Dzieci

25 6 0
                                    

Erebus McSnow z uśmiechem na twarzy obserwował jak czwórka jego dzieci dorasta. Pamiętał każdą chwilę spędzoną w towarzystwie tych nieznośnych bachorów. Były one dla niego warte więcej niż całe złoto, srebro i wszystkie klejnoty na świecie. Niekażde wspomnienie było przyjemne, ale dla Erebusa miało one znaczenie.
Mężczyzna należał do rodu czarodziei półkrwi. Był to ród pełen dostojnych czarodziei. Do niego należeli potomkowie Merlina i jego żony. Każdy członek rodu McSnow mógł stać się kimś wielkim i zdobyć żonę bądź męża bardzo bogatego i cenionego w świecie czarodziei. Z kimś bogatym i pięknym ożenił się Erebus - z Ellarią Parkinson. Mieli wspólnie czworaczki: Kwirynusa, Charlize, Jacka i Allisandrynę.
Kwirynus odziedziczył po matce brązowe włosy, czekoladowe oczy oraz charakter. Był to przystojny chłopak, który miał obsesję na punkcie czystości krwi. Nieraz krzyczał na rodzeństwo, gdy szanowało szlamy i mugoli. Był on również bardzo elegancki i arystokratyczny. Zawsze chodził w starannie wyprasowanej szacie czarodzieja. Nigdy on nie bawił się z rodzeństwem, gdyż uważał, że ośmieszy się przed rodzicami i przodkami, którzy mieszkali setki lat w willi przed nimi. Zamiast bawić się, Kwirynus wolał przebywać w gronie arystokracji.
Charlize była bardzo podobna do brata. Różnica między nimi polegała tylko na tym, że dziewczynka lubiła bawić się z rodzeństwem. Była ona ładną blondynką o brązowych oczach.
Jack wyglądem prawie się nie różnił od Kwirynusa. Za to zdecydowanie różnił się od niego charakterem. Był upartym,  złośliwym, przyjaznym, lubiącym robić psikusy chłopcem. Nie przepadał on za swoim bratem i siostrą, gdyż nie lubili mugoli. Jack uważał, że mugole mają prawo do uczenia się w Hogwarcie i poznania świata magii. Chłopak dogadywał się bardzo dobrze ze swoją młodszą o trzy sekundy siostrą - Allisandryną, na którą w skrócie mówił Allia. Dziewczynka miała podobny charakter do brata, a wygląd do siostry. Allia posiadała blond loki i niebieskie oczy. Była bardzo ładną dziewczynką. Niektórzy nawet twierdzą, że najpiękniejszą na świecie. Swoim uśmiechem potrafiła oczarować każdego. Jednak odstraszała od siebie chłopców swoim charakterem. Nie zachowywała się bowiem jak normalna dziewczynka z rodu McSnow.
Pewnego dnia (dokładnie 1 sierpnia 1991 roku) do willi McSnowów przyjechali goście - rodzina Parkinsonów. Ellaria zaprosiła swojego brata, jego małżonkę i córkę, aby poznali jej dzieci i wybranka serca. Erebus jako pierwszy usłyszał dzwonek do drzwi. Natychmiast pobiegł do bramy i otworzył ją gościom. Przywitał się z rodziną żony i poprosił Ellarię, aby zeszła na dół.
- Och, bracie. Ile lat ciebie nie widziałam?- mówiła szczęśliwa Ellaria.
- Chyba z trzydzieści. Siostrzyczko, poznaj moją żonę Tatianę oraz córkę Pansy.- powiedział brat Ellarii.
- Miło ciebie poznać, ciociu El.- przywitała się Pansy.- Tata mówił, że mam również kuzynów. Gdzie oni są? Chciałabym się z nimi pobawić. W naszym domu jak mamy gości to inne dzieci witam osobiście. Gdzie oni są? Powinni tu przyjść, pięć sekund temu! Czy na tym odludziu dzieciaki nawet nie potrafią łaskawie ruszyć się i przywitać dostojnych gości!?
- Nie denerwuj się, córko. Nie przystoi damie tak się zachować.- skarcił córkę Oberyn, brat Ellarii.
- Pansy, za chwilę dzieciaki przyjdą.- uspokoił ją Erebus.- Dzieciaki! Goście przybyli! Zejdźcie na dół.
Po chwili na dół zszedł Kwirynus, który z uśmiechem przywitał się z rodziną Parkinson. Prowadził z nimi kulturalną i elegancką rozmowę. Po Kwirynusie, na dół zeszła Charlize. Blondynka dołączyła do rozmowy z dorosłymi.
- Gdzie jest Jack i Allisandryna?- zapytała Ellaria. Charlize jedynie wzruszyła ramionami, a Kwirynus popatrzył z politowaniem na rodziców.
- Pewnie znowu coś zmalują. Ja to czuję.- rzekł Kwirynus.
Nagle rozległ się krzyk dobiegający z góry.
- Mamo, już lecimy.- krzyknął Jack.
- I to dosłownie.- dodała Allisandryna.
Po chwili dwójka dzieciaków wskoczyła na miotły i zaczęła latać po domu. Oboje piszczeli, krzyczeli i śmiali się ze szczęścia. Byli zadowoleni. Rozbili chyba z dziesięć wazonów. Dziewczynka z bratem wykonywali najróżniejsze kombinacje powietrzne stosowane w Quidditchu. Ellaria i Erebus krzyczeli, aby dzieciaki wylądowali. Za te wrzaski jedynie otrzymali szerokie uśmiechy od Jacka i Allisandryny. Reszta obserwatorów patrzyła na widowisko z oburzeniem i niedowierzaniem, że można coś takiego zrobić w domu. Nagle Jack wpadł miotłą na siostrę. Rodzeństwo zderzyło się i upadło na podłogę przed rodziną Parkinson. Pansy z wrednym uśmieszkiem podeszła do kuzynów klaszcząc dłońmi. Bawiło ją upokorzenie Jacka i Allisandryny.
- Cudowne przedstawienie! Bardzo mi się podobało.- gadała z uśmiechem na ustach Pansy.- Mam nadzieję, że w Hogwarcie to powtórzycie!

Kroniki Hogwartu: Znak Pioruna [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz