Harry ze strachem spojrzał na trzymaną w dłoni buteleczkę z eliksirem. Eliksir Wielosokowy. Znał jego działanie aż za dobrze. Przełknął ciężko ślinę, czując gulę w gardle. Chociaż w sumie, czego on się bał? Każdy z uczniów 7 roku musiał to wypić, bo tak kazała cholerna tradycja. Harry już nie pamiętał, który z dyrektorów wymyślił tę grę, ale wolał nie pytać Hermiony. Już raz popełnił ten błąd, otrzymując w zamian cały referat o chyba wszystkich tradycjach Hogwartu jakie istniały. Bał się tylko, KOGO wylosował.
- Jak myślisz, Harry, trafiłeś na jakiegoś Ślizgona? W sumie ich dość prosto udawać. Wystarczy, że będziesz arogancki i spoglądał na wszystkich z góry. Gorzej byłoby z Krukonami, non stop trzeba byłoby się uczyć – Ron starał się go rozbawić, ale sam spoglądał niepewnie na swój flakonik.
- Nie ma co się zastanawiać, po prostu musimy to wypić – odpowiedział Potter, odkorkowując butelkę. Wziął głęboki oddech i wypił całą porcję na raz. Poczuł, jak jego ciało się zmienia, skóra zaczęła ciemnieć, włosy mu się skróciły, trochę urósł. Odwrócił się do lustra i odetchnął z ulgą. Blaise Zabini. Naprawdę mogło być gorzej. O wiele gorzej. Zabini niezbyt się wyróżniał i raczej siedział z boku, po prostu obserwując innych. Może ten tydzień wcale nie będzie tak koszmarny jak początkowo zakładał.
- Ernie MacMillan, cudownie! Nic nie muszę robić, całkowicie mi to odpowiada. A ty, Neville? – spytał Ron, odwracając się do kolegi. – Na co czekasz? Zaraz musimy schodzić na śniadanie – pogonił chłopaka, który zamknął oczy i wypił szybko eliksir. Po chwili zarówno Harry, jak i Ron ryknęli śmiechem, zginając się wpół.
- Chłopaki, kim jestem? – spytał przerażony Neville, jednak widząc, że nie otrzyma odpowiedzi, po prostu odwrócił się, przygotowując w duchu na najgorsze. Jęknął, gdy dojrzał blond włosy i szare oczy. Nie wiedział, czy ma się śmiać, czy płakać.
- Merlinie, gdyby prawdziwa Fretka dowiedziała się, kto go wylosował, chyba wybuchłaby z frustracji – wydukał przez śmiech Ron, ocierając łzy z oczu. – Dawaj Malfoy, zmieniaj szaty i przyczepiaj odznakę prefekta. Nowi Ślizgoni czekają na swojego przywódcę – dodał, w końcu się prostując i biorąc szatę Hufflepuffu ze swojego łóżka. Harry pokręcił głową i szybko się przebrał. W sumie, skoro jeden z nich jest Malfoyem, to może będą mogli choć trochę sobie z niego pożartować.
- Ciekawe, kim jest Hermiona... Jak została Krukonką, to przynajmniej nie będzie musiała się zmieniać. I tak uczy się cały czas – Ron uśmiechnął się szeroko na samą myśl o dziewczynie. Harry i Neville przyznali mu rację i w końcu wyszli z dormitorium, kierując się do Wielkiej Sali.
Kiedy weszli do środka, pierwsze co rzucało się w oczy, to chaos. Wielu uczniów plątało się, próbując zlokalizować przemienionych przyjaciół. Harry w ostatniej chwili chwycił dyskretnie Neville'a za ramię i wskazał mu stół Slytherinu. Ron pomachał im i udał się na swoje miejsce. Dwójka Gryfonów usiadła obok siebie i rozejrzała się po swoich towarzyszach. Inni uczniowie nie wyglądali na specjalnie zachwyconych, że zostali Ślizgonami na ten tydzień. Szum nieco uciekł, gdy wstał dyrektor.
- Drodzy uczniowie, chciałbym przypomnieć najważniejsze zasady naszej zabawy. Po pierwsze, to nauczyciele mają za zadanie zgadywać, kim jesteście naprawdę. Mam nadzieję, że nie ułatwicie im tego zadania – Dumbledore puścił im oczko i pogłaskał swoją brodę. – Po drugie, przypominam, że wszyscy mają spać w swoich dormitoriach. Nie życzę sobie, by doszło do takiej sytuacji, gdzie wykorzystując obecną formę, próbujecie dowiedzieć się, gdzie dokładnie leżą dormitoria innych domów. Po trzecie, liczę, że nikt nie będzie oszukiwał i nie będzie się zamieniał z kolegami na eliksiry, bo to znacznie utrudni nam zadanie, aby odgadnąć waszą prawdziwą tożsamość. Kolejną informacją jest mała zmiana waszych planów zajęć. Z racji tego, że jest to tylko tydzień, powracają wszystkie przedmioty dla wszystkich uczniów w zakresie ponadprogramowym – machnął ręką i przed każdym z uczniów pojawił się plan zajęć. – Nie możemy pozwolić, byście stracili istotne informacje, które przekazują wam profesorowie, tylko dlatego, że osoba, której ciało teraz posiadacie nie chodzi na te same zajęcia, co wy. Dziękuję za uwagę i życzę smacznego – dyrektor klasnął w dłonie i na stołach pojawiły się różne produkty.

CZYTASZ
Znam swoje ciało
FanfictionKrótka historia o pewnej tradycji w Hogwarcie, związanej z Eliksirem Wielosokowym. Wszyscy uczniowie 7 roku zamieniają się na tydzień w swoich rówieśników z innych domów, a szanowne grono pedagogiczne musi odgadnąć, kto jest kim. Kanonu brak.