ROZDZIAŁ 6/ HISTORIA

379 29 35
                                    

Odłożyłam telefon i uśmiechnęłam się sama do siebie, byłam zadowolona, że pogodziłam się z Ymir. Chociaż tak naprawdę nie byłam na nią zła, uciekłam wtedy bo się wystraszyłam, a nie było mnie w szkole.......no musiałam to wszystko sobie przemyśleć, przede wszystkim dlaczego mi się to podobało, i dlaczego to Ymir musiała przerwać ten pocałunek a nie ja? Dlaczego.........przecież ona ma dziewczynę. Spojrzałam na zegarek, jest już późno tata może zaraz wrócić.....lepiej pójdę spać, żeby nie musieć z nim gadać. Przebrałam się już w piżamę, spakowałam na jutro do szkoły i położyłam się. Miałam rację bo chwilę później usłyszałam jak wchodzi do domu, więc udawałam, że śpię. Wszedł do mojego pokoju najprawdopodobniej, żeby sprawdzić co robię

- DOOOBRAAAANOC!! - Wykrzykną kiedy zobaczył, że śpię. Ja się nie odezwałam, żeby sobie poszedł. Nazajutrz rano obudził mnie mój ojciec

- WSTAWAJ ZAWIOZĘ CIĘ DO SZKOŁY! - Krzyknął z kuchni. Ja się szybko ubrałam i poszłam do niego

- Sama pójdę dzięki, zresztą zabrali ci prawko bo jechałeś naćpany nie pamiętasz? - Powiedziałam zimno 

- JAK TY SIĘ DO OJCA ODZYWASZ?! - Wrzasnął niezadowolony 

- normalnie - Odpowiedziałam cicho 

- CO POWIEDZIAŁAŚ? MYŚLISZ, ŻE MOŻESZ TAK PYSKOWAĆ? JA POZWALAM CI MIESZKAĆ W TYM DOMU A TY CO?

- ŻE CO PROSZĘ?! TY NAWET DO PRACY NIE CHODZISZ I TO JA PRACUJĘ, A POŁOWĘ MOJEJ PENSJI I TAK WYDAJESZ NA NARKOTYKI I JAKIŚ HAZARD, Z RESZTĄ TO GDZIE JA ŚPIĘ TO NAWET NIE POKÓJ TYLKO JAKIŚ PRZEROBIONY SKŁADZIK NA MIOTŁY! - W końcu się wydarłam i powiedziałam co myślę, jedna po chwili tego żałowałam.

- no to przesadziłaś...- powiedział cicho z mrocznym uśmiechem. Po czym złożył ręce w pięści i z całej siły uderzył mnie w twarz. Bił mnie chwilę po brzuchu, aż zaczęłam  kaszleć i przez chwilę nie mogłam oddychać, z wargi i nosa leciała mi krew.....

- A TERAZ SPADAJ DO SZKOŁY I DZIŚ JUŻ MOŻESZ NIE WRACAĆ, A JUTRO SIĘ ZASTANOWIĘ - Zaśmiał się, a ja jakoś wstałam. Poczułam, że leci mi łza po policzku i w tym samym momencie wzięłam torbę i wybiegłam z domu. Moja głowa była pełna myśli, na przystanku poszłam do jakiejś publicznej toalety, żeby się ogarnąć. Na szczęście przestała mi lecieć krew. Umyłam sobie twarz i popatrzyłam na mundurek, był lekko okrwawiony ale nie jakoś bardzo więc wyszłam i poszłam na autobus. Oczywiście jak wyszłam to już stał ale w ostatniej chwili się do niego wślizgnęłam. Przez całą drogę miałam wrażenie, że każdy się na mnie gapi. Jakoś dotrwałam i pobiegłam do szkoły. W klasie każdy się na mnie gapił

- Co się stało? - Podeszła do mnie dziewczyna z mojej klasy, ale szczerze nie pamiętam jak się nazywa, co przykuło moją uwagę to ziemniak którego jadła

-Co? o co chodzi? - spytałam zdziwiona, po czym dziewczyna pokazała palcem na plamę krwi na moim mundurku (nie była duża ale najwyraźniej widoczna)

- A, to? przed lekcją.......leciała mi krew z nosa.....tak! przechodziłam obok boiska i dostałam piłką! i poleciała mi krew....- Uśmiechnęłam się sztucznie, miałam nadzieje, że uwierzy

-PEWNIE! rozumiem - Dziewczyna, się uśmiechnęła mi wyciągnęła do mnie rękę

- Jestem Sasha! Miło cię poznać

- H-hej! Jestem Historia, dołączyłam do tej klasy ponad tydzień temu miło mi cię po..- Nie dokończyłam bo poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy

- ZGAAADNIJ KTO! - usłyszałam głos 

-Ymir...... - Powiedziałam niepewnie, choć byłam pewna, że to ona. Dziewczyna zdjęła ręce z mojej twarzy, i stanęła obok mnie życzliwie szczerząc zęby

- Hej Ymir! - Powiedziała Sasha z pełną buzią od ziemniaka.

- No hej...- Od niechcenia powiedziała Ymir. Zadzwonił dzwonek i pani weszła do sali. W połowie lekcji dostałam kartkę z napisem "CO CI SIĘ STAŁO" . Odpisałam "PRZED LEKCJĄ LECIAŁA MI KREW Z NOSA, NIC TAKIEGO :)" Kiedy to przeczytała miała trochę niedowierzającą minę, ale zaraz po tym się do mnie uśmiechnęła. Po lekcji podeszła do mnie 

- Chcesz dziś po lekcji do mnie przyjść? - Spytała znowu szczerząc się. Szczerze to się trochę bałam bo nigdy nie byłam u żadnego znajomego w domu.........i bałam się co powie tata, chciałam już grzecznie odmówić kiedy przypomniało mi się, że powiedział, że mam nie wracać.

- Ch-chętnie! - odpowiedziałam lekko nie pewnie 

- Super bo Annie jest w szpitalu więc nie ma jej w domu - Kiedy Ymir to powiedziała zrobiło mi się jakoś dziwnie. Annie mieszka z Ymir?.......dorosło, aż w końcu się spytałam, bo coś mi nie pasowało

- Chwila.......czemu Annie jest w szpitalu? - Spytałam

- No nie pamiętasz? wtedy przed festiwalem coś jej zaszkodziło - Powiedziała uśmiechając się sztucznie jakby teraz miała mi wcisnąć jakieś wielkie kłamstwo

- Ale tak długo, może ją....odwiedzimy.............jesteś pewna, że o to chodzi? - Spytałam z podejrzliwą miną z nadzieją, że wyciągnę z niej prawdę

- T-tak pewnie. Jak chcesz to możemy ją odwiedzić - Odpowiedziała Ymir i zadzwonił dzwonek na lekcję........

************************************

Chcę się wam pochwalić, że zrobiłam sobie dziś na obiad onigiri 

i pożalić, że miałam już napisane wszystkie rozdziały na maraton, ale gdy je przeczytałam to uznałam 'do dupy' i je usunęłam, chociaż były serio spoko. Teraz piszę je na nowo kompletnie zmieniając fabułę :'')

Tylko Ciebie Kocham ||| YumiKuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz