tattoo | sześć

2.9K 444 161
                                    


a/u: kto tęsknił za nami? :-)


- Nie musicie trzymać mnie pod kluczem, wbrew waszym podejrzeniom, wcale nie jestem kryminalistą - powiedział naburmuszony Taehyung, błądząc wzrokiem od sunbae Yongguka do starszego lidera, który wyglądał jakby chciał wyrwać wszystkie swoje piękne włoski z głowy. - A nawet jeśli byłbym nim to jestem też człowiekiem i muszę iść do toalety.

Brunet prychnął z niedowierzaniem.

- Nawet będąc oskarżonym potrafisz myśleć tylko o swoich potrzebach - skrzywił się nieznacznie.

- Niech się sunbae cieszy, że chodzi tylko o te fizjologiczne - powiedział niewinnie i wzruszył delikatnie ramionami, posyłając uroczy uśmiech Yonggukowi.

Jungkook przetarł twarz dłonią. Obecna sytuacja sprawiała mu wiele problemu, a w dodatku Bang uparł się, że przypilnuje go razem z nim, zupełnie jakby podejrzewał Jeona o słabość do Kima i o nieudolną próbę pomocy stażyście. Lider podniósł się z miejsca, opierając dłonie na stoliku i patrząc spod byka na podopiecznego.

- Masz kwadrans i natychmiast tutaj wracasz, bo inaczej osobiście cię wyciągnę z tego kibla i...

Kim wykrzywił rozbawiony wargi i podnosząc się od stołu, podciągnął brew do góry. - No i co mi zrobisz co? - przewrócił oczami i kładąc rękę na ramieniu Yongguka pchnął go nieco do tyłu, aby wreszcie przestał mu zagradzać przejście. - Przykujecie mnie do kaloryfera? W gębę dacie?

- Ja tam dziewczyny bym nie uderzył, ale sam się o to prosisz dzieciaku - zasugerował niedbałym tonem Bang, na co Taehyung niemal od razu przeszył go morderczym spojrzeniem za porównanie go do laski. Ze złością wyrwał z rąk komisarza Jungkooka swoją sponiewieraną odznakę i agresywnie chowając ją po kieszeniach, przybrał naburmuszoną minę kierując się w stronę wyjścia z sali przesłuchań.

Zatrzasnął za sobą drzwi, słysząc jak Yongguk pyta się Jungkooka "co z nim zrobimy?". Tae nie mógł uwierzyć, że ta dwójka mogła go o cokolwiek oskarżać. Myślał, że na tej komendzie istnieje coś takiego jak zaufanie, a poza tym nawet Jeon wiedział, że Kim był niewinny. W końcu dziewięćdziesiąt dziewięć procent swojego czasu spędzał w jego domu!

Jasnowłosy wszedł do łazienki i podszedł do lustra, przeczesując dłonią roztargnione kosmyki włosów.

- Wszystko w porządku - mruknął cicho. - Lider Jeon mnie z tego wyciągnie. Wooseok powie, że to nie byłem ja - szeptał, próbując dodać sobie otuchy. - W końcu nie trafię za kratki za nic.

Jeszcze raz rzucił dłuższe spojrzenie w stronę lustra, po czym odkręcił kurek i zamoczył ręce w chłodnej wodzie, którą po chwili chlapnął sobie w twarz; musiał się rozbudzić. W tym samym momencie usłyszał brzęk, a jego telefon zawibrował. Taehyung wsunął dłoń do kieszeni spodni, równocześnie opierając się biodrem o umywalkę. Wyjął komórkę, którą odblokował sześciocyfrowym kodem. Wszedł w wiadomości, widząc powiadomienie od nieznanego numeru.

"Ilu ludzi zginie, nim znowu się spotkamy? Powinienem zdradzić ci kolejny cel?"

Zaciskając mocno palce na obudowie aparatu, agresywnie zadrapał paznokciami szybkę, czytając pod nosem raz jeszcze zaadresowaną do niego prześmiewczą groźbę. Gdy on sam dostawał bzdurne wiadomości o tym, że nikt nie znajdzie jego rozkładającego się gdzieś ciała - to jedno. Mógł to zignorować, usunąć, zwyczajnie zapomnieć i mieć na wszystko stosownie wygwizdane, tak jak lubił. Bijąc się z myślami, drgnął, gdy kolejne wibracje wybudziły go z transu.

hello, monster;  jjk x kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz