Ludzie.

10 1 1
                                    

Wena!-zawołał Gared.
-O co chodzi?!-zapytałam krzycząc przez pół biura.
-Widziałaś mój kubek do kawy?!
Spojrzałam na swoje biurko,stał na nim duży czerwony kubek Gareda z moją herbatą w środku.
-Nie!-krzyknęłam uśmiechając się sama do siebie.
Gared był wysokim brunetem z ciemnymi oczami i również moim dobrym kumplem ,pomógł mi z ogarnięciem mieszkania ,nawet sam to zaproponował gdy pojawiłam sie w firmie ,jako jeden z pierwszych sie do mnie przekonał.
Gared wszedł do mojego przeszklonego biura.
-Słuchaj ,jesteśmy dziś z ekipą w Santa Bordia ,będzie zajebista impreza i musisz tam być! -powiedział podekscytowany.
-Hmm..raczej nie,wiesz ,że nie mam czasu.
-Oh Wena! -krzyknął ,przewracając oczami-właśnie ,że masz pełno wolnego czasu!
Miał racje ,po powrocie do domu często nie robiłam nic po za rozmyślaniem ,czytaniem albo gapieniem sie w telewizor,mimo to nie miałam ochoty na imprezę.
Yyy ,chyba nie-rzuciłam -muszę posprzątać mieszkanie mam straszny bajzel- to akurat była prawda, moje mieszkanie wyglądało jakby przeszedł przez nie tajfun-może następnym razem co?-powiedziałam robiąc smutną minę.
-No proszę cie! Obiecuje ,że będzie super! musisz czasem wyjść z domu-powiedział z miną szczeniaka.   - No proszę no.
-Dobra!- zgodziłam się żeby dał mi już spokój-ale nie zostanę długo ,mam pełno roboty.
-Tak! W końcu.-Gared wyszedł z mojego biura w podskokach by po chwili cofnąć sie ,spojrzeć na swój kubek i powiedzieć- Wiedziałem!-powiedział ze śmiertelnie poważna miną zabierając kubek i głaszcząc go.
-Skąd on sie tutaj wziął? No ja nie mogę ,to chyba magia! -powiedziałam sarkastycznym tonem łapiąc sie za głowę.
-Bede miał cie na oku-powiedział po czym wskazał dwoma palcami pierw na swoje oczy a pózniej na moje i wyszedł tyłem wciąż na mnie patrząc.
Cały dzień minął mi dość nudno ,mało osób dzwoniło ,większość papierów uzupełniłam wcześniej ,wiec w zasadzie skończyłam już o 11 i przez resztę czasu siedziałam w internecie obijając się.
Co jakiś czas ktoś przechodził koło mojego biura by o coś zapytać, Gared przechodził koło niego głaszcząc swój kubek i mówiąc do niego ,tym do mnie,że już nikt go nie zabierze i jest bezpieczny.
Z firmy wyszłam po 15 ,wstąpiłam do sklepu bo w mojej lodowce świeciło pustkami. Zrobiłam dość duże zakupy i wróciłam do domu.Pogoda była zadziwiająca ,mimo ,że co jakiś czas padał deszcz to świeciło przepiękne słońce.W domu stwierdziłam ,że na prawdę wypadałoby trochę posprzątać wiec to zrobiłam ,sprzątnęłam wszystko tańcząc i robiąc głupie miny do Persa ,mojego kota ,on oczywiście jak zawsze wszystko miał to głęboko w poważaniu ale co jakiś czas miałkał przypominając mi ,że czeka aż napełnię łaskawie jego miskę.
Wieczorem zadzwonił Gared mówiąc ,że za niedługo po mnie przyjedzie ,próbowałam się jeszcze raz wykręcić z tego spotkania mówiąc ,że nie najlepiej się czuje ale on wcale nie miał zamiaru w to uwierzyć,powiedział ,że mam się zbierać i się rozłączył.Wiec jednak byłam zmuszona wstać z kanapy ubrać się w coś innego niż dres i zacząć jakoś wyglądać.Poprawiłam swój makijaż ,pofalowałam włosy ,ubrałam białą koszulkę i czarne rurki. Postanowiłam jednak ,że to zbyt zwyczajny ubiór więc dodałam do tego wysokie szpilki.

Po dłuższej chwili usłyszałam pukanie do drzwi, otworzywszy je zobaczyłam przystojnego bruneta w koszuli i jeansach.

-To co gotowa?-powiedział Gared.

-Tak ,tylko muszę jeszcze zabrać parę rzeczy-wpuściłam chłopaka do środka ,złapałam za torebkę i zaczęłam wrzucać do niej swoje pierdoły.Spojrzałam na Gareda ,który przyglądał mi się z zaciekawieniem.

-No co?-zapytałam ,Gared nagle podniósł wzrok na moją twarz ,minę miał jakbym przerwała mu oglądanie najbardziej fascynującego filmu na ziemi.

-Eee co?

-No właśnie pytam,o co ci chodzi?-spojrzałam na niego unosząc brwi.

-Po prostu pierwszy raz widzę cię w innym wydaniu i zastanawiam się czemu częściej nie chodzisz tak ubrana.

-Gared ,ale ja mam na sobie koszulkę i jeansy.

-No właśnie ,czyli nie dres ani rozciągnięte swetry.-patrzyłam na niego z delikatnym zdziwieniem.-masz świetną figurę Awena!

-Dzięki?-powiedziałam niepewnie,-lubię ubierać się do pracy jak najwygodniej kiedy spędzam ją siedząc przy biurku.

-Jak tak chcesz.-przewrócił oczami brunet.

Narzuciłam jeszcze na siebie skórzaną kurtkę i zawołałam gestem Gareda ,ten spojrzał na mnie i zaśmiał się pod nosem mówiąc "o co ci chodzi,wyglądam jak zwykle".Wyszliśmy z mojego mieszkania w kierunku samochodu chłopaka ,Gared otworzył drzwi od strony pasażera i gestem zaprosił mnie do środka.

-Santa Bordia jest jakieś 20 minut drogi stąd ,powinniśmy zdążyć na czas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz