W mieszkaniu trójki dziewczyn - dwóch przyszłych policjantek i jednej nadal niezdecydowanej, rozległo się głośne pukanie. Dwie z nich wiedziały co oznacza dla ich niskiej przyjaciółki. Ta jednak, niczego nie świadoma pozwoliła się wcześniej wcisnąć w granatową sukienkę przed kolano i lakierowane szpilki, dała sobie zrobić mocniejszy makijaż niż nosi na codzień, a do tego dziewczyny mogły ją uczesać jak tylko chciały. Na wszystko to zgodziła się tylko dlatego, że tamte miały dość ciekawy argument, który brzmiał jakoś "jak dasz zobaczyć jak będziesz wyglądać, to w nagrodę obejrzymy yaoi". Albo coś w ten deseń. Przekonujące, nieprawdaż?
- Ja otworze, a wy tu poczekajcie! - powiedziała jedyna naturalna blondynka, którą wszyscy na złość nazywali rudą.
- No ja raczej w sukience nigdzie się nie ruszę - ciemnowłosa nie przepadała chodzić w ciuszkach z klimatyzacją od dołu, rzadko można było ją w tym zobaczyć. Graniczyło to niemalże z cudem. Dlatego też razem z najwyższą postanowiły, że pójdą do mundurówki. - Zapraszałyście kogoś? - - niski Gnomik podejrzliwie spojrzał na najwyższą dziewczynę.
- Nieee, no coś ty. Może to znowu ta upierdliwa sąsiadka z dołu? Pewnie przyszła pożyczyć chińczyka albo warcaby.
- No w sumie - zgodziła się, po czym w całym mieszkaniu można było usłyszeć jej głośny śmiech. Tydzień temu starsza kobieta prawie rzuciła się na nie o to, że kiedy były w szkole zostawiły u siebie w mieszkaniu uchylone okno. No bo przecież gdyby w środku czerwca zaczął padać śnieg i zasypałby im mieszkanie, to byłoby to zupełnie normalne.
Z korytarza słyszały jedynie szepty i cichy śmiech blondyny.
- Okej, okej, Gnoooomik? - Ruda zwróciła się w stronę niskiej, opalonej dziewczyny z krótko ściętymi włosami na Harrego Pottera. - Mogłabyś?
- No spoczko - wstała z krzesła obitego na czarno, na którym siedziała już godzinę, podczas gdy tamta dwójka ją czesała. Przeszła przez pokój i wychyliła głowę na korytarz. - No co jes-... - zaniemówiła, kiedy w drzwiach wejściowych zobaczyła Levi'ego. Kurdupel, bo tak przyjaciółki ciemnowłosej nazywały chłopaka, podrapał się w tył głowy, po czym podszedł do dziewczyny i wręczył jej białą róże, której końcówki płatków były krwistoczerwone.
- Huh? Dz-dzięki. Uwielbiam białe i czerwone róże, a ta już w ogóle jest zajeb... Ekhem, ładna... - niepewnie skierowała spojrzenie swoich niebiesko-żółtych oczu z pięknego kwiata na chłopaka, stojącego teraz przed nią w czarnych, dopasowanych spodniach i czarnej koszuli.
- N-nie ma za co... Możemy j-już iść? - widać było, że mocno się denerwował. Ale kto o zdrowych zmysłach zapuszczał się aż do mieszkania tej Szatańskiej Trójcy? Chyba nawet sam Stwórca Wszechświata byłby zestresowany.
- Co? Gdzie iść? - karzełek z szeroko otwartymi oczami i wypisanymi zdziwieniem na mordce spojrzał na pozostałą dwójkę dziewczyn. - Wy cholerne...
Najwyższa z nich, Kama, mająca akurat na głowie czerwone włosy, bo jak stwierdziła, czerwony to kolor władzy (i seksu przy okazji), wypchnęła niską dziewczynę z chłopakiem za drzwi i na pożegnanie razem ze swoim bro pomachały jej życząc szczęścia, śmiejąc się przy tym jak opętane.
CZYTASZ
Plan Pizza
HumorRandez vous, czyli krótka historia śmiesznej miłości. Dwie przyjaciółki postanowiły uknuć plan we współpracy z chłopakiem, który spodobał się najniższej i najniebezpieczniejszej z Szatańskiej Trójcy.