Ben. Książę Ben, który ma niedługo zasiąść na tronie. Przyszły król i jednocześnie mój brat. Tak, piękna i bestia mają jeszcze jedno dziecko, a konkretniej córkę, czyli mnie. Księżniczkę Dianę. Jestem trzecia, w kolejności do tronu. Pierwszy jest Ben, a jego dziewczyna — Audrey druga. Audrey... przepraszam bardzo, Księżniczka Audrey... to jest dziewczyna, której nikt by nie chciał spotkać, a co dopiero mieć w rodzinie. Ja naprawdę nie wiem, dlaczego mój brat musiał się wiązać akurat z nią. Przecież jest tyle fajnych dziewczyn na świecie, ale po co? A właśnie! Mój kochany braciszek, nie zgadniecie, co jeszcze przyszło mu do głowy... Uwaga! Jego pierwsza proklamacja brzmi następująco: chcę on dać szansę dzieciom potępionych. A konkretniej: Mal — córce Diaboliny, Evie — córce Złej Królowej, Carlosowi — synowi Cruelli De Mon i Jay'owi — synowi Dżarafa. Mimo iż twierdzę, że może być to dość ryzykowne, to go wspieram. Kto wie ? Może nawet z kimś się zaprzyjaźnię? Na Wyspie Potępionych chyba nie ma takich osób jak Audrey. Właśnie w tym momencie stoję obok Dobrej Wróżki, a za nami stoi Ben razem z plasticzkiem. Czekamy, aż zjawią się dzieci potępionych. Byłam ubrana w białą sukienkę oraz miałam ubrane swoje ukochane szpilki na platformie (media). Włosy? Standardowo kitka, na czubku głowy. Jakby inaczej? Orkiestra zaczęła grać... czyli już są. Stałam z przodu, tak jak już wspomniałam z Dobrą Wróżką, żeby ich gorąco powitać. Z samochodu wypadło... i to dosłownie, wypadło, dwóch chłopaków, którzy się o coś bili, za nimi wysiadły dwie dziewczyny.
— Już dosyć, mamy publiczność — powiedziała szeptem, dziewczyna w fioletowych włosach do nich.
— Ja tylko sprzątam — uśmiechnął się chłopak w czerwonej czapce, żeby załagodzić sytuację.
— Porządek jest najważniejszy — uśmiechnęła się Dobra Wróżka. — Dlatego już to zostawcie — dodała. Chłopak wszystko, co trzymał, wrzucił do samochodu.
— Siema, śliczna — podszedł do ciemnowłosej. — Jestem Jay.
Barbie tylko głupio się zaśmiała. Wywróciłam oczami, przez co poczułam na sobie wzrok reszty Potępionych. No tak... księżniczce tak nie wypada... trudno.
— Witamy w Auradonie! Dobra wróżka, kłaniam się, dyrektorka szkoły — powiedziała kobieta z uśmiechem.
— TA Dobra Wróżka ? W sensie bibidi bobidi boo ? - zapytała zielonooka.
— Bibidi bobidi dokładnie — odpowiedziała.
— Zawsze się zastanawiałam, jak się czuł kopciuszek, kiedy tak... znikąd... nagle wyskoczyłaś z tą swoją świecącą różdżką i miluśkim uśmieszkiem... i świecącą różdżką — powiedziała ciemnowłosa.
— Ooo... to było sto lat temu. Jak to zwykłam mawiać — nie myśl o tym, co było, tylko o tym, co będzie — odparła wróżka.
— Cieszę się, że przyjechaliście. Jestem Ben — przedstawił się mój brat.
— Książę ! Beniamin — powiedziała Audrey, podkreślając pierwsze słowo. Czy ona zawsze musi mnie denerwować?
— A już za chwilę... — zaczęła mówić, lecz przerwała jej niebiesko-włosa — Mi książę wystarczy. Moja mama to Zła Królowa, więc ja też jestem księżniczką.
— Zła Królowa nie ma już królewskiego tytułu. Niestety ty też nie — palnęła Audrey. Czemu ona nadal oddycha?
— A to Audrey — powiedział miodowooki.
— Księżniczka, Audrey! Jesteśmy razem. Prawda Beniutku ? — spytała przesłodzonym głosem.
— A to moja siostra — Księżniczka Diana — powiedział, stając obok mnie, na co ja się tylko uśmiechnęłam i dygnęłam.
— Diana, jest trzecia w kolejności do tronu — wtrąciła się Audrey, lecz jak na nią spojrzałam to zamilkła. Jeszcze jedno słowo i coś jej zrobię.
— Och... to nie ma znaczenia — powiedział.
— Dla większości nie ma, są wyjątki — powiedziałam, patrząc wymownie na Audrey.
— Ben, Diana... no i Audrey, was teraz oprowadzą. A my widzimy się jutro. Drzwi do wiedzy są zawsze otwarte, ale biblioteka jest czynna od ósmej do jedenastej i bardzo, zawsze przestrzegamy ciszy nocnej — powiedziała wróżka i poszła.
— Tak się cieszę, że już tu jesteście — powiedział Ben i zaczął się witać z nowo przybyłymi. Ja — nie chcąc stać koło Audrey, postąpiłam jak mój brat.
— Jay... syn Dżafara, wiesz ten przystojniak — powiedział brązowowłosy i pocałował moją dłoń.
— Diana — powiedziałam, uśmiechając się, lecz mój ton nie wyrażał żadnych emocji. Był po prostu neutralny. I tak po kolei zaczęłam się witać z każdym.
— To naprawdę niezwykły dzień! Mam nadzieję, że zapiszę się na kartach historii i znów połączy nasze światy — powiedział z fascynacją Beniutek.
— Oby to był dzień, w którym pokażesz nam, gdzie jest łazienka — powiedziała Mal.
— Trochę przesadziłem?— spytał.
— Taa trochę bardziej, niż trochę — szepnęłam, na co znowu spojrzenia wszystkich powędrowały na moją osobę. Uśmiechnęłam się niewinnie.
YOU ARE READING
Księżniczka // Następcy
FanfictionCzasami dobrze, jest być księżniczką, ale są takie dni, kiedy bym chciała być normalną dziewczyną...