#10

390 24 2
                                    

*Perspektywa Atis*

Z rana miałam pełne ręce roboty, po tym jak dowiedziałam się o tym co spotkało Harry'ego. Musiałam wraz z Patrick'iem naprawić drzwi, a potem udać się do Hermiony. "Znów całe miasto do przejścia... to się naprawdę robi wkurzające.. taa jakbym nie zdążyła przywyknąć". Z plecakiem na plecach przemierzałam ulice Londynu. Uśmiechałam się do mijających mnie osób mimo, że ci udawali surowych .
W końcu dotarłam do domu Hermiony. Zapukałam poprawiając plecak na ramieniu i cicho westchnęłam.
-Cześć Atis - powitała mnie Hermiona z uśmiechem gdy tylko przekroczyłam próg domu.
-Hej hej Mionka, przyniosłam składniki - uśmiechnęłam się szeroko i wskazałam na plecak - Bierzmy się do pracy!

-Jasne - zaśmiała się i pociągnęła mnie na piętro. W jej pokoju przygotowany już był kociołek i wystarczyło zagotować wodę. Postawiłam plecak obok jej łóżka i usiadłam na podłodze. Hermiona zaczęła się krzątać i brać rzeczy które mogą się przydać. W końcu zabraliśmy się do pracy. Spędziłam u mojej przyjaciółki parę dobrych godzin, aż w końcu zaczęło się ściemniać i musiałam wracać.
-Mionka, będę zaglądać raz w tygodniu by sprawdzić jak Ci idzie, a w razie czego pisz do mnie - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam już pusty plecak - My w przeciągu najbliższych dwóch tygodni postaramy się zdobyć włos osoby, w którą będziemy chcieli się przemienić. - obiecałam jeszcze i się pożegnałyśmy. Powrót do domu bardzo mi się dłużył.. w sumie nie wiem dlaczego.
Gdy przekroczyłam próg domu wszyscy powitali mnie szczęśliwymi okrzykami, trochę tym zdziwiona usiadłam na kanapie
-A wy co się tak cieszycie? - zapytałam z lekkim uśmiechem, a do pokoju wszedł Nico
-O hej Atis, właśnie idę do Nathalii, idziesz ze mną? Muszę złożyć raport. - powiedział a jego prawie białe włosy były roztrzepane we wszystkich kierunkach
-Dobrze, już idę. Many, Nina proszę bądźcie grzeczni. Pobawcie się się z chłopcami, żeby Soph razem z Patrickiem mogli przygotować kolacje - wydałam polecenia, a Harry uśmiechnął się do mnie szeroko.
-A ja co mam zrobić? - zapytał, a jego avadowe oczy błyszczały.
-Pomożesz Ani. Ona już wie co macie zrobić.
Razem z Nicolas'em udaliśmy się uliczkami do Harbor. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z Jack'iem, który miał dzisiaj wartę.
- Cześć Nathalii - powiedziałam i ogarnęłam moją burze rudych włosów.
-O cześć Atis, miło Cię widzieć. Hej Nico mam rozumieć że masz dla mnie raport? - zwróciła się do chłopaka stojącego obok mnie, na co ten skinął głową i podał jej zwitek kartek. - a Ciebie co do mnie sprowadza? - zapytała znów patrząc na mnie.
- Mam do Ciebie pytanie, czy, jeżeli się zgodzisz, będę mogła zabrać szczep na wycieczkę do lasu, na przedmieścia Londynu? Chciałam spędzić z nimi trochę czasu, a ognisko wydaje się dobrym pomysłem. - uśmiechnęłam się szeroko.
Nathalii przez chwilę rozważała moją opcje i pokiwała głową. - Myślę, że to dobry pomysł. Macie przepustkę na przeniesie miejsca pobytu na trzy dni.
-Dziękuję ci bardzo. - przytuliłam ją lekko - A teraz przepraszam, muszę iść powiadomić resztę, aby zaczęli się zbierać. Nico idziesz?
- Nathalii potrzebujesz coś jeszcze ode mnie? - zapytał patrząc na naszą przełożoną, a gdy ta pokręciła głową skinął mi głową - Idę. - powiedział i wspólnie ruszyliśmy do domu.
-Fajny pomysł z tym wyjazdem - powiedział bawiąc się grzywką
-Dzięki. - zaśmiałam się- pomyślałam, że to dobry pomysł sprawić trochę odpoczynku nam. Jeżeli się zgodzicie zaproszę jeszcze moich przyjaciół - zawahałam się przez moment mówiąc to i potarłam ramie.
-Myślę że to dobry pomysł, dzieciakom przyda się kontakt z innymi niż tylko Wyklętymi - powiedział na co mi ulżyło.

Gdy weszliśmy do domu, Patrick już nakrywał do stołu - Pomóc wam? - zapytał Nico i zniknął w kuchni, a ja usadziłam dzieciaki przy stole. Harry razem z Ann zdążyli już wrócić, więc również zasiedli przy stole
- Mam dobra wiadomość - zaczęłam patrząc po twarzach mojej rodziny - Wyjeżdżamy na trzy dni na wieś, zrobimy sobie ognisko i odpoczniemy od tego gwaru - uśmiechnęłam się szeroko dostrzegając radość na ich twarzach- jak myślicie, to dobry pomysł?
Usłyszałam entuzjastyczne okrzyki na co na mojej twarzy zakwitł jeszcze szerszy uśmiech
- Dobrze, teraz druga sprawa. Chce na ognisko zaprosić moich przyjaciół z Hogwartu. Chcecie ich poznać? - podrapałam się po karku
- Jeśli są tacy jak Harry to tak - odparły dzieciaki
-Tak, są tacy jak Harry - uśmiechnęła się z ulgą- myślę że się polubicie. Dobrze to teraz zapraszam do jedzenia
Po posiłku, Harry wraz ze mną i Carl'em i Toby'im udaliśmy się do pokoju. Gdy chłopcy się położyli zaczęłam pisać list do moich przyjaciół.
-Przyjaciele!
Pisze do was w pilnej sprawie. Chciałam zaprosić was, na czwartek na ognisko na Woli Gradgwer. To mała wieś pod Londynem. Będę tam wraz ze swoim szczepem, a oni chętnie was poznają. Mam nadzieję, że będziecie mogli przybyć.

Tęsknię, wasza Empire

Wysłałam sowe, do moich przyjaciół.
Po jakimś czasie otrzymałam odpowiedzi od Zacka

-Droga Atis!
Chętnie przyjadę na wasze ognisko! Mogę jutro do was przyjechać? Bo rodzice nie mają jak mnie przywieźć z czwartek na miejsce. Sam, Cam i Mia też powiedzieli że chętnie przyjadą, teraz trójka nocuje u Sama więc przyjadą dopiero w czwartek. Mama Camile ich przywiezie.
Do zobaczenia Atis
Ps. Pozdrów Harry'ego
- przeczytałam list i szybko mu odpisałam że chętnie odbiore go jutro z dworca Kings Cross. W końcu padnięta położyłam się na prycz, swoim kocem przykryłam Toby'iego który swój miał podarty. Nim się obejrzałam usnęłam.

----------------
Mamy to... nawet nie wiecie jaka jestem z tego dumna 😉😂

A co by było gdyby...?: Wakacje w Londynie//ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz