Rozdział 1

78 12 3
                                    

Yuuri siedział na fotelu w salonie i nerwowo tupał nogami, co rusz spoglądając na zegarek na lewym nadgarstku, teraz wskazującym godzinę dwunastą trzydzieści sześć w nocy.
Jego wzrok, mimo że ratowany okularami, jeszcze nie zaczął poważnie szwankować, więc japończyk potrafi jeszcze przeczytać wiadomość od swojego chłopaka, która jasno głosiła, iż Nikiforov wróci o dziewiętnastej.
Specjalnie na tę okazję - wielki powrót miłości jego życia z miesięcznej trasy po Europie - nauczył się robić pierogi i wysprzątał na błysk całe mieszkanie, byleby tylko Victor nie nazwał go znów nieodpowiedzialnym małolatem z wódką zamiast mózgu.

Wykwintną kolację, nad którą napracował się wraz z koleżanką z wydziału, musiał schować do lodówki, aby się nie zepsuła, a nieużyte tego wieczora talerze odłożył na swoje poprzednie miejsce - szafkę nad zmywarką.
Klucze zabrzęczały w chwili, gdy drzwi gwałtownie się otworzyły. Yuuri zdecydował, że się z nim nie przywita. Zobaczy, czy jego chłopak wogule będzie próbował się tłumaczyć.

- Wróciłem, kochanie! - krzyknął Victor zdejmując buty. Ledwo dopinającą się torbę sportową rzucił gdzieś w kąt, bo w salonie czekał na niego ktoś bardzo ważny. Przyciągnął do siebie japończyka, chcąc go pocałować, miesiąc to jednak strasznie długo, jednak dwudziestolatek odwrócił twarz, w wyniku czego rosjanin wylądował na jego szyji.

- Troche się spóźniłem, co? - zachichotał rosjanin, zmieniając nieco strategię udobruchania kochanka. Zaczął delikatnie i ostrożnie przygryzać cienką skórę, po której już przebiegł dreszcz.

- T-troche - burknął Yuuri na dobre wyswobadzając się z objęć łyżwiarza. Nie mógł tak się dać omotać już na samym początku.

- Nie bądź zły, ale Chris poprosił mnie o przysługę, to mój najlepszy przyjaciel - mruknął, przegarniając opuszkami palców odstające kosmyki na głowie studenta - Chciał, abym powiedział mu, co sądzę o jego wybrance, ale najpierw spóźniła się dwie godziny, potem strasznie szybko się upiła, więc praktycznie nic sensownego nie dało się z niej wyciągnąć. Musiałem pomóc Chrisowi wtargać ją na trzecie piętro do jego mieszkania, bo zasnęła.

Yuuri nie zareagował na historię Victora, czym niemiłosiernie go zirytował. Srebrnowłosy zaczął marudzić, że jego japończyk go nie słucha, a spóźnienie jest tylko i wyłącznie winą Chrisa i tej jego panny.

- Tęskniłem za tobą przez ten miesiąc, wiesz? - Nikiforov zniżył nieco swój głos, opierając się czołem na czole obrażonego partnera.

Speszony taką śmiałością Yuuri zacisnął mocno powieki.

- Przestań tak na mnie patrzeć - jęknął, czując jak jego policzki coraz bardziej go palą.

- Znaczy jak?

- Tak porządliwie. To strasznie mnie zawstydza.

Victor zachichotał, pocierając kciukiem policzek ciemnowłosego.

- Nie pierwszy raz tak na ciebie patrzę, jest w tym coś złego? - zapytał, trącając swoim nosem jego, wsłuchując się w urocze westchnienie Katsukiego - Kocham cię, wiesz?

- Mhm. Ja ciebie też - mruknął, owijając swoje ręce na jego karku. Victor uznawszy to za poddanie się jego woli, złapał Yuuriego za uda i owinął sobie jego nogi wokół bioder.

- Idziemy do sypialni - zarządził rosjanin, widząc nieco niepewną minę swojego kochanego studencika.
Z łatwością udało mu się otworzyć drzwi do ich wspólnego pokoju i z uśmiechem nie schodzącym z twarzy delikatnie położył ciemnowłosego na pościeli, niemal od razu wpijając się w jego usta.

Całował go zachłannie, bezładnie, przekazując przy tym mnóstwo miłości i stęsknienia za ciepłym ciałem kochanka. Nie dawał mu dłuższej chwili wytchnienia, po kilku głębszych wdechach Victor na nowo przyklejał się do japończyka, rozkoszując się wszystkimi jego jęknięciami, sapnięciami i westchnieniami. Zjechał pocałunkami aż na szyję, gdzie na znak powrotu zostawił wielką, soczyście czerwoną malinkę.

- Ale jesteś niewyżyty - sapnął Katsuki, gdy rosjanin zajął się podziwianiem utworzonego przez niego naznaczenia. Mimo to złapał za końce szarej koszulki i ściągnął ją, odkrywając idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową dwudziestoczteroletniego łyżwiarza. Victor nie pozostał w tyle, bo już po chwili nie tylko koszula ciemnowłosego wylądowała na podłodze, ale i jego spodnie. Był z tego widoku niezmiernie zadowolony, jego kochanek - leżący pod nim na łóżku, całkowicie przez niego zdominowany, z zamglonymi z pożądania oczami, zarumienionymi policzkami, w dodatku tylko w bieliźnie - cud, miód, malina.

- Nie widziałem cię cały miesiąc, wiesz jaka to tortura? - burknął poważnie Nikiforov, marszcząc zabawnie brwi i wydymając usta jak mały dzieciak.

- Tortura dla krocza?

- Może być i tak - mruknął, po raz któryśtam atakując usta swojego chłopaka. Teraz nie zamierzał się już chamować, nie po tym co przed chwilą zobaczył.

Po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Niewzruszony tym Victor przeniósł się na drugą stronę szyji Yuuriego, by i tam zrobić kilka czerwonych śladów.

- Victor, dzwonek - sapnął niechętnie ciemnowłosy, przegarniając palcami srebrzystą czuprynę - Victor, ktoś przyszedł.

- Niech dzwoni, nie ma nas w domu - wymruczał starszy, wodząc językiem po obojczyku i klatce piersiowej studenta.
Kiedy po raz kolejny przybysz nacisnął przycisk z wizerunkiem dzwonka, rosjanin warknął pod nosem, sięgając po leżącą na podłodze koszulkę.

- Nie ruszaj się stąd - rozkazał rozłożonemu na pościeli chłopakowi, naciągając t-shirt na głowę.

- Co, jeśli chciałbym iść z tobą? - zapytał z niewinną miną.

Łyżwiarz podszedłszy do kochanka, pocałował jego rozpalony policzek.

- Twoja aktualna pozycja jest niezwykle seksowna, nie zepsuj jej - wyszeptał do ucha japończyka i poszedł do drzwi, bo gość zaczynał się denerwować.

Właśnie taka codzienność marzyła się Yuuriemu. On i Victor - razem spędzający poranki, popołudnia i wieczory, ale to tylko piękna fantazja. Od kiedy kariera łyżwiarska Nikiforova nabrała jeszcze większego rozpędu, o ile to wogule możliwe, rzadko mają czas na tego typu zbliżenia, czy nawet zwykłe przytulasy. Yakow najwidoczniej kuje żelazo, póki gorące i zarabia grube pieniądze na organizowanych raz za razem trasach. Dobrze chociaż, że pomiędzy nimi jest jakaś przerwa, dzięki czemu on i jego chłopak mogą spokojnie pobyć ze sobą.
Głośne krzyki i chichoty sprawiły, że Katsuki stracił resztkę cierpliwości, ubrał się i wyszedł z sypialni, by poszukać rosjanina. To on śmie go doprowadzać do takiego stanu, a potem zostawia i nie wraca?

Jak gdyby nigdy nic wkroczył do kuchni, na wypadek, gdyby srebrnowłosy zaprosił gościa do środka. Robienie awantury o niewrócenie do łóżka byłoby w takiej chwili najgłupszym możliwym czynem. W dłoni trzymał telefon i udawał, że przegląda Instagrama.

- Victor, kto przyszedł? - zapytał, niby od niechcenia, po czym podniósł wzrok znad ekranu i smartfon spotkał się z panelami.




M E O W ♡

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[Victuuri] PsychofankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz