Jak się poznaliście? cz.1

1.1K 29 3
                                    

Tony : Biegłaś ile sił w nogach. Byłaś spóźniona do pracy, a mieliście cholernie ważnego klienta. Byłaś pilotem samolotu, a twoim pasażerem na dzisiejszy dzień miał być sam TONY STARK! Wiedziałaś, że za wynajęcie samolotu miliarder zapłacił niezłą sumkę ponieważ miał pilny wypadek. Jego samolot był w naprawie, a on miał pile spotkanie w Japoni. Wiedziałaś jedno. Jesteś skończona. Wysiadłaś z taksówki i popedzilaś na lotnisko. Jedynym plusem tej sytuacji było to że zdążyłaś założyć już swój strój pierwszego oficera. Jakie było twoje zdziwienie gdy okazało się, że Starka nie ma. Chyba miałaś szczęście. Udałaś się na pokład. Gdy byłaś przy wejściu podjechał samochód, a z niego wsiadł miliarder. O mało co nie spadłaś ze schodów gdy odwróciłas głowę. Musiałaś podejść i przywitać się z nim co uczyniłaś niechętnie.
- Witamy Panie Stark- odparłaś i podałaś mu dłoń. On spojrzał na ciebie i uśmiechnął.
- Od kiedy tak piękne stiuardessy latają na pokładzie?- powiedział o ty wyprostowałaś się.
- Nie stiuardessa tylko pierwszy oficer.  Czyżby okulary przysłoniły panu widoczność?- sarknęłaś i udałaś się na pokład. Faceci byli tacy ograniczeni...
Steve: Siedziałaś w parku i przeglądałaś akta sprawy swojego klienta. Byłaś prawniczą i jak wiadomo twoja praca była wymagajaca mimo to kochałaś ją bo przynosiła Ci ona ogromną satysfakcje. Wstałaś zapatrzona w papiery i nie zauważyłaś blondyna idącego w twoją stronę. Wpadł on na ciebie i przez to wylałaś na niego swoją kawę.
- Bardo przepraszam!  - powiedziałaś zawstydzona i szybko wyjełaś chusteczki z torebki.
- Nie szkodzi. Czasem tak bywa. - powiedział blondyn i uśmiechnął się do Ciebie. Cała czerwona pokiwałaś głową i podałaś mu chusteczki. To był dziwny początek znajomości...
Bucky: Wybiegłaś z sali treningowej jak oparzała. Miałaś 20 minut by zdążyć do swojej drugiej pracy. Dorabiałaś jak mogłaś ponieważ w twoim domu sytuacja była trudna. Tata nie żył więc chciałaś pomóc mamie i zapewnić młodszej siostrze to co potrzebuje. Wbiegłaś na pasy i o mało co nie potrącił Cię samochód. Wysiadł z niego mężczyzna z metalowym ramieniem. Już go gdzieś widziałaś.
- Bardzo przepraszam! Śpieszę się- powiedziałaś.
- Nie to moja wina. Podwieź Cię gdzieś?- powiedział zawstydzony i spojrzał w bok. Spojrzałaś na zegarek. -Cholera 10 minut.-mruknęłaś i kiwnęłś głową. Na pewno byłaś nieodpowiedzialna...
Bruce: Siedziałaś na konferencji. Byłaś zmęczona bo całą noc zarwałaś na badania. Że też nie wykręciłaś się z tej szopki. Nagle zainteresował Cię pewien naukowiec który przemawiał. Co prawda troszkę się jąkał ale nie przeszkadzało ci to. Wręcz przeciwnie. Uważałaś, że to słodkie. Postanowiłaś potem zagadać z myślą że musi udać się ci go uwieść.
Clint: Pęd koni to to, co kochałaś. Przeszkoda, skok i galop. Właśnie przygotowywałaś się do zawodów miedzynarodowych. Wsiadlaś na Artona. Jednak spadłaś bo koń się spłoszył. Szybko pobiegł do ciebie mężczyzna. Jak się okazało był to Clint. Odwiedził właścicielkę, która była jego dobrą znajomą. Nie raz później wspominał Ci czy nie boli Cię przypadkiem tyłek bo chętnie uśmierzy twój ból...
Peter: Wspiełaś się na murek i wyskoczyłaś na budynek by następnie złapać się krawędzi innego. Nagrywałaś swoje parkurowe wyczyny. Film, zdjęcia to coś co rozgościło się w twoim serduszku. Nagle zauważyłaś chłopaka w czerwonym stroju. Nie wierzyłaś w to. To był Spider Man! Zrobiłaś zbliżenie ale nikogo już tam nie było. Nagle ktoś wyrwał ci kamerkę z ręki. Okazało się że to właśnie pajączek. Posprzeczaliście się trochę, a i tak wyszło na to że na razie chłopak ją przechowa. Później Ci ją oczywiście oddał razem z liścikiem na którym napisał czy pójdziesz z nim do cukierni. Choć najpierw musiał Ci wyjawić kim na prawdę jest...
***
Pierwsza część gotowa. Druga jeszcze dzisiaj 🌟
Wasza Black Cat

Marvel Preferencje/ Avengers ☝Where stories live. Discover now