**Yoongi pov.**
Hej. Nazywam sie Min Yoongi. Mam 17 lat i uczę sie w tutejszym liceum. Jestem w pierwszej klasie i w sumie idzie mi nie najgorzej. Moj problem polega raczej na braku kolegow i pieniędzy... Mieszkam w starym bloku z babcią. Towarzysto jest nieciekawe. Ciagle kręcą się tu jacyś pijacy i ćpuni. Boję sie wychodzić z mieszkania, szczególnie wieczorami. Jestem dość drobnej budowy ciała, nie jestem wysoki i wyglądam jak dziecko. Poza tym nie potrafię sie bronić więc zawsze obrywam. Zazwyczaj w szkole. Często podpadam innym przez to, że dobrze się uczę i jestem troszke pupilkiem nauczycieli.
-Ah~ chciałbym sie stąd wynieść~ babciu, kiedy tata wróci? -spytałem babcię od razu po powrócie do domu.
-Też mi cię miło widzieć. Yoongiś przecież wiesz, że tata ciężko pracuje żeby nas utrzymać.. -odpowiedziała i do mnie podeszla.
-Przecież wiem... Ale naprawdę nie chce już tu mieszkać... Znowu zaczepili mnie na klatce i domagali sie pieniędzy -westchnąłem i ją przytuliłem na ułamek sekundy.
-Przecież wiesz, że nie stać nas na wyprowadzke -pogłaskała mnie po policzku. -Siadaj obiad już gotowy.
Usiadlem do stołu i zacząłem się częstować.
-pyszne~
Babcia zawsze robi pyszne jedzenie. Mógłbym jeść ile wlezie. Odkad mama umarła to babcia zaczęła się mną opiekować. Jest naprawde wspaniała. Robi wszystko żeby nie brakowało mi rodziców. Troche mi jej szkoda bo jest przed 80-tką. Mimo, że z pozoru wygląda dobrze to widzę, że jest z nią coraz gorzej. Czasem przesiaduje całe dnie w pokoju. Martwie się o nią bo nawet nie stac nas na porządne tabletki. To, co tata przysyła starcza nam na opłatę czynszu, jedzenie a czasem na jakieś ubranie. Babcia też nie dostaje za wiele emerytury. Kupuje za to jakies marne kapsułki na odporność... Wszytsko sie zaczęło gdy mama bardzo ciężko zachorowała. Tata próbował zrobic wszystko żeby ją uratować. Bardzo ją kochał. Woził po prywatnych szpitalach, kupował najdroższe leki... W końcu nabawiliśmy sie sporych długów a mamy i tak nie udało sie uratować.
-Dziękuję za posiłek - pokłoniłem glowe i odeszłem od stołu. -Ide sie spotkać z Jiminem. Będę jakoś za godzinę. -wybiegłem z domu na dwór.
Jimin jest moim jedynym przyjacielem, o którym wcześniej nie wspominałem. Spotykam się z nim codziennie po szkole. Jest troszke wyższy ode mnie no i troche bogatszy dlatego zawsze jak gdzieś wychodzimy to za mnie płaci. Trochę źle sie z tym czuje ale z drugiej strony... Pasuje mi to.
W końcu powinno się pomagać słabszym i uboższym.
Koło huśtawki zauważyłem chłopaka więc od razu odbiegłem.
-Jimin~ - wtulilem sie w niego a chłopak mnie przytulił.
-Hej Yoongiś - uśmiechnął się i mnie poczochrał. -Co mamy dzisiaj w planach?
***Wróciliśmy po około dwóch godzinach do domu, bo babcia zaczęła atakować mnie telefonami. Tak, mimo, że jestesmy biedni to mamy telefon.. Co prawda i ja i babcia mamy cegiełki ale przynajmniej można z nich dzwonić.
-Jestem~ przepraszam ze tak długo. Zagadaliśmy się troche... -podszedłem do babci i pocałowałem ją w policzek.
-Mogłeś chociaż zadzwonić. Martwiłam się... -westchnęła.
-Oj przeprosiłem przecież. To sie już nie powtórzy, zobaczysz
-Mam nadzieję. A teraz zmykaj robić lekcje
-Okej okej -zachichotałem a później wyjąłem zeszyty i zacząłem sie przygotowywać do szkoły.
Wieczorem już umyty położyłem sie. Z mojego łóżka swietnie widać wszystkie gwiazdy o ile jest ładna pogoda oczywiście. Dzisiaj była cudowna. Niebo aż lśniło od blasku księżyca i gwiazd. Wpatrywałem się w niebo wyjątkowo długo.
-Chciałbym w końcu zacząć inaczej żyć.. -zasnąłem ze łzami w oczach a światło jakie dawał księżyc padało dokładnie na mnie.
************
Mam nadzieję, że dobrze się przyjmie ^^ To moje pierwsze ff i mam nadzieję, że tego nie zwalę
CZYTASZ
Who am I?
FanfictionTaehyung i Yoongi to dwójka chłopaków, która nigdy nie miała ze sobą nic wspólnego, jednak wszytko ulega zmianie, gdy pewnego ranka budzą się w nie swoim ciele...