To, co powiedziałaś by Sevethilla- Ja po prostu mam jej dość!
Ron otworzył oczy, bo przysypiał siedząc w ulubionym fotelu tuż przy kominku w pokoju wspólnym. Hermiona podniosła głowę znad czytanej książki. Oboje czekali, aż Harry wróci z kolejnego szlabanu u Umbridge. Po piątkowej lekcji ich przyjaciel dostał szlaban aż do odwołania. Od kiedy Dumbledore musiał odejść ze szkoły, a władzę objęła Dolores, Harry był szykanowany na każdym kroku i widzieli, że lada chwila chłopak oszaleje. Ostatnio zasnął na eliksirach, co skończyło się kolejnym szlabanem, ale nawet Snape wydaje się być milutkim z porównaniem do „tej krowy", jak miło określał ją Harry.
- Aż tak dała ci w kość? – Ron spojrzał na bruneta, który rzucił się na kanapę i zakrył twarz w dłoniach. Słowa „Nie będę opowiadał kłamstw" świeciły krwią. Hermiona podeszła i zaczęła smarować ranę maścią, wyglądającą jak odchody kota.
- Co to? – mruknął Harry czując lekką ulgę.
- Profesor McGonagall doradziła to młodszym uczniom i usłyszałam jej rozmowę. Och Harry… Nie wyglądasz za dobrze.
- Dziwisz się? Oszaleję od przebywania w tym różowym domku dla starych lalek.
Ron zachichotał.
- Co?
- Nie warcz na mnie, stary, nie słyszałem po prostu jeszcze, by ktoś tak nazywał jej kwatery. Chyba wolałem już pokój Lockharta.
- Uwierz, że ja też… Hm… - Harry zamyślił się. Przypomnienie o Lockharcie, który stracił pamięć podniosła go na duchu – Szkoda, że w szkole nie ma nikt złamanej różdżki. Może dalibyśmy rade przekonać Umbridge, by z niej skorzystała…
- Zawsze możemy komuś zwędzić różdżkę i ją złamać. Na przykład jakiemuś ślizgonowi. – Ron zatarł ręce i usiadł wygodniej.
- Ron, jesteś prefektem! Poza tym, wylaliby cię za coś takiego.
- Przynajmniej odszedłbym z tej szkoły w chwale, jak Fred i George. Jako ten, co pozbył się lukrowanej Umbridge. Harry, sądzisz, że dostałbym za to Nagrodę Merlina chociaż drugiej klasy?
- Jeśli nie, ja bym ci taką dał, no wiesz, jak Chłopiec, Który Przeżył. Czy jakoś…
- Oboje jesteście nienormalni – Hermiona usiadła uśmiechając się – Pomarzyć można, ale i tak w ten sposób jej się nie pozbędziemy.
- Można napisać list do Voldemorta, w imieniu jakiegoś ślizgona, że jest tu taka babka, co chciałaby się do niego przyłączyć… - zamyślił się Ron.
- Myślisz, że zabrałby ją stąd? – Harry usiadł wygodniej i zdjął z siebie szatę wierzchnią.
- Ron, Harry, przestańcie! Nie żartujcie sobie z czegoś takiego!
- Miono, nie wiem, kogo bardziej obecnie nienawidzę, czy Voldemorta czy jej. Nawet Snape spadł na trzecie miejsce wśród ludzi, których nie cierpię.
- Powinieneś mu o tym powiedzieć.
- Ron, myślisz, że on by się ucieszył? Bo ja wątpię.
- Powtarzam po raz drugi, jesteście nienormalni. Nie wiem jak z wy, ale ja idę spać. Dobranoc. – Hermiona wstała, zabrała ze sobą czytaną książkę i poszła do dormitorium dziewcząt.
Ron wstał i wyciągnął się ziewając. Spojrzał zmartwionym wzrokiem na Harry'ego.
- Masz jeszcze do napisania ten referat na transmutacje, co?