1.

11 1 0
                                    

Hope zmusiła się do rozchylenia powiek. Sytuacja za oknem wskazywała na to, że dochodzi południe. Chcąc, nie chcąc zwlekała się z łóżka i niedbale naciągnęła na siebie szlafrok. W łazience przelotnie spojrzała w lustro. Tak jak się spodziewała,z lśniącej tafli patrzyła na nią dziewczyna o podkrążonych, ciemnych oczach, jasnych, potarganych włosach i mocno uwydatnionych kościach policzkowych. Nigdy nie kwalifikowała się do grupy pięknych, atrakcyjnych kobiet, ale nie można było powiedzieć żeby była brzydka. Po odbyciu porannej toalety i zjedzeniu śniadania w postaci paczki ciastek Hope wyszła z domu. Nie miała celu wyprawy, ale chciała jak najszybciej opuścić mieszkanie. To miejsce przytłaczało ją, przypominało o bezsilności i o tym, że najprawdopodobniej resztę swojego życia niezmiennie spędzi w Houston. Lubiła to miasto. Podobnież od lat mało się w nim zmieniło, ale i tak wprawiało w zachwyt. Spacerowała między szklanymi konstrukcjami, rozmyślając nad tym jak wyglądałoby miasto że szczytu, któregoś z tych budynków. Choć miasto było wspaniałe większość ludzi kończyła w nim jako łysi, otyli i nieszczęśliwi księgowi lub narzekające na wszystko i wszystkich kobiety których znakiem rozpoznawczym stał się popularny wśród tego gatunku beret. Ojciec Hope co prawda nie był łysy ale był niezadowolonym z życia urzędnikiem. 

Jej mama uciekła zaraz po narodzinach dziewczynki pozostawiając ją samą z nudnym ojcem. 

Tak więc ta mała wyprawa była by tylko nic nie znaczącą w jej życiu przechadzką gdyby nie to, że nagle budynki miasta pokrył wyświetlany obraz prezydenta Petera Jacksona. Raz na jakiś czas w telewizji i na budynkach emitowano jego wiadomości do obywateli. To co jednak miał do przekazania tym razem odmieniło życie Hope.  


Zachęcam do dalszego czytania. Pozdrawiam.😘

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 24, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

LabiryntWhere stories live. Discover now