wloką się w tłoku dworcowym
udając, że czas ich goni
ciągle odetchnąć próbują
na dnie miejskiej tonizalewają się w trupa
i zalewają ich deszcze
a oni patrzą się obco
[w znoju i trudzie]
i nie wiedzą jeszcze
że obcują jak ludzieosoby idą przed siebie
jak ryb ławica [podobno]
a ich osobliwość jest taka
że być powinnyosobno