0

286 31 0
                                    

LOUIS POV.

Biegłem w stronę sali gimnastycznej, tym samym strając się przygotować psychicznie na to, co mnie zaraz czeka.

Nie wiem jednak co gorsze: Zayn, najpopularniejszy szkolny bad boy, od którego zależy czy dostaniesz się do elity czy nie lub Niall, nieźle wkurwiony Niall, którego uspokoiłoby tylko jedzenie, którego nie kupiłem, bo zabrakło mi czasu.

Przekroczyłem próg wejściowych drzwi, dostrzegając od razu blondyna stojącego na samym końcu korytarza. Co chwila tupał jedną nogą i uparczywie wpatrywał się w ekran telefonu. To nie oznaczało nic dobrego.

- Hej Niall-

- Lewis, ty idioto! - posłał mi gniewne spojrzenie.

- Zaspałem okay?! I nie kupiłem ci jedzenia, sorry.

Niall uniniósł rozdrażniony wzrok do góry i przejechał dłońmi po twarzy.

- Louis, ty mnie zabijesz. Padnę przy tobie na nerwicę, zawał albo śmierć głodową. Jak myślisz, co szybciej nastąpi?

- Niallerku, mój kochany przyjacielu. - wymruczałem, starając się załagodzić sytuację. - Nie spóźnił bym się, wiem, że Ci na tym zależy, ale hej! Za chwilę będziemy popularnymi! Wybaczysz mi? Po tym całym spotkaniu z Zayn'em zrobimy sobie dzień wolny od szkoły i pójdziemy gdziekolwiek zechcesz okay?

- Okay, ale nie spóźniaj się więcej, tak? - podszedł do mnie i mnie przytulił. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się denerwuje.

- Wiem, wiem. Ja też. Mocno. Ale idziemy tam razem, damy radę. Która godzina?

- Ehm.. - odsunął się ode mnie i wyjął telefon z kieszeni. - 7'58.

- To co? Wchodzimy. - rzuciłem i otworzyłem drzwi do sali.

Na środku parkietu stał mulat o czarnych jak smoła włosach. Czarne ubrania, skórzana kurtka i glany - znaki rozpoznawcze Zayn'a Malik'a.

Odwrócił się w naszą stronę, a jego twarz momentalnie przybrała szyderczy uśmiech.

- No, chłopcy! Punktualnie! Punkt dla was! - powiedział głosem pełnym kpiny. - Przejdźmy do rzeczy. Wraz z resztą grupy ustaliliśmy, że możecie należeć do elity, ale... Jest jeden warunek.

- Jaki? - wymamrotał Niall.

- Nie przerywaj mi, to się dowiesz Neil. - wysyczał mulat, a po chwili wyciągnął dwie małe karteczki. - Dwie karteczki, dwa numery telefonu należące do dwojga ludzi. Będziecie z nimi pisać, rozkochacie ich w sobie, a potem zostawicie i podziękujecie za pomoc w dostaniu się do elity. Jeden numery należy do Harry'ego Styles'a. Drugi - do Liam'a Payne'a. Los wybierze, który z was napisze do którego. Proszę bardzo. - powiedził i rzucił nam po karteczce pod nogi. - Powodzenia.

Dopiero gdy Malik wyszedł wypuściłem głośno drżący oddech. Wraz z Niall'em podnieśliśmy swoje kartki i wpatrywaliśmy się jak ostatni idioci w rząd cyferek.

- I co robimy? - zapytałem zdezorientowany.

- Jak to co? Idziemy do Mc i piszemy do tych typków.

- Czy oni czasem nie chodzą z nami na jakieś zajęcia?

- Tak, i uwierz boli mnie to samo jak ciebie, ale...

- Ale chcemy być w elicie. Chodźmy już. - wymamrotałem i skierowałem się do wyjścia, kątem oka dostrzegając, że Niall pisze już pierwszą wiadomość.

Lost Boy's || Larry & NiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz