Rozdział 1

178 11 8
                                    

Wstaje jak co dzień rano, w nienawidzonym prze zemnie domu. Jest dopiero czwarta nad ranem, wiec nie słyszę krzyków mojego młodszego rodzeństwa. Po porannej toalecie, ubieram na siebie czarne spodnie z dziurami na kolanach i szarą bluzkę z sercem w panterkę. Zabieram z pokoju ostatnią torbę i znoszę ją po cichu do mojego auta. Gdy jestem w połowie drogi do celu, słyszę tupot małych nóżek. A za nim się obracam słyszę głos mojego braciszka.

- Sara ty naprawdę wyjeżdżasz? - Spytał się zaspanym głosem. Na co ja tylko wzruszyłam ramionami. Wiem nie powinnam trak traktować brata ale czy on kiedyś mnie traktował jak siostra. Nie przypominam sobie tego. Bez patrzenia na niego znoszę na parter torbę i zanoszę ją do samochodu. Wracam jeszcze do mojego domu rodzimego aby zjeść sobie ostatnie śniadanie. Gdy już mam dwie kromki chleba, serem i pomidorem oraz zaparzoną herbata. Wchodzi do kuchni mama. Jak zawsze z podniesioną głową, gdy mnie zobaczyła zobaczyłam w jej oczach gniew. Moja matka była wysoka blondynką o idealnej figurze. Tak jak ona o tym mówiła. Jej szare oczy spojrzały na mnie z pogardą Nigdy od niej nie dostałam spojrzenia miłosnej matki kochającej swoją córkę. Szybko zjadam moje śniadanie, w pijam  herbatkę. Brudne naczynia wkładam do zmywarki. Matka nawet na mnie nie zwraca swojej uwagi. Bez pożegnania wychodzę z domu. Wsiadam do auta i odjeżdża w stronę mojego nowego życia.
Po paru godzinach jazdy dojeżdżam do Wodzisławia Śląskiego, dzięki będę chodzić do ostatniej kasy technikum informatycznego. Wiem dziwne to jest ale taka jestem. Podjeżdża do mojego nowego domu. Wsiadam z samochodu i podchodzę do drzwi z zamiarem ich otwarcia. A tu nagle podbiegł do mnie biały z brązowymi łatkami pies. Zaczyna skakać mi po nogach. Przy kucam przy nim i głaszcze go za uchem.
- Kodi gdzieś ty pobiegł. - słyszę męski głos wołając za swoim psem. Uśmiecham się pod nosem i patrze na pieska który merda ogonkiem - Tu jesteś mały rozmawiało
Podnoszę wzrok na wysokiego chopaka który ilustruje mnie wzrokiem - przepraszam za niego
- Nic nie szkodzi, naprawdę słodki jest. - wyprostowane się i wyciogneła rękę w stronę chłopaka. - Sara Mak, milo mi cię poznać.
-Remigiusz  Wierzgoń, mieszkam na przeciwko. - uciską mi dłoń i posłał mi uśmiech. - Sara miło mi było Cię poznać ale musze juz wracać. Kodi chodz
Odszedł w stronę swojego domu a ja otworzyłam drzwi do domu i wyniosła moje bazarze.

Witajcie jagutki po drugiej przerwie. Mam nadzieje rzeczy moja nowa książka wam się spodoba pozdrawiam Madzia

MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz