Jestem Marinette zwykła nastolatka . A nie czekaj , jestem w jednej klasie z najpiękniejszym chłopakiem we Francji . Pomijając do tego to że jest modelem , ale to tylko szczegół .
Nie mówiąc o tym że ratuje Paryż z jakimś kocio-podobnym dachowcem , któremu za broń służy jakiś kij który zwie się jak mój ołówek który już dawno wyrzuciłam , czyli "kici-kij"Tamtego dnia wstałam jak zwykle obudzona z mojego pięknego snu przez moją wkurzającą kwami . Ale i tak ją kocham.
Wyszłam z domu poprzednio jedząc śniadanie które było tak urozmaicone jak mój ołówek z kosza [*].kiedy wyszłam dotknął mnie zimny powiew jesiennego wiatru. Zaczęłam żałować że nie założyłam płaszcza.Przemierzając drogę do Mojej ukochanej placówki która trwała zaledwie 2min jak nie mniej . Oczywiście musiałam się wywalić przed wejściem do szkoły ślizgając się o świeżą kałużę która jest zasługą wczorajszego nocnego deszczu.
Gdy miałam już wstawać z podłoża zobaczyłam piękne szmaragdowe tęczówki w których można się zatopić.-Nic ci nie jest ? -Spytał z troską Adrien
-Nie masło jestem net !Chłopak pomógł mi wstać . Przecież tak wygodnie mi się leżało.
spojrzał na mnie jak bym była niedorozwinięta
-Znaczyyy... Eee- Nie , dzięki za troskę
- Ostatnie wyrazy wypowiedziałam normalnie. Nie dawałam tego po sobie poznać ale w duchu cieszyłam się jak małe dziecko które dostało lizaka. Wzięłam głęboki wdech I zapytałam się narnormalniej w świecie
-może pójdziemy razem do klasy
Chłopak w odpowiedzi kiwnął głową nadal trzymając mnie za rękę. Zaczęłam się rumienić jak dojrzały rak.Ale nie chciałam tego psuć , przecież mój książę na białym koniu trzyma mnie za rękę!-Adrien
-Tak mari ?
O boże powiedział do mnie w zdrobnieniu . Mogę umierać . NIE STOP! Jesze muszę się ożenić i urodzić trójkę dzieci razem z Adrienem.Nie, Nie Adrien nie ma rodzić to by była przesada , co dzieci by sobie pomyślały ?
-Emm.. Czemu się spóźniłeś ? Zawsze byłeś punktualnie . - Powiedziałam z lekkim uśmiechem dalej się rumieniąc
-Wiesz.. Zaspałem. - powiedział jakby speszony moim pytaniem.
-mój ojciec nie był z tego zadowolony. Ale przynajmniej zwrócił na mnie uwagę .- chłopak uśmiechnął się lekko.
-Ja... -Zaczęłam. -Twój ojciec się tobą nie interesuje?-zatrzymałam się na chwilę , wiedząc że i tak nie ma po co iść na lekcje . I tak zostało jeszcze tylko około 15min do dzwonka.
-Tak.. Siedzi tylko za ekranem tableta nie wychodząc nawet na posiłki . Jest po prostu zamknięty w jednym pokoju . tylko jeżeli nie pójdę na sesję , spóźnię się na jakieś zajęcia , wyjdzie i zrobi aferę. A drugą opcją jest jak wyjeżdża na pokazy . Wtedy przynajmniej mnie o tym informuje- Powiedział ze smutkiem w głosie
-Ale... Już się przyzwyczaiłem -Powiedział. Wiedziałam że nie ma matki i jest mu podwójnie ciężko i nawet nie próbowałam poruszać tego tematu. Tak , tak , jednak ta idealna buźka z okładek ma uczucia .
-Współczuję-Powiedziałam.
-A ja dziękuje że mnie wysłuchałaś-To było ostatnie słowo przed dzwonkiem.
Uśmiechnęłam się lekko i odeszłam żegnając się z chłopakiem.Zaczęłam szukać mojej przyjacółki wzrokiem , w końcu natknęłam się na jej koszule w kratkę którą uwiebiała .
-Cześć Alya !- Przywitałam się z mulatką
-Cześć Mari - powiedziała z uśmiechem- znowu się spóźniłaś , widzę że Adrien też -Poruszyła znacząco brwiami a ja tylko przejechałam po swojej zimnej twarzy gorącą ręką. Tak, tak rumieńce czerwone , rozgrzane , na mnie to tak nie działa . A ręcę miałam rozgrzane przez miłość mego życia. Zwykle ręce mam jak lody , ale on ma takie ciepłe jak... Eee... Nie mogę tego opisać . Mówiłam już że jestem niedorozwinięta ? Chyba nie .To teraz wam to mówię.
-Nie , do niczego nie doszło . -Powiedziałam z rozbawieniem .*Po szkole*
Zaczęłam odrabiać lekcje które jak zwykle odrabiałam do nocy . Później miałam patrol z koto-podobną istotą .Kiedy odrobiłam już kropki , przecinki , liczby , litery i inne nikomu nie potrzebne do życia znaki zawołałam swoją kwami która wyjadała mi ciasta.Wydaję na te jej ciastka a mogłabym oszczędzać na wózek dla dziecka . Nie obchodzi mnie to że moi rodzice mają piekarnię i mam to za darmo. Chyba muszę o coś innego mieć pretensję niż tylko o to że matka rozerwała kawałek plakatu z Adrienem.
Powiedziałam jakże magiczne słowa które wchłonęły moją małą kropkowatą i wkurzającą przyjaciółkę do mojej biżuterii z "Aparat". O taką to nawet ta tapeta by sobie Mogła pomarzyć .
Kiedy się już przemieniłam zaczęłam biec w stronę jednej z najbardziej znanej budowli na świecie.Kiedy tam dotarłam siedział tam ten kocio-podobny stwór. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Tak, niby go nie kocham ani nic ale to jest mój najlepszy przyjaciel. Zawsze mi pomaga jest przy mnie kiedy go potrzebuję, i zawsze cieszę się kiedy na jego twarzy gości promienny uśmiech.Tym razem siedział zamyślony , jednak gdy go przytuliłam wzdrgnął się i obudził z transu.
-Bonjour mon princesse
-Bonjour ChatPrzywitałam się z kocurem
-Ładną mamy noc- powiedział
-PrawdaZaczęliśmy patrol . Nic nie przykuło naszej uwagi . A szczególnie mojemu jakże dobremu wzroku sokoła (wyczuj ten sarkazm)
Kiedy miałam odchodzić już do mojego królestwa zostałam bestialsko złapana za nadgarstek . a chciałam jeszcze pooglądać zdjęcia miłości mojego życia a później iść spać wtulając się w ciepłą poduchę , owijająć się kocem.ehh moje plany lęgną w gruzach .
-ja... Biedronko . Chiałbym poznać twoją tożsamość
-chaton, ja nie jestem na to gotowa zrozum nie powiem ci przykro mi - odeszłam odlatująć w świetle mroku.Kiedy wróciłam wtuliłam się w moją poduszkę z twarzą mojego ukochanego, poduszkę oczywiście całowałam. Znaczy się... Eeee PRZYPADEK DODTYKAŁAM USTAMI!!
Położyłam się na łóżko. Zawsze jak wstaję walę się w łeb o sufit przez to że śpię na antresoli.Wiadomo czemu jestem taka popierdzielona.A może to przez moją matkę? Ale raczej to pierwsze.
Gdzie spała Tikki? A właśnie nie powiedziałan wam chyba jej imienia ale to nie istotne. Wracając, ta latająca czerwona od okresu kula śpi na podłodze. Niech się cieszy że wogóle może się gdzieś położyć . Powietrze , tlen i wogóle jest moje no nie ?
Położyłam się i odpłynęłam w krainę Morfeusza.Chyba nie będę wam opisywać co to za sen i o czym był.
I tak zakończył się dzień Marynaty Dupą-Świeci czenk.
|°з°|Salut! rozdział ma 1019 słów, razem z tym, ogólnie ma 970 xD .mam nadzieję że wam się podobało . szczeże nie wiem ile będzie rozdziałów ale bardzo wciągnęłam się w pisanie tego. Gwiazdki i komentarze mile widziane za wszelkie błędy przepraszam możecie mnie poprawiać . Pozdro, no i cześć. (´・ω・')
CZYTASZ
Miraculous | Zanim się dowiesz
Fanfictiondata spożycia ? zawsze do jutra . Marinette nastolatka z ołówkiem i 15 wiosnami na karku . Jest zwyczajną nasto... ee- jednak nie ,chodzi do szkoły z modelem który nazywa się władca ciem, bo niby czemu miał tą księgę ? Ale i tak pani Bustier uważa ż...