Maria Konopnicka - Nasza szkapa

189 6 2
                                    

Nasza szkapa

1Czas, JedzenieZaczęło się to od starego łóżka, cośmy na nim we trzech sypiali.

2Ojciec, RodzinaKoń, PracaTego dnia ojciec zły czegoś z rzeki wrócił i, siadłszy na ławie, ręką głowę potarł. Pytała się matka raz i drugi, co mu, ale dopiero za trzecim razem odpowiedział, że się ta robota koło żwiru skończyła i że szkapa tylko piasek wozić będzie. Zaraz mnie Felek szturchnął w bok, a matka jęknęła z cicha.

3Miał ojciec nad wieczorem po doktora iść, ale mu jakoś niesporo[1] było. Bieda, DzieckoChodził, medytował, po kątach pozierał, aż stanął przed matką i rzekł:

4— Co chłopakom po łóżku, Anulka? Sypiam ja na ziemi, toż i oni mogą.

5Spojrzeliśmy po sobie. Dwie złote iskry zabłysły w siwych oczach Felka. Prawda! Co nam po łóżku? Piotrusia tylko pilnować trzeba, żeby z niego nie spadł.

6— Dalej! jazda! — krzyknął Felek, i, zanim odpowiedzieć zdążyła, jużeśmy we trzech siennik na ziemię ściągnęli, a Felek kozły wywracać na nim zaczął.

7Handel, ŻydPo ściągnięciu wszakże siennika okazało się, że desek w łóżku brakuje dwóch, a bok jeden ze wszystkim odłazi. Nie chciał tedy handel, którego mi ojciec zawołać kazał, o łóżku ani gadać, pieniądze, naliczone miedziakami, zgarnął w mieszek, związał i za chałat na piersi zasunął. Opuścił mu ojciec dziesiątkę, potem dwie, potem złotówkę całą, ale się Żydzisko uparło. Z sieni dopiero brodę do izby wsadził, postępując pół rubla bez siedmiu groszy, jeśli mu ojciec i poduszkę sprzeda.

8Zawahał się ojciec, spojrzał na nas, spojrzał na matkę; wszystkiego razem miało być jedenaście złotych.

9— Cóż, chłopaki? — zapytał wreszcie — obejdziecie się bez poduszki tymczasem, póki matka chora?

10— Ojej! — wrzasnął Felek przyduszonym głosem, gdyż właśnie na głowie stał, a nie zmieniając pozycji, poduszkę na izbę cisnął. Chwycił ją Piotruś i na Felka rzucił. Felek znów na mnie, aż nam ją handel z rąk wyrwał, żebyśmy nie poszarpali.

11— Ale bez poszewki! — odezwała się słabym głosem matka.

12Natychmiast wyrwaliśmy handlowi poduszkę, którą już pod pachą trzymał, i zaczęliśmy z niej poszewkę ściągać.

13Po ściągnięciu wszakże poszewki okazało się, że poduszka w jednym rogu rozpruta, i że się z niej pierze sypie. Znów tedy handel jedenastu złotych dać nie chciał, tylko dziesięć bez piętnastu groszy.

14Targ w targ, zgodził się z ojcem na całe dwa ruble, żeby mu jeszcze kołdrę naszą dodać.

15Choroba, MatkaOjciec spojrzał na matkę. Była tak osłabiona i blada, że wyglądała, jak martwa, leżąc na wznak, z głęboko zapadłymi oczami.

16— Anulka?… — szepnął ojciec pytająco.

17Ale matkę chwycił kaszel, więc odpowiedzieć nie mogła.

18— My tam kołdry, proszę ojca, nie chcemy! — krzyknął Felek. — My się tylko o tę kołdrę co noc bić musimy. Niech Wicek powie!…

19— Prawda, proszę ojca! — potwierdziłem gorliwie. — Co noc się bić musimy, bo spada…

20Handel już kołdrę zwinął i pod pachę wsadził. Wybiegliśmy za nim z tryumfem na podwórko.

21— Wiecie? — krzyknął Felek chłopakom, co tam w klipę[2] grali — handel kupił nasze łóżko, kołdrę i poduszkę! Będziemy teraz na ziemi na sienniku spali!…

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 24, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Maria Konopnicka - Nasza szkapaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz