rozdział 1

58 6 6
                                    

Myślę, że dobrym pomysłem byłoby...- moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Zeszłam więc na dół i otworzyłam drzwi.

-Ashley! -krzynęło czworo moich przyjaciół.
-Jezu... Możecie się tak nie drzeć?
-Ha! Kac. Wiedziałem! -powiedział Jacob śmiejąc się ze mnie. Myślałam, że go uduszę.
-Uuu, jaki kac, przepraszam bardzo? -spytała ze śmiechem Alice. Uwielbiam jak ona się śmieje...
-Może wpuściłabyś nas do środka? -powiedział Alex wchodząc mi do domu. On się wepcha wszędzie. Dosłownie... Dobra nie dosłownie, bez skojarzeń.
-Umm, no to... Wejdźcie? -powiedziałam zirytowana. Wszyscy weszli oprócz Samanthy. Właśnie, czemu nie weszła?
-Zaraz wrócę! -krzyknęłam do chłopaków i Alice wychodząc z domu i zamykając za sobą drzwi.

-Samantha, dlaczego nie weszłaś?- zapytałam przyjaciółki.
-Bo mam pomysł, a przy tych deb... -Samanthcie przerwał Jacob otwierający drzwi.
-Przy kim? -zapytał 'skupionym' tonem, tak, jakby nie usłyszał.
-Jacob... -zaczęłam dość poważnie, ale nie było mi dane dokończyć.
-Yyyyyyy, ja idę! -krzyknął 'wystraszony' Jacob. Lubię go, ale czasami bardzo mnie denerwuje...
-No więc, przy tych debilach nie da się nic powiedzieć -w końcu powiedziała Samantha dokańczając swoją poprzednią przerwaną przez Jacoba wypowiedź.
-Dobra, to wiem, ale mów o co chodzi. -powiedziałam zniecierpliwiona.
-Mam więc pomysł. -powiedziała Samantha.

-Samantha... Powiedz o co chodzi. -powiedziałam już zdenerwowana.
-Ee, w klubie niedaleko mojego domu robią dziś super imprezę i pomyślałam, że może wpadniemy? -wydusiła Samantha, bo nie umiała przestać się śmiać.
-Z czego się tak śmiejesz? -spytałam zdziwiona.
-Gdybyś ty widziała swoją minę! -krzyknęła Samantha tak głośno, że z domu wyszedł Alex.
-Co tu się... -nie dokończył, bo krzyknęłam.
-NIE NIC. IDZIEMY DZIŚ NA IMPREZĘ! -powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, bo wcale nie cieszyłam się z tego.
W końcu wpuściłam Samanthe do środka.

-Jest dopiero 12:48... Oglądamy coś? -spytała Alice. Każdy skinął głową,co oznaczało, że się zgadzają. Po długiej kłótni, stwierdziliśmy, że obejrzymy Straszny Film 4 (gorąco polecam *-* i pozdrawiam tu Kubusia 😏).

Właśnie przyszedł listonosz, który dał mi gazetę, ee... Dziwne, ale okay. Na niej jest napisane między innymi: " Niewyjaśniona śmierć kobiety - ciało kobiety zostało znalezione w lesie, w jej głowie znajdowało się wielkie dildo". Zawyłam! Wzrok każdego skierował się na mnie. Usiadłam więc na kanapę i przeczytałam.
-Niewyjaśniona śmierć kobiety - ciało kobiety zostało znalezione w lesie, w jej głowie znajdowało się wielkie dildo. -każdy z osobna zaczął się śmiać... Nie dziwię się. Ale mniejsza.

Po obejrzeniu wstałam z kanapy z zamiarem pójścia do łazienki, ale wstawając usłyszałam szept Jacoba.
-Patrz na jej tyłek... Mmmm -zdenerwowało mnie to. Nie kontrolując się odwróciłam się na pięcie i uderzyłam go w twarz. Sama niewiem, czemu to zrobiłam... Po prostu nienawidzę jak ktoś mnie komentuje. Tymbardziej mój tyłek... Usłyszałam tylko głośne 'uuuuuu' i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam w pokoju siedziała tylko Alice.

-Alice? Gdzie jest reszta? -zapytałam przyjaciółki rozglądając się po pomieszczeniu.
-Jacob bardzo się nie Ciebie zdenerwował, Alex jak zawsze poszedł z nim, a Samantha po opowiedzeniu nam o imprezie powiedziała, że idzie do domu szukać ciuchów itp, bo jest już 15:24. A ja zostałam, bo pewnie jak zwykle nie masz co ubrać, więc pojadę z tobą do galerii, bo ja też nie mam co na siebie włożyć.

Postanowiłyśmy więc, że o 17 Alice będzie pod moim domem i wtedy pojedziemy do galerii.

*Jacob pov.*
Jak ona mogła mnie uderzyć? Szkoda, że niewie jak bardzo mi na niej zależy... Nie. Jacob, nie zależy ci na niej. Ona ma cie w dupie.  Jezu Jacob, przestań. U takiej laski jak Ashley nie masz szans.

-+-+-+-
Hi. To ogólnie mój pierwszy rozdział. Co, jak co, ale mi się podoba, jak na pierwszą moją opke, to wyszło całkiem okay. Ten rozdział ma 563 słowa (nie licząc tego). Także do następnego. Bayo!

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz