Wspomnienia
Był to typowy letni dzień. Było bardzo ciepło, wiec byłam ubrana krótko. To trochę mało powiedziane, że byłam ubrana krótko, bo moje spodnie ledwo zakrywały mi pośladki, a przez bluzkę z siateczki można było zobaczyć mój koronkowy stanik. Może mój wygląd był trochę przesadzony, ale miałam w tym swój interes. Wkońcu taki dzień nie zdarza się na codzień. To właśnie dzisiaj miałam się spotkać z moim crach'em. Niestety on nie przyjechał tylko dla mnie.Spotkaliśmy się obok ronda. Cała droga była dla mnie bardzo nerwowa. Wiedziałam, że Fin najbardziej chce szczerze porozmawiać z Emily. Ich relacje były bardzo dziwne, sama ich dokońca nie rozumiałam. Emily jest moją najlepszą przyjaciółką, ale jej zachowanie w stosunku do Fina były dla mnie przesadą. Nie chciałam za bardzo tego komentować , bo ona za dobrze mnie zna i raczej by się domyśliła jakie są moje uczucia w stosunku do chłopaka. Gdy go tylko zobaczyłam to mnie trochę zatkało, w sumie jak zawsze gdy go widzę. Jego wygląd nie był jakiś wyjątkowy, lecz jakby to powiedzieć na mnie zadziałało. Nie był też w miare wysoki. Jakoś o pół głowy wyższy ode mnie. Z czego mogę wywnioskować ze mógł mieć około 1.70 m wzrostu. Intrygująca była dla mnie jego twarz. Miał piękne niebieskie oczy, w których można było się utopić, a jego kształtny nos pokrywały mała ilość piegów. Jego blond włosy były ułożone na żel. Postarał się chłopak.
Umówiliśmy się z Emily na deptaku, Fin był tak podekscytowany, że myślałam, że zaraz zacznie biec. Szłam trochę za nim, ale dalej prowadząc rozmowę na dziwny temat , aż zauważyłam, że zaczyna zwalniać, aż w końcu się zatrzymał. Wyjrzałam z za jego pleców i w oddali zauważyłam Emily, ale nie była sama. Okazało się, że przyszła ze swoją koleżanka z pracy. Oboje byliśmy w szoku, w końcu oni mieli poważnie porozmawiać, a obecność tej dziewczyny to uniemożliwiła.
Wystarczyło nam nie całe 30 minut, żeby wszyscy zrozumieli, że ogólna rozmowa się nie klei. Po tych niezręcznych minutach praktycznej ciszy stwierdziliśmy, że się rozdzielamy. Dziewczyny poszły w swoją stronę, a ja zostałam sama z Finem. Na początku w planach miałam, aby pójść do domu, ale on stwierdził żebyśmy usiedli, bo nie chce mu sie juz chodzić. Było widać, że ta cała sytuacja go przytłoczyła. Szczerze nie dziwie mu się, musiał wysłuchiwać jak Emily opowiada o chłopaku, który zeszłego dnia zapytał się jej o chodzenie i o tym, że raczej sie zgodzi. Nie zważając na to, że jeszcze niedawno mówiła mu, że nie chce mieć chłopaka. Starałam sie poprawić mu humor wygłupiając sie i robiąc mu zdjęcia. Wiem że tego nie lubi, ale tym razem poprawiło mu to chyba humor. Aż w akcie zemsty chwycił mój sok i zaczął w nim celować. Napoczatku zostałam nim lekko ochlapana, ale pózniej moja butelka była zmasakrowana, a połowa soku wyleciała i tak o to moje picie trafiło potem do śmietnika. Znudziło nam sie siedzenie w jednym miejscu, wiec stwierdziliśmy ze usiądziemy sobie na plaży. Siedząc mieliśmy idealny widok na ludzi jeżdżących na nartach wodnych. Przez cały czas śmialiśmy sie z ludzi, którym to nie wychodziło. W pewnym momencie poczułam jego wzrok na sobie, ale jak nigdy nic prowadziłam dalej rozmowę. Coś we mnie wstąpiło i nie myśląc o niczym oparłam głowę o jego ramie. Co mnie zszokowało nawet sie nie odsunął. Gdy zaczęło sie robić miło zabrzęczał mi telefon. Super akurat w tym momencie musiał mi ktoś napisać. Gdy tylko odsunęłam się, żeby odpisać na SMS'a blondyn chwyciła mój telefon i nie chciał oddać.
- Oddaj mi ten telefon ! - powiedziałam z oburzeniem
- Nie ma szans. Musisz mnie chyba ładnie poprosić.
Zrobił taka minę, za którą mogłabym mu wybaczyć wszystko. Wiec usiadłam ładnie po turecku i zatrzepotałam rzęsami i zaczęłam go ładnie prosić.
- Czy mógłbyś mój drogi przyjacielu - zaczęłam mowić bardzo poważnym tonem - oddać mój telefon?
- Dalej mi czegoś brakuje...
- Bardzo proszę
- Wiesz co, chyba jednak zostawię sobie ten telefon. - znowu zrobił tą minę. Ja z nim nie wytrzymam.
Poczułam ze to wyzwanie i lekko się uniosłam tak, że mój biust był na poziomie jego oczu. To było zagranie taktyczne. On widząc co sie dzieje położył mój telefon za siebie i zaczął sie ze mną siłować. Niestety był ode mnie silniejszy, ale udało mi sie go przewalić. Najprawdopodobniej zrobił to specjalnie tak, ze wylądowałam na nim. Leżeliśmy tak przez chwile śmiejąc sie, aż wyczułam moment żeby złapać telefon który leżał obok nas. Szybko chwyciłam telefon, wstałam i zaczęłam tańczyć taniec zwycięstwa. Co rozśmieszyło go jeszcze bardziej. Usiadłam na kolanach przed nim i z mega poważna miną zapytałam
- Co cię bawi? Nie widziałeś nigdy tańca zwycięstwa ?
- Takiego jak twój ? To chyba nigdy
- A jaki jest niby twój taniec zwycięstwa mądralo?
- Nie mogę ci pokazać - jego ton głosu zmienił się diametralnie. Zaczął brzmieć jakby mówił mi o jakieś tajnej teorii spiskowej - legenda głosi, że ten kto zobaczy mój taniec zwycięstwa oślepnie. Nie chce odbierać ci tej możliwości patrzenia na mnie .
Nawet nie odpowiedziałam na to. Moja reakcja była łatwa do odczytania. Szybki przewrót oczami i kręcenie głową tylko to nadawało się do tej sytuacji.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Ten dzień stawał sie coraz lepszy.Nastała bardzo miła cisza. Znowu oparłam głowę na jego ramieniu, a on mnie przytulił. Dla osób trzecich wyglądaliśmy jak para, niestety prawda była inna. Mówiąc szczerze to byłam we Friendzon'ie. Było mi tak miło, że jeszcze chwila, a zasnęłabym w takiej właśnie pozycji, w sumie mi to nie przeszkadzało.
Niestety nic nie może przecież wiecznie trwać. Znowu zaczął wibrować czyiś telefon, tym razem to nie mój. To był jego tata, juz po niego jedzie. Dlaczego ? A było tak miło.Szybko się ogarnęliśmy i poszliśmy w stronę parkingu cały czas rozmawiając, ale czułam, że coś zaczęło go krępować. Staliśmy chwile na parkingu gdy zadzwonił mój telefon. To moja mama, okazało się, że ja też musze iść do domu. Czas sie rozstać. Przytuliliśmy się na pożegnanie. Trwało to dłużej niż zwykle, ale mi to nie przeszkadzało. Po naszym dość długim pożegnaniu Fin się zarumienił i bardzo cichym głosem powiedział
- Dziękuje ci za dzisiaj. Sprawiłaś, że ten dzień stał sie lepszy. I.....
Na chwile przewał tak jakby wachał sie coś powiedzieć. Po chwili dodał
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś wyjdziemy razem na dwór
- Zastanowię się
Odpowiedziałam mu pomału odchodząc. Szybko sie odwróciłam żeby nie widział rumieńców jakie mi wyszły. Jak szłam w stronę mojego domu, czułam jego wzrok na moim ciele.Poczułam, że to początek czego większego on chyba tez to poczuł.
————————————————————————
Hej
Mam nadzieje, że spodobał wam się mój malutki początek.
Piszcie w komentarzach co myślicie o tym rozdziale.
CZYTASZ
Kiedy zgubiłam siebie?
Teen FictionHej mam na imię Lisa, a oto moje szalone życie, które wcale nie miało takie być. Ogólne towarzystwo i otoczenie pokazało mi te części mojego charakteru i własnego ja, które sama wcześniej nie wiedziałam, że istnieją. Zostaje tylko jedno pytanie. Czy...