5.

9 0 0
                                    

Budzę się następnego dnia i (o dziwo) jestem wyspana. Nieczęsto się to zdarza, więc postanawiam dobrze wykorzystać ten dzień i pójść poznać trochę okolicy. Wstaje z łóżka i idę do łazienki bo strasznie chce mi się siku. Potem biorę szybki prysznic i suszę włosy, które bedee musiała wyprostować. Jupi... nie cierpię tego robić, ale lubię miece proste włosy. Wiecie o co chodzi. Lubię swoje naturalnie kręcone włosy ale czasami lubię mieć wyprostowane. Łatwiej je wtedy okiełznać. Prostuje włosy, co zajmuje mi pół godziny. Zakładam krótkie dżinsowe spodenki i biały cropp top z jakimś napisem i lekko się maluję. Podkład, brwi, tusz i trochę błyszczyku. Podkładem maluję się z przyzwyczajenia, chociaż nie mam na twarzy żadnych wyprysków lubię kiedy moja cera ma jednolity kolor. Gotowa i pachnąca idę do po cichu do kuchni, bo Shawn jeszcze nie wstał chociaż jest prawie 11. Robię naleśniki, które potem polewam czekoladą, bitą śmietaną i na koniec sypie borówki na górę. Wlewam sobie kawy do kubka i już mam iść zjeść na taras, kiedy do kuchni wtacza się mój zaspany współlokator.
-Cześć-burczy na dzień dobry i siada po drugiej stronie kuchennej wyspy. Uśmiecham się na jego widok i podsuwam mu pod nos swój talerz z jedzeniem.
-Kawy?- pytam sięgając po drugi talerz, żeby zrobić sobie kolejną porcję.
-Bardzo chętnie, czuję się jak zombi.-mamrocze pocierając ręką twarz. Jego brązowe włosy są w nieładzie, widać, że dopiero wstał. Ma na sobie jakiś szarą koszulkę i dresy w tym samym kolorze. Jest boso. Robię mu kawy i podstawiam kubek pod nos.
-Dziękuję, jesteś aniołem.-uśmiecha się do mnie i posyła uśmiech.- Czemu wcześnie nie mogłaś tutaj zamieszkać? Przynajmniej miałbym jakieś normalne śniadanie a nie wczorajszą pizzę.- mówi wpychając ogromniasty kawałek naleśnika do buzi.
-Jeszcze będziesz żałował, że to powiedziałeś, trochę tu zostanę i zobaczysz, że będziesz miał mnie dość.-odpowiadam siadając. Jezu mniam. Nie jestem jakoś szczególnie uzdolniona kulinarnie ale uwielbiam naleśniki.
-Nah, nie wydaje mi się, dziękuję- mówi odsuwając swój pusty talerz. Jak on tak szybko to zeżarł?
- Nie ma za co. Znasz może jakieś fajne miejsca w okolicy? Chciałabym trochę pozwiedzać.-pytam machając widelcem w kierunku okna.
- Jasne, mogę cie nawet trochę oprowadzić jeśli chcesz, a potem pójdziemy na obiad. Co ty na to?-pyta podnosząc do góry brwi.
- Jak dla mnie super.- perspektywa spędzenia z nim więcej czasu brzmi naprawdę super.
- Okej to ja pójdę się ogarnąć i możemy iść.- podnosi się z miejsca i idzie do swojego pokoju a mój wzrok podąża za nim dopóki nie tracę go z oczu.
To będzie super dzień.

New Life with Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz