Prom Queen

83 13 29
                                    



... Najgorętsza laska w szkole - tak na nią mówili. Obiekt westchnień płci przeciwnej i zazdrości innych dziewcząt. Większość nie widziała w niej nic więcej niż pustej, plastikowej blond lali do pieprzenia.

Pamiętam jakby to było wczoraj. Zawsze była uśmiechnięta, po mimo wszystko. Chodziła zamyślona, jakby była w innym świecie. Zawsze pierwsza w kolejce do klubu, czy na imprezę. Królowa parkietu. Nie było faceta, który by się za nią nie obejrzał. Kiedy tylko przechodziła, wszystkie dziewczyny, mierzyły ją groźnym wzrokiem, ale ona tak naprawdę nic sobie z tego nie robiła. Szła przez szkolny korytarz z uśmiechem zna ustach i dumnie uniesioną głową.

Pewnego dnia była inna niż zazwyczaj. Nie uśmiechała się. Nie szła dumnie korytarzem, tylko usiadła w kącie na szkolnym korytarzu i płakała. Wszyscy to widzieli, jednak nikt sobie nic z tego nie robił. Chłopcy znaleźli sobie inne obiekty westchnień, a inne dziewczyny były w siódmym niebie, że teraz to one mogą być w centrum uwagi. Nikt do niej nie podszedł. Nawet nauczyciele, żaden z oglądających się za nią facetów. Nawet ja. Ale ja zawsze stałem z boku, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi, byłem i jestem tylko obserwatorem oraz słuchaczem. Ale było mi przykro, bo nawet nie wiedziałem dlaczego jest smutna. Jednakże nadal spełniałem swoją rolę pod tytułem: ,,Nie wyróżniaj się". A ona siedziała i płakała ,a wszyscy mieli ją w dupie.

Minęło kilka miesięcy. Wszystko wróciło do swojej normy. Urocza blondynka nadal się uśmiechała, a inni nadal albo jej zazdrościli , albo ją podziwiali. Nadszedł czas Promu, tak zwanego balu zakończenia szkoły. Wszyscy jak co roku robili z tego powodu wielkie halo. Nigdy tego tak naprawdę nie rozumiałem. Bo niby co da ci w życiu fakt, że zostaniesz okrzyknięty królem czy królową tego całego balu? Tak naprawdę nic. Śmieszyło mnie w sumie jak wszyscy przejmowali się tym, wybierali najlepsze kreacje i robili zamieszanie kto z kim zatańczy. W pierwszej chwili nawet nie chciałem w ogóle wybierać się na to jakże ważne dla każdego ucznia wydarzenie. Jednak poszedłem. Oczywiście, że wiedziałem kto wygra tytuł królowej. Myślę , że każdy to wiedział. Urocza blondynka, która kilka miesięcy temu płakała sama na korytarzu. Chyba tylko dla niej tak naprawdę tam przyszedłem. Jak zwykle nie pomyliłem się. Od momentu oficjalnego ogłoszenia jej ,,Królową Promu" już chyba nikt nie nazywał jej inaczej. Była piękna i sexowna jak zawsze. Według mnie nie potrzebowała nawet makijażu żeby być śliczna. Dla większości facetów nawet ubrań nie potrzebowała. Ale kiedy weszła na scenę i odbierała tą sztuczną koronę, mimo uśmiech na jej twarzy, zdołałem zobaczyć w jej oczach tę pustkę i smutek, który mogłem zauważyć kilka miesięcy temu.

Co stało się dalej? Drośliśmy. Mimo upływu lat, ona nadal wyglądała jak tamta osiemnastoletnia dziewczyna. Ułożyła sobie życie z jakimś bogatym facetem. Miała wszystko czego tylko zapragnęła. Willę z basenem i milionera u boku. Była określana jako już nie najgorętsza laska w szkole, ale w mieście. Była jak księżniczka i nadal wszyscy jej zazdrościli. A ja nadal widziałem smutek w jej oczach, chociaż starała się go zamaskować uśmiechem i udawało jej się to. Tylko ja widziałem , że nie jest szczęśliwa. I znowu było mi przykro, i znowu nic z tym nie zrobiłem. Jedyne co w niej się zmieniło to makijaż, który nakładała mocnejszy, niż za czasów szkolnych. Została sławna w jakimś sensie. Nigdy nie podobał mi się taki rodzaj sławy. Była swojego rodzaju ,,ładną buzią" przy bogatym facecie i nic więcej. Jej zadaniem było uśmiechać się oraz ładnie wyglądać, kiedy jej mąż będzie załatwiał swoje interesy. Zastanawiałem się wtedy jak bardzo ślepym trzeba być, żeby nie widzieć, że blondynka jest nieszczęśliwa i takie życie , wcale nie jest takie wspaniałe jakby się wydawało. Zawsze kiedy ją widziałem mówiłem po cichu do samego siebie: ,,Boże, miej w opiece Królową Promu".

Pewnego dnia, kiedy jakiś głupi program telewizyjny znowu poruszał temat uroczej blondynki oraz ,,o tym jak to jej życie jest cudowne", nie wytrzymałem. Miałem dość siedzenia z boku, postanowiłem cos z tym zrobić. Poszedłem do sklepu, o bo nie jestem wyjątkiem i jak każdy człowiek muszę coś jeść, zastanawiając się przy okazji jak skontaktować się z samą Królową Promu. Wtedy los chciał mi chyba ułatwić zadanie, bo po drodze do sklepu, usłyszałem , że ktoś płacze. Stwierdziłem, że nie popełnię tego samego błędu jak kilka lat temu, więc zdając się na mój zmysł słuchu, zacząłem szukać osoby, która płacze. Okazało się, że daleko szukać nie muszę. Siedziała koło drzewa. Tak samo jak kiedyś, skulona i sama. Kiedy stanąłem przed nią, byłem troszkę zmieszany, bo z jednej strony chciałem po prostu jej pomóc, ale z drugiej nawet nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Po kilku chwilach wahania, usiadłem obok niej. Ona spojrzała na mnie lekko zdziwiona i spłoszona. Ja się tylko do niej uśmiechnąłem i powiedziałem: ,, Pamiętam, jak któregoś dnia w szkole też tak usiadłaś na korytarzu i płakałaś. Wszyscy, którzy cię podziwiali, tego dnia nawet nie zapytali się ciebie co się stało. Później wszystko niby wróciło do normy, ale ja widziałem, że jesteś nadal smutna. Chciałem cię przeprosić, przeprosić cię za to, że wtedy nie podszedłem do ciebie tak jak teraz".

Blondynka nic nie powiedziała, po prostu mnie przytuliła. A ja wiedziałem, że nie potrzebowała nic więcej. Nie potrzebowała głupiej gadki typu: ,, Wszystko będzie dobrze". Nasze spotkanie nie zakończyło się tylko na tym. Zostaliśmy przyjaciółmi. Dowiedziałem się też dlaczego wtedy płakała. W tamten dzień straciła ojca, który był dla niej wszystkim. I do tej pory nie pogodziła się z jego śmiercią. Ona tak naprawdę nie chciała tego wszystkiego, urody, pieniędzy. Ona po prostu chciała kogoś , kto by ją zrozumiał, kto dostrzeże w niej kogoś więcej niż tylko głupią blond lalę.

Od momentu naszego spotkania, już nigdy nie dostrzegłem tego smutku w jej oczach. A ja? Ja też byłem szczęśliwy i zrozumiałem, że czasem nie warto tylko obserwować, ale i wyciągnąć rękę, kiedy widzisz, że komuś jest po prostu przykro.

Chociaż upłynęło, już kilka dobrych lat odkąd się przyjaźnimy, zawsze jak ją widzę powtarzam z uśmiechem pod nosem, te same słowa, które powtarzałem kiedyś : ,,Boże miej w opiece Królową Promu"...

Prom Queen [one shot]Where stories live. Discover now