącą za nim i zaczął ją polerować.
- Nawet nie wiem jak masz na imię - mruknąłem patrząc się na swoje stopy. Chłopak westchnął, odkładając naczynie.
- Jestem Jaebum - wyciągnął dłoń w moją stronę. Uścisnąłem ją i burknąłem swoje imię, mając nadzieję, że zrozumiał, bo zrobiłem to naprawdę niewyraźnie. - Teraz mów.
- No dobrze - wziąłem głęboki oddech. - Po prostu chodzi o to, że w ciągu mojego całego dziewiętnastoletniego życia nigdy nie dostałem od rodziców chociaż odrobiny miłości. Oni myślą, że pieniądze to wszystko. Nie zwracają na mnie uwagi, jestem im potrzebny tylko po to, aby mogli przed klientami odprawiać szopkę, jakiego to nie mają cudownego synka. A ja tylko stoję jak debil i uśmiecham się, przytakując - otworzyłem się. Nie wiem, co takiego było w tym mężczyźnie, ale czułem, że mogę mu zaufać. - Mam już tego dość i nie mam już pomysłów, co mogę zrobić. Cholera, w gimnazjum nawet specjalnie złamałem sobie nogę, żeby zaczęli się mną przejmować!
- I co, podziałało? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.
- A widać jakieś efekty? - prychnąłem. - Wiesz, tak naprawdę już nie zależy mi na tym, żeby mnie pokochali. Już dawno wybiłem to sobie z głowy. Ja chcę tylko, żeby dali mi spokój i pozwolili żyć własnym życiem. Prawdopodobnie dostanę opieprz za to, że tu przyszedłem, ale szczerze mówiąc, już mnie to nie interesuje. Czasami mam ochotę wyskoczyć za burtę. Przynajmniej wtedy będę miał spokój - położyłem twarz na blacie i głośno westchnąłem.
CZYTASZ
Destiny//2jae
FanfictionGdzie Youngjae chce uciec, a w oczach Jaebuma odbija się cała galaktyka.