-Auć.-syknęłam. Spojrzałam na rozdarcie na nodze. Lekko sączyła się z niego krew.W myślach przeklęłam fakt, iż jednak nie poszłam inną drogą. A mogłam. Jednak moja duma nie pozwalała mi przejść przez wioskę. W końcu zwiadowcy nigdy nie idą na łatwiznę. No właśnie zwiadowcy, a ja nie byłam zwiadowcą. -I nigdy nie będę.-mruknęłam. Spojrzałam w górę, licząc iż dojrzę tam słońce i zdołam mniej więcej określić, która jest godzina. Nic z tego. Korony były tak gęste, że mogły przepuścić jedynie malutkie promyczki słońca, które powodowały, że jeszcze widziałam gdzie idę. Skrawek nieba, który zdołałam dostrzec ( w każdym razie zakładam, że był to skrawek nieba) przybierał powoli barwę pomarańczową ,co oznaczało, że nie potrwa to długo. Jasne. A czego mogłam się spodziewać w końcu był to koniec jesieni. Westchnęłam. I ruszyłam w dalszą drogę.- Drogę do domu- pomyślałam...
Cześć! To moje pierwsze opowiadanie, które postanowiłam opublikować w internecie więc liczę na waszą wyrozumiałość. Oby się wam spodobało.:)
Lucy
YOU ARE READING
Córka mistrza
FantasyCórka Halta, Lucy uciekła od ojca dawno temu. Gdy postanawia wrócić okazuje się, że znalazł sobie nowego ucznia. Czy będzie w stanie zaakceptować Willa, który stał się synem dla JEJ ojca? Czy spełni marzenie? Zostanie w królestwie?