Rozdział 6

895 75 5
                                    

- W Polsce? Raczej nie... - odparła Sophie.
- Ale mówiłaś że jeszcze mogą dojść jakieś koncerty - powiedział lekko zmartwiony.
- Nie przypominam sobie, żebym dostała jakiegoś maila z Polski - podrapała się po głowie. - A zależy ci na tym, żeby tam grać?
Daniel zaczerwienił się i spuścił głowę.
- Aaaa więc jednak coś jest na rzeczy - zaśmiała się murzynka. - To dlatego chodzisz teraz cały czas z głową w chmurach?
Chłopak uśmiechnął się i spojrzał przez okno.
- Po prostu byłbym ci bardzo wdzięczny, gdybyś to zorganizowała.
- A czy jest coś, czego ja nie dam rady zrobić? - zapytała po krótkim namyśle, po czym szeroko się uśmiechnęła. - Ale nie myśl na razie o tej trasie, teraz masz wakacje. Dobrze je wykorzystaj, żeby potem znowu móc dawać czadu na scenie - powiedziała klepiąc go w ramię.
On tylko ułożył usta w taki sposób, jakby chciał powiedzieć ''Dziękuję'' i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Chwycił w ręce telefon i od razu napisał na Twitterze do Herseavsson. Nick ten należał do siedemnastoletniej Oli mieszkającej w Polsce pod Krakowem. Tyle już zdążył się dowiedzieć na jej temat. Wiedział również, że ma małego kotka i że, tak jak on nie przepada za czekoladą, za to uwielbia banany. Świetnie się ze sobą dogadywali i mieli ze sobą wiele wspólnego. Ale zaraz zaraz... Czyżby Daniel, który jeszcze niedawno deklarował w wywiadzie, że nie ma czasu na dziewczynę, nagle się zakochał?
- Po co byłeś u Sophie? - zapytał Jonah widząc Daniela stojącego w drzwiach.
- Chciałem się zapytać o której będziemy w domu.
- Około dziesiątej - odparł Corbyn.
- Właśnie tak - uśmiechnął się Seavey.
Chłopaki wyczuli, że coś przed nimi ukrywa, jednak nie dali tego po sobie poznać.
''Nie będę miała Internetu przez jakiś czas, moglibyśmy pisać SMSy?'' - w skrzynce Daniela pojawiła się wiadomość. Chłopak chwilę się zastanowił, po czym wysłał dziewczynie swój numer.

 Chłopak chwilę się zastanowił, po czym wysłał dziewczynie swój numer

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Nie zwracajcie uwagi na godzinę, jest teraz u nich 11:47 PM hahah*

O siódmej rano do pokoju chłopaków weszła Sophie z siatką pełną jedzenia, które chwilę temu kupiła w pobliskim supermarkecie, aby mieli co zjeść na śniadanie. Ale oni jeszcze spali. Nagle zauważyła leżący na stole telefon Daniela i włączyła go z ciekawości.
''Już nie mogę się doczekać, gdy Cię zobaczę'' - widniała wiadomość na ekranie blokady. Uśmiechnęła się tylko, po czym odłożyła sprzęt i wróciła do swojego pokoju.
- Wstawajcie, prawie jesteśmy! - obwieściła, gdy zegar wybił godzinę dziesiątą.
Chłopcy leniwie się przeciągnęli, przetarli oczy i zabrali za pakowanie porozrzucanych wokoło ładowarek, prezentów od fanów, kosmetyków oraz innych drobiazgów.
W końcu autokar zatrzymał się przed ich domem, więc chłopcy pożegnali się z Sophie i opuścili pojazd. Gdy przekroczyli próg ogromnej białej willi z mnóstwem okien, poczuli jak bardzo za nią tęsknili.
- Nie ma to jak w domu - powiedział Corbyn uśmiechając się.
Nagle zadzwonił jego telefon, więc wyszedł do innego pokoju, aby odebrać. To była Christina, jego dziewczyna. Besson jako jedyny z zespołu był w związku, chociaż tak naprawdę był to związek na odległość, ponieważ chłopak cały czas był w trasie i rzadko widywał się ze swoją dziewczyną.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny - rzekł Jack przeciągając się.
- Ja teeż - dodał Zach.
Pomaszerowali do kuchni i otworzyli lodówkę. Była tam tylko butelka wody mineralnej oraz ketchup.
Zach zmarszczył czoło.
- No to pizza? - zapytał po chwili.
- Pizza - odpowiedział mu Jonah.
Nagle do kuchni wszedł uśmiechnięty Corbyn.
- Oczywiście, jasne że przyjadę. Tak, widzimy się jutro. Tak, na pewno. Też Cię kocham - powiedział kończąc rozmowę telefoniczną.
Jack popatrzył się na niego i uniósł brwi.
- A gdzie ty się jutro wybierasz? - zapytał.

Why Don't We just love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz