1. Jak to się zaczeło

17 2 0
                                    

Wstałam rano. Nie pamiętam dokładnie o której. To nie było istotne. Ten dzień nie miał się różnić od pozostałych.
Kilka tygodni temu zaczęłam naukę w gimnazjum. Tak jestem gówniarą, wiem o tym. Mam w szkole elektroniczny dziennik, dzięki któremu odrazu jestem powiadamiania o sprawdzianach, zastępstwach i innych tego typu rzeczach.
Akurat dziś miałam odwołaną pierwszą lekcję. Niby nic, prawda? Powinnam się cieszyć, jednakże to małe zdarzenie miało duży wpływ na moją przyszłość.

Piękny, piątkowy poranek. Jesień była dość ciepła, wiec wyszłam z domu ubrana w jeansy, czarny top i czarno-białą flanelową koszule. Włosy miałam rozpuszczone w lekkim nieładzie, a na twarzy nie miałam ani grama makijażu.
  Stałam na przystanku czekając na autobus. W słuchawkach leciała piosenka Bring me the horizon.
Odwróciłam głowę w lewą stronę by zobaczyć czy mój autobus już jedzie. Mój wzrok napotkał tylko postać wysokiego blondyna. Miał ma sobie błękitną bluzę, bordowe spodnie oraz żółtą czapkę z daszkiem.
Gdy pojazd podjechał pod przystanek ruszyłam w jego stronę. Kątem oka widziałam, iż blondyn tez wsiada. Miałam nadzieje, że wybierze miejsce gdzie będę mogła się na niego pogapić, bo nie ukrywam, było na co patrzeć.
Wysiadałam na drugim przystanku, więc autobus był praktycznie cały pusty. Zajęłam jedno z wolnych miejsc, gdy niespodziewanie blondyn odezwał się do mnie. Nie słyszałam co mówił, bo miałam w uszach słuchawki, lecz z ruchu jego warg odczytałam, że spytał się czy może usiąść obok mnie. Troszkę się tym zestresowałam. Byłam niesamowicie nieśmiała.
Blondyn zaczął coś do mnie mówić dlatego też wyjęłam słuchawki z uszu. Miał piękne niebieskie oczy. Mogłabym patrzeć się w nie godzinami.
– A tak w ogóle to jak masz na imię?
– Alex, a ty?
– Chris.

***

   Spacerujemy sobie z Chrisem po osiedlu. To bardzo miły chłopak. Jest bardzo ambitny i pracowity. Ogólnie rzecz biorąc jest kompletnym przeciwieństwem mnie. Ja to mała dziewczynka z problemami. Zawsze tak było.
Od dnia, w którym się poznaliśmy Chris codziennie pisze do mnie. Mamy bardzo dobry kontakt. Lubię go, chociaż... nie wiem dokładnie co do niego czuje. Z wyglądu strasznie mi się podoba.
Nasze nogi doprowadziły nas za garaże, które były na szczycie stromego wzniesienia. Było stamtąd widać części miasta. Słońce już prawie zaszło, a niebo pokrywało się czernią. Chris stanął a ja objęłam go ramionami od tylu. W tamtej chwili odwrócił się do mnie i pocałował. Pierwszy raz się całowałam...

***

Czułam się bardzo źle. Fizycznie oraz psychicznie. Dziś prawie zemdlałam w szkole. W nowej klasie jeszcze się z nikim jakoś bardzo nie zaprzyjaźniłam, a moi dotychczasowi przyjaciele odeszli. Jedyną osobą na której mi zależało był Chris. Kochałam go najmocniej na świecie. Uwielbiałam w sposób jaki mnie całował. Głównie to robiliśmy gdy się spotykaliśmy.
Leżałam w moim łóżku z gorączką. Napisałam do mojego chłopaka z nadzieją, ze mnie pocieszy.
– To nie ma sensu. To koniec. – odczytałam wiadomość i siedziałam wpatrzona w ścianę. Nie mogłam tego pojąć.

***

Unikał mnie. Umawiał się na spotkania a potem godzinę przed odwoływał. Dupek. Przez miesiąc siedziałam w domu chora, ale na szczęście już jest wszystko okay i wszystko wraca do normy. Postanowiłam do niego pójść. Zadzwoniłam pod przypadkowy numer domofonu.
– Ulotki. – odparłam, gdy usłyszałam, że ktoś podniósł słuchawkę.
Wdrapałam się na ostatnie piętro i zapukałam do jego drzwi. Nie ma w nich wizjera. Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?
– Yyy, kto to? – usłyszałam zza drzwi.
– To ja.
Dźwięk zamka rozniósł się po klatce, a drzwi się otworzyły. Stał niechlujnie, tak samo wyglądał. Włosy w nieładzie, za duża koszulka zwisała z jego barków, które nie były szczególnie rozbudowane. Weszłam do środka. Chłopak zaproponował mi wodę, lecz odmówiłam. Miałam problemy z odżywianiem i uroiłam sobie ze od wszystkiego przytyję.
Próbowałam z nim porozmawiać. On ciagle sprawiał wrażenie jakby mnie ignorował. Ciagle powtarzał ze marnuje jego czas. W końcu miałam dość i udałam się do wyjścia.
– No nic nie poradzę na to, ze jesteś idiotą i dupkiem.
– Tak, wiem.
– A i do tego jesteś chujem. Oraz śmieciem. Zrób światu przysługę i idź się zabij.

~~~

Witam,
Ten rozdział jest krótki i chaotyczny, ponieważ to jest wprowadzenie. To jest tylko po to żebyście zrozumieli późniejsze rozdziały. Jak narazie wszystko co tu się znalazło to prawdziwe zdarzenia. Moja pamięć nie jest idealna, więc gdybym wszystko opisywała to byłoby dużo luk i niedopowiedzeń oraz zdarzenia się powtarzały, więc nie widziałam sensu w pisaniu ich.

Blue ashesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz