Prolog - Kryzys Nevilla Longbottoma

491 16 6
                                    

       Podczas, gdy każdy się szykował w pośpiechu, Hermiona pociągnęła długi łyk herbaty.

-Rumianek.- pomyślała. Jak na nią działał cudownie, piła go od najmniejszych lat.
Dobrze działała na cerę i nastrój który ostatnio dawał się we znaki, jak zaczęła się kłócić z Ronem. Ostatni dzień wakacji spędzała w Norze. Wraz z Ginny, która cierpiała z powodu wyjazdu Harry'ego.

- Nie rozumiem dlaczego musiał wyjechać.- dąsała się ruda. Przeczesała swoje odstające kosmyki włosów za ucho.

- Ginny.- spojrzała na swoją przyjaciółkę, jej aura była dosyć przygnębiająca.

- Znam ten wzrok Hermiono! Nawet się nie staraj mnie uspokoić.

- W porządku, pamiętaj tylko o tym, że Harry cię kocha i na pewno wróci.- uśmiechnęła się do niej życzliwie.

- To się jeszcze okaże, mama mówi że jeśli po przyjeździe nie poprosi mnie o rękę to już nigdy tego nie zrobi.- poważnie zmartwiony głos przyjaciółki rozśmieszył Hermionę. Ginny potrafiła bardzo panikować, a pani Weasley słynęła z  dokładania do pieca.

- Ginny, od kiedy cię obchodzi jej zdanie? Przecież nie dawno mówiłaś mi o tym, jak przesadza.- postawiła kubek na blacie. Stosunki z panią domu  pogorszyły się. Hermiona odczuwała presję od pani Weasley odnośnie zaślubin. Ubiegała się o najbliższe terminy. Niestety, ale obydwoje nawet w wyobraźni nie byli w małżeństwie. Kryzys w związku dopadł ich po wakacjach, kiedy Hermiona próbowała odnaleźć swoich rodziców, którym wyczyściła pamięć podczas wojny. Myślami wracała do rozmowy z Ronem na lotnisku, gdy upierał się że poszukiwania nie mają sensu. Fakt faktem, przejechali każdą okolicę, nawet całą Florydę. Ale gdy złapali jakiś trop, okazał się on mylny, Ron gorączkowo  próbował odciągnąć Hermionę od wyjazdu w kolejne miasta. Szczególnie utknęła jej jedna rozmowa w głowie, kiedy zatrzymali się w pobliżu północnej części Karoliny.

-" Wiesz, zaczynam wątpić w to czy oni w ogóle żyją."- spojrzał się na nią z zimnym wzrokiem.

-" Jak możesz tak mówić Ron!"- wybuchła płaczem.

-" W przeciwieństwie do ciebie, myślę logicznie. Szansa na to, że śmierciożercy ich dopadli jest większa, niż to że gdzieś są."

Hermiona od tego czasu ani słowem nie odezwała się do niego w sprawie rodziców. Siedli wtedy w najbliższy samolot i wrócili do Anglii.

- Ty mnie w ogóle słuchasz ? - zapytała rozjuszona gryfonka.

- Tak, tak... Oczywiście.- skłamała.

- Oh, Hermiono nigdy nie nauczysz się kłamać.- rozluźniła się nieco. Sięgnęła po szklankę ognistej ze stołu.

- A ty za to, popadniesz w alkoholizm.- burknęła. Skrzyżowała ręce na piersi.

- To tylko tak na rozluźnienie.- wskazała na trunek.- Wiem, że coraz bardziej się stresuję. Mama tak mi miesza w głowie, a jeszcze te plotki. Ponoć Cho też tam z nimi jest. A co jeśli...?

- Teraz już przesadzasz. - spojrzała na stół, gdzie butelka whiskey była już pusta.  - Chyba jednak potrzebujesz więcej relaksu. Pójdę już do siebie. Do zobaczenia. - brunetka wstała od stołu i sięgnęła po swoje czerwone mokasyny. Założyła je na bose stopy i w szybkim tęmpie aportowała się zostawiając za sobą przyjaciółkę.

        Przechadzając się po wąskiej ulicy Śmiertelnego Noktrum Hermiona myślała nad zakończoną wojną. Minęły trzy lata od tego momentu. Nigdy nie chciała się przyznawać do tego, że nie wierzyła w wygraną dobrej strony. Ufała Harry'emu, ale czasem jego spiski były absurdalne. Rozmyślała o tym, jakie on brzemię musiał nosić przez te wszystkie lata, był szykanowany i olewany. Pomimo tego walczył i miał siłę, dla Hermiony było to sporą inspiracją. Dzięki niemu mogła poradzić sobie u jego boku, jak padały na nią wyzwiska odnośnie jej pochodzenia. Nigdy otwarcie nikomu się nie przyznała, że w skrycie czuje coś do Pottera. Ginny by ją zlinczowała, a Ron pewnie odesłałby w potworną otchłań.
Ronald był tak zmienny jak pogoda w Ameryce. Raz oaza spokoju, a raz niczym teksański huragan niszczył wokół siebie wszystko. Na prawdę miał ciężki charakter, jedyna kobieta która potrafiła z nim się obchodzić była Lavender Brown. Obecnie zajmowała się gazetą "Modna Czarodziejka", choć w szkole pojęcia nie miała na temat mody jak i ubioru. No może po za jednym wyjątkiem, jak je zdejmować. Kasztanowłosa uśmiechnęła się do swoich myśli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HP fanfiction: Dlaczego Ona? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz