Rozdział 10

9 0 0
                                    


Kalis już z samego rana postanowił zrobić nam śniadanie. Santikus też wstał dosyć wcześnie ale później niż Kalis. Gdy Kalis zrobił śniadanie dla mnie, Santikus postanowił mi je donieść aż na fotel a potem obudził mnie.

- Dzień Dobry śpiąca królewno – Uśmiechał się.

- Cześć Santikusie. A co to? Śniadanko?

- A no śniadanko. W ogóle dziękuję że mnie uratowałaś.

- Proszę.

Spojrzałam na ramię Santikusa. Coś tam chował.

- A ty co przede mną ukrywasz?

- A bo wiesz.. wczoraj byłem na mieście i ci coś kupiłem.

- Kupiłeś?

- Tak, kupiłem.

W ten wyciągnął coś za pleców.

- A bo się chciałem zapytać.. wyjdziesz za mnie?

Wyciągnął pierścionek.

- O kurczę Santikus!.. Ale ja mam dopiero 16 lat..

- Pono masz tu zostać na zawsze, a tu nie liczy się wiek.

Po namyśle i zaskoczeniu zgodziłam się. Jednak lud nie mógł zwlekać i tydzień później zostałam królową Lightrain, natomiast 2 tygodnie później odbył się ślub mój i Santikusa. Każdy się tam cudownie bawił. Nawet rodzina królewska alikornów nie mogła oprzeć się bufetowi! Wkrótce potem Santikus zdobył swojego alikorna. Żyło nam się dobrze i Santikus zwrócił wyścigi konne, a mi żyło się dobrze po strasznej przeszłości. Tu nikt mnie nie bił i nie głodził, a już na pewno wszyscy mnie lubili. 

Blask DeszczuWhere stories live. Discover now