PROLOG

568 18 2
                                    

Czekam na Wasze opinie. Jeśli większość będzie pozytywna, będę kontynuować to opowiadanie :)

ask.fm/pinkmandss

____________________________________________________________

Biegłam ile sił w nogach, a z każdym pokonanym krokiem moje stopy odmawiały posłuszeństwa, a umysł stawał się zamglony bólem. Otaczała mnie ponura ciemność i cisza, którą przerywał jedynie mój urywany oddech i trzask łamanych gałęzi. Uciekałam, a droga wydawała się nie mieć końca.

Odwróciłam się nie przestając biec. Zmroziło mi krew w żyłach. Ziemia zapadała się wciągając w swoją otchłań wszystko dookoła. Z trudem przyspieszyłam swój bieg by nie znaleźć się w ogromnej dziurze, która powiększała się w zastraszającym tempie.

Czułam wszechogarniające mnie przerażenie. Nie wiedziałam, co się dzieję, a odpowiedź na to pytanie została głęboko zakopana w ziemi. Walczyłam z demonami skazując się na porażkę. I na śmierć. Jednak nie poddawałam się. Walczyłam.

Błysnęło jasne światło tuż przede mną, upadłam i przykryłam rękoma głowę, tak jakby to miało mnie w jakiś sposób uchronić. Poczułam na skórze podmuch cieplejszego powietrza i zmrużyłam oczy. Siedziałam skulona na kwiecistej łące. Wstałam z obawą, że czar pryśnie i znowu znajdę się w lesie.

Odwróciłam się i w momencie podskoczyłam na widok wysokiego mężczyzny z burzą loków na głowie. Był wysoki i dobrze zbudowany. Odsłonięta skóra jego rąk przyozdobiona była tatuażami. Odsunęłam się od niego i już miałam zacząć uciekać, gdy brunet złapał mnie za ramię. Spojrzał głęboko w moje oczy. Odwróciłam twarz pesząc się jego intensywnym spojrzeniem.

Zerwał się silny wiatr, zapadł zmrok, a całą polanę oświetlało jedynie błyskające światło z akompaniamentem przeraźliwego hałasu.

- Spójrz na mnie. - powiedział mężczyzna, który stał dalej naprzeciwko mnie i trzymał moje ramię. Niepewnie odwróciłam głowę i spojrzałam na bruneta. Za jego tułowiem pojawiały się z każdym mignięciem białego światła czarne, ogromne skrzydła. Wzdrygnęłam się na ten widok, a mój strach sięgał zenitu.

Odwróciłam się napięcie dziwiąc się swoją odwagą i zaczęłam uciekać przed nieznajomym. Moja ucieczka nie trwała długo, bo po chwili upadłam potykając się o nieznaną mi rzecz wyrastającą z ziemi.

Spojrzałam w górę widząc tego samego, zabójczo przystojnego i zarazem przerażającego mężczyznę. W jego zielonych oczach dostrzegłam iskrzące się dobro, które nieco uspokoiło mój strach.

- Nie bój się mnie, nie skrzywdzę Cię.

ANGEL [PL] (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz