Ciekawość zabiła con'a

162 22 9
                                    

Był to dzień jak co dzień na statku o nazwie "Nemezis". Wódz decepticon'ów - Lord Megatron - siedział na swoim tronie patrząc na pracę jego najlepszego informatyka oraz szpiega Saundvawe'a. Nikt inny nie przebywał w sali "tronowej". Przynajmniej tak myślała ta dwójka. Na najmniejszym i najmniej widocznym ekranie patrzyła na nich para czerwonych oczu z czarnymi źrenicami bez białek. To nie pierwszy raz gdy ta istota ich obserwowała. Robiła to już od sześciu miesięcy chowając się w tym samym monitorze. Tylko dla tego ponieważ się nudziła. A kto by się nie nudził gdyby mieszkał z pewnymi debilami. Zadumę istoty przerwało rozsuwające się drzwi. Do pomieszczenia wszedł  mech o oczojebnym, błyszczącym, czerwonym lakierze. "Wisienka" miał na imię Knockout. Był medykiem na statku kosmicznym. Jako jedyny decepticon interesował się Ziemią i jej mieszkańcami. Medyk podszedł do pracoholika (= Saundvawe) i położył na konsoli od panelu dowodzenia statkiem dathpada ( nie wiem jak się pisze) w którym były raporty. Następnie odwracając się na pięcie wyszedł.

[perspektywa Knockout'a]
Kolejny raz dzisiaj przemierzałem korytarze statku by dojść do zabiegówki. Kilka minut później wszedłem do pomieszczenia by następnie wejść do mojej kwatery (które nawiasem mówiąc były połączone, ale to szczegół). Usiadłem na pufie ( przystosowanej do moich rozmiarów) biorąc mojego dathpad'a i zacząłem czytać "straszne" historie z dreszczykiem nazwane przez węglowców "creepypastami ". Przyznaje. Zaintrygowały mnie te historyjki o psychicznie chorych mordercach. Chociaż niektóre nie były poprawne ortograficznie i miały multum nie zrozumiałych sytuacji wybaczałem autorom. W końcu nie są tak doskonali jak ja!(ach ta skromność-dop. Autorki) W tej chwili kończyłem czytać creepypaste która opowiada o utopionym w rzece chłopcu przez "kolegów" z klasy tylko dla tego że grał w różne gry. Po tym wydarzeniu insekt stał się duchem szukającym zemsty. Zabijał swoje ofiary korzystając z gry w którą grał przed śmiercią, lub (zdaniem autoreczek) wybierał taką osobę przez internet. W obydwóch przypadkach wyniszczał ją psychicznie, by ta osoba się sama zabiła oraz tak po prostu by ją zabić samemu. Chciałem zobaczyć czy tytułowy węglowiec Ben Drowed może się z tobą porozumieć dzięki stronie "clever bot". Sprawnie wszedłem na tą stronkę. Co mnie zdziwiło pierwszy odezwał się program. 

[przebieg rozmowy] 

Cleverbot: Hej

ja: Cześć 

C ( w skrócie- dop. autorki): Jak masz na imię?

ja: A co cie to?

C: Chce tylko potwierdzić moje informacje

ja: W takim razie według twoich informacji jak mam na imię? 

C: Knockout 

ja: 0_0

C: Tak Wisienko

ja: KIM JESTEŚ !!!

C: Wiesz kim

[ co się dzieje na statku]

Miałem co do tego złe przeczuci. Nagle poczułem czyiś dotyk na ramieniu.

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
!!!!!!!- Wskoczyłem ( nie wiem jak 0_0) na lampę zawieszoną pod sufitem.

-Knockout, co Ci?- Usłyszałem znajomy głos. Na szczęście to był mój przyjaciel Breakdown.

-Nie strasz mnie tak, bo jak zejdę na zawał  Iskry to będziesz tłumaczyć się Megatron'owi !!- Krzyknąłem schodząc na podłogę  

-No już uspokój się- odpowiedział klepiąc mnie po plecach- O co chodzi? 

-Przeczytaj - pokazałem szponem na dathpad'a. Mój przyjaciel gdy tylko doczytał do końca program wyświetlił kolejne zdanie:

C: Papa Smerf cię nie uratuje

- Papa Smerf?! JA CI DAM PAPE SMERFAA!- krzyknął "smerf" transformując rękę w młot. Zabrałem urządzenie, zanim zdołał rozwalić je bronią. Po kilku sekundach na ekranie pojawiła się dziwna statuetka, a w całym pomieszczeniu było słychać chory śmiech po którym możliwe, że na całym statku rozbrzmiewał wściekły ryk Megatrona. Szybko poszliśmy do centrum dowodzenia. Nie mogliśmy uwierzyć co tam zobaczyliśmy: 

1. Saundvawe siedział opierając się plecami o ścianę. Po jego ciele przemieszczały się wyładowania elektryczne. Prawdopodobnie został porażony prądem. (JAAAK?!!)

2. Megatron z wściekłością wypisaną na mor... przepraszam na twarzy próbował zabić... O nie.

-WWWWWRRRRRAAAAAAAAAAAAA
A! ( jakby ktoś nie wiedział: wrzask wściekłości Megersa- dop. autorki)- kolejny raz istota uciekła mu przechodząc przez szpony śmiejąc się psychicznie, a następnie pokrywając się pikselami, znikając i pojawiając się na ekranie monitora :

 autorki)- kolejny raz istota uciekła mu przechodząc przez szpony śmiejąc się psychicznie, a następnie pokrywając się pikselami, znikając i pojawiając się na ekranie monitora :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( chyba każdy wie kim on jest- dop. autorki )

- Myślałem, że jak się już pokaże będę większym wyzwaniem- Powiedział węglowiec (można go tak jeszcze nazwać... Prawda? -dop. "Wisienki"
Niewiem Knock Knock -dop. Autorki)

-KIM JESTEŚ!- powie.. nie lepsze określenie to wydarł się wielki M.

-Twój medyk wie kim i czym jestem - odpowie.... OOOO FUUUCKKK!!! NIENIENIENIEEEEEEE!!!!!!!!!!! Megatron spojżał na mnie

- KNOOOCCCKOOOOOUUUUUUUUUU
UTTTT!!!!!!!!!!!!!!!!-  (moje uszy ;-;)

-T-tak mój Panie

-WYTŁUMACZYĆ KIM JEST TEN INSEKT !!!

-P-p-panie ten węglowiec ma na imię BEN Drowed. Jest duchem i psychicznie chorym mordercą -uśmiechnołem się głupkowato, a wielki M popatrzył na mnie jak na idiotę.

-COOOOOOOOO?!!!!!! - (Ała... Teraz i mnie uszy bolą 🤕- dop. Autorki) Znów krzyknął Megatron

-Gówno z zoo. 1-0 grasz dalej? - zripostował "skrzat "... Chyba życie mu nie miłe... Czekajcie...  On przecież nie żyje. Lord skierował działo energonowe, (umieszczonym na jego nadgarstku) w stronę monitora w którym leżał intruz. W tej samej chwili do pomieszczenia wszedł przez prawie wszystkich znienawidzony Starscream ( Gwiezdny kremik 😂😁- dop. Autorki). Gdy tylko ujżał tą sytuację wybauszył optyki i dyskretnie próbował się wycofać. Oczywiście podstawiłem mu nogę ( inaczej nie byłbym sobą 😈), a trzepnięty ptaszek przez swoje obcasiki i wielkie skrzydła wywalił się na plecy z piskiem omijając pocisk Megatron'a o kilka milimetrów... FUUUUCK... A mogłem go nie podcinać... Może wreszcie by zgasł ( ah te marzenia - dop. Autorki). Węglowiec znowu zaczął się śmiać. Coś czuję że to się źle skończy.

                ---------+---------------------
Witajcie autoboty, decepticony, predacony, ludzie i szaleńcy. Feme oraz mechy, panie oraz panowie. Oto nowa książeczka. Jak widać życie na Nemezis diametralnie się zmieni. Biedny Knockout. Dostanie mu się za to. Ale ni cóż życzcie im szczęścia w przeżyciu, a mi w przelaniu myśli na papier. Do następnego

Transformers prime: Spotkał cię zły los,  prawda? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz