Nasze spojrzenia się skrzyżowały i on...
uśmiechnął się do mnie tak czule jak kiedyś. Poczułam lekkie rumieńce na policzkach.
– Hej. – zdobyłam się tylko na tyle.
– Przepraszam za to co ci zrobiłem. – odparł i objął mnie w talii.
Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie to. Nie sądziłam ze się przytulimy. Odpowiedziałam, że wszystko jest w porządku i nic się nie stało.
Zaprosił mnie do salonu. Trochę się tam zmieniło. Teraz kanapa rogowa była po przeciwnej stronie pokoju tuż pod oknem. Na starym miejscu kanapy stała komoda z płytami i radiami, a po obu jej stronach znajdowały się głośniki. Naprzeciwko kanapy stał regał z książkami. Głównie ze słownikami. Były tam tez dwa białe samotne krzesła oraz stolik do kawy.
Usiadłam na kanapie. Byłam spięta. Położyłam ręce na kolanach i czekałam aż on usiądzie. Wygląd akurat miejsce obok. W przeciwieństwie do mnie on czuł się luźno. W końcu był u siebie w domu.– Więc, co u ciebie słychać? – przerwał niezręczną ciszę między nami.
– No jakoś tam leci. A u ciebie?
– A w porządku. Jesteś w gimnazjum, prawda? Ja po wakacjach idę do liceum albo technikum. Zależy gdzie mnie przyjmą.
– Oo, serio? To super. – rzuciłam. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować.
Błądziłam wzrokiem. Strasznie się krępowałam. Nie widziałam go tak długo. Chyba tęskniłam...
– Czemu jesteś taka spięta, hah? – spytał.
– No nie mieliśmy kontaktu i tak... dziwnie jest.
– Nie no, nie aż tak.Nie wiem kiedy poważna rozmowa przerodziła się w luźną gadaninę. Oboje położyliśmy się na kanapie po przeciwnych stronach. Zachowywaliśmy się jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi. Zastanawiało mnie to czy po tym spotkaniu będziemy się widywać...
– Kiedyś fajniej było leżeć bliżej siebie. – zmienił temat.
– No. W sumie. Chyba.
Odwróciłam się do niego plecami. Trochę mnie to zaskoczyło i nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Co miał na myśli? Przeciągnęłam się nadal będąc odwrócona plecami do chłopaka. Czułam na sobie jego wzrok... a może tylko mi się zdawało? Nie wiem.
– Poczekaj, idę do toalety. – odparł.Wstał z kanapy, a ja odprowadziłam go wzrokiem. Spojrzałam na telefon. Było już późno i musiałam wracać do domu. Podniosłam się po czym skierowałam się do wyjścia, które zablokował mi o n.
– Muszę już iść.
– Ohh okay. Może się spotkamy jutro? Możesz do mnie wpaść mam wolną chatę.
– Umm, okay. Będzie miło.
– Daj telefon. Zapisze ci mój numer.
Podałam mu telefon. Gdy on wpisywał numer włożyłam buty i wzięłam wszystkie moje rzeczy.
– Masz. – podał mi telefon. Staliśmy chwile. Nie wiedzieliśmy jak się pożegnać. Czy wypadałoby się przytulić, czy wystarczy zwykłe 'cześć'?
Oboje patrzyliśmy na siebie i gdy nasze spojrzenia się krzyżowały śmialiśmy się cicho. – Nie wychodzisz? – spytał.
– Czekam aż mi otworzysz drzwi hah...
Podszedł do drzwi i powolnie odkręcił zamek. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi jak morze oczami. Mogłabym w nich utonąć.
– Więc? – przerwałam ciszę między nami.
– Nie wyjdziemy na idiotów?
– Co? – spytałam, lecz mi nie odpowiedział. Wyciągnęłam ręce do niego by się przytulić.– To...Nie wiem ile to trwało. Sekundę, może dwie. Złapał mnie za nadgarstki po czym przyciągnął do siebie, a nasze usta się złączyły. Jedną rękę miałam w jego włosach. On delikatnie obejmował mnie w talii. Na początku ten pocałunek był delikatny i niewinny, aczkolwiek po chwili pogłębiliśmy go. Nabrał więcej pożądania. Nasze języki tańczyły ze sobą. W jednej chwili złapał mnie za nogi i podniósł. Podszedł do drzwi i przyparł mnie do nich.
– Brakowało mi tego. – wyszeptał.
– Kocham cię. – rzuciłam. Wróciliśmy do całowania nie mogąc się sobą nacieszyć. Naprawdę to nie wiem czemu to powiedziałam. Jakoś to mi się wyrwało. Nie mogłam tak odrazu znów pokochać kogoś kto mnie skrzywdził. – Muszę iść. – zdołałam powiedzieć między pocałunkami.
– Okay. To spotykamy się jutro?
– Tak. – dał mi szybkiego buziaka.
– Leć już. Pa.
– Pa.
Szybko zeszłam po schodach i wybiegłam z klatki. Każdą cząstkę mojego ciała wypełniało szczęście. Cieszyłam się ze znów mogłam go poczuć.Weszłam do domu i udałam się do swojego pokoju. Postanowiłam ze przygotuje się na jutro, ponieważ miałam jechać na weekend na domek. Usiadłam na podłodze na środku pomieszczenia i po prostu się uśmiechałam. Nie mogłam w to uwierzyć. Tęskniłam za nim cholernie bardzo, a teraz mam go z powrotem. Było mój i tylko mój.
Spakowałam potrzebne ubrania i poszłam spać. Przed snem wspominałam chwile spędzone z nim jaki i sytuacje, która miała miejsce zaledwie 3 godziny wcześniej.***
Wstałam dość wcześnie. Nie pamietam o której. Szybko się zebrałam i poszłam do Chrisa. Szłam to mało powiedziane. Biegłam. Chciałam z nim nadrobić stracony czas. Zadzwoniłam domofonem do jego mieszkania. Nie musiałam czekać długo, aż mi otworzy. Nie dzwoniłam dzwonkiem do drzwi, po prostu pociągnęłam za klamkę.
Weszłam do mieszkania po czym odrazu zajrzałam do salonu. Leżał na rozłożonej kanapie na brzuchu. Był tylko w bokserkach z Calvina Kleina oraz stanowczo za dużej koszulce. Włosy miał w nieładzie, aczkolwiek wyglądało to uroczo. Wydał z siebie cichy jęk.
– Hejka.
– No cześć.
– Wstawaj. Przyszłam do ciebie i masz mnie zabawiać.
– Już cicho bądź i chodź tu do mnie.
Zdjęłam buty i bluzę po czym podreptałam do salonu. Położyłam się obok chłopaka i przytuliłam się do niego. Obrócił się niespodziewanie. Mały buziak jakiego mi dał przerodził się namiętny pocałunek.
Leżałam na nim. Jego ręce znajdowały się na moim tyłku. Dobrze wiedział, że lubię gdy tam je trzyma. Ja bawiłam się jego włosami – to moje uzależnienie. Jedno z nich.
– Chcesz zdjąć spodnie? – przerwał przyjemność. – Oczywiście po to by było ci wygodniej.
Nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się lekko i pozbyłam się dolnej części garderoby. Zostałam tylko w bordowej koszulce i szarych Calvinach. W międzyczasie Chris okrył nas kołdrą.
– Jestem zmęczony. Chodź spać.Położyliśmy się na łyżeczkę. Delikatnie trzymał mnie w swoich ramionach. Czułam całe ciepło, które od niego buchało. Milczeliśmy, aczkolwiek to nie było nic krępującego. Nie wiem ile tak leżeliśmy, lecz po jakimś czasie zaczęłam się wiercić. Nudziło mnie to nicnierobienie.
***
Byliśmy w samej bieliźnie. Całował mnie powoli i delikatnie. Dosłownie rozpływałam się pod jego dotykiem. Był taki ciepły. Jego dłonie jeździły po moich biodrach.
– A może byśmy...? – zaczął.
– No co?
– Nie, to było głupie. Wróćmy do całowania.
– No mów o co chodzi. – zażądałam.
– Już nie ważne. Serio.
– Albo mi powiesz, albo się ubieram.
– No nieee... – jęknął, a ja zaczęłam szukać koszulki. – Proszę, nie idź.
– To o co chodzi? Nie wiem, to dla ciebie za szybko?
– Właśnie wręcz przeciwnie...
– Czekaj bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Czy ty chcesz ze mną...?
– Tak. Ale obie strony muszą się zgodzić.
– Wiesz, jeszcze nie jestem gotowa i no...
– Rozumiem....
Szłam w stronę jego domu ogromnie zirytowana. Najpierw się umawia, potem odwołuje, a następnie mówi ze mogę przyjść. Ja rozumiem to zachowanie, gdybym widziała się z nim dzień wcześniej, ale do cholery, nie widzieliśmy się już miesiąc. Mogliśmy pisać tylko smsy, które stały się bardzo nieprzyzwoite.
Zaczynałam powoli tęsknić...
Kupiłam po drodze loda, by zrobić mu na złość i żeby sobie poczekał dłużej. W końcu przekroczyłam próg jego domu. Zawsze zostawiał mi otwarte drzwi.
Widziałam jak leży na łóżku w swoim pokoju. Zdjęłam buty i udałam się do pomieszczenia, po czym położyłam się obok chłopaka. W pewnym momencie objął mnie w pasie, ja zaś udawałam obrażoną i się odsuwałam od niego. Nagle on podwinął moją koszulkę u ugryzł mnie w plecy.
– Ała! Co ty robisz? – krzyknęłam.
– Nie wiem.
Obróciłam się w stronę Chrisa i pocałowałam go lekko w usta. Zaczęliśmy się całować coraz namiętniej.
Nagle położył mnie na sobie. Jego ręce znalazły się pod moją bluzką.
– Alex, mam ochotę na ciebie.
– Chcesz to dziś zrobić?
– Jesteś już gotowa? – spytał.
Pokiwałam głową i wróciliśmy do pieszczot.
CZYTASZ
Blue ashes
RandomTa historia nie jest niczym niezwykłym. Opowiada... właściwie nie wiadomo o czym. O życiu. Po prostu. Mówi o dzisiejszych czasach, w których nastolatki są "niegrzeczni". Stosują używki i te sprawy. Dla większości to pewnie norma. Głównym wątkiem...