4

57 7 0
                                    


Najbardziej nieudany początek dnia? Zaliczony!
Wczoraj zasnęłam z czymś koko-podobnym na głowie. Dzisiaj rano rozpłakałam to ścierwo i gdy zobaczyłam moje włosy mało nie padłam na zawał no ale dobra, podjęłam próbę rozczesania tego czegoś no i po pół godzinnym męczeniu się udało się więc zadowolona podeszłam do telefonu i patrzę która godzina. No i na tym moje szczęście się skończyło bo spóźniłam się na mój autobus 15 minut a on jeździ co godzinę. Postanowiłam pójść z buta no i fajnie super ale w pewnym momencie stanęłam przed wyborem:
Albo pójdę przez błoto
Albo pójdę na około i stracę 20 minut
No to wybrałam pierwszą opcję. Na początku było łatwo do póki nie stanęłam przed błotem nie do przejścia więc zaczęłam się cofać i przy tym jakże cudnym cofaniu się moja noga wpadła w błoto ale na szczęście szybko ją zabrałam i mało brakowało a but spadłby mi z nogi. Dobra wyszłam z błota patrzę a jeden but jest do połowy w błocie a ja w szkole nie mam butów na zmianę więc będzie przypał. Kiedy szłam tą dłuższą drogą zaczęło strasznie piździć przez co całe układanie włosów poszło się jebać. A co robię teraz? Idę do szkoły i zaraz w niej będę bo jakimś cudem minęłam resztę  przeszkód o których nie chce mi się już pisać. A i jeszcze jedno! Ubrałam za dużą bluzę taty która wisi na mnie i wyglądam jak w worku na ziemniaki.

wtf momenty z mojego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz