[hisoka] Obojętność, gdy dzieje się krzywda

63 15 40
                                    

Promienie słońca zbudziły dziewczynę z błogiego snu. To miał być jej pierwszy dzień w szkole. 
Wzięła udział w projekcie wymiany między krajami. 

Jęknęła cicho, widząc godzinę na zegarku. Siódma trzydzieści. O ósmej zaczynały się lekcje, a ona wylegiwała się jeszcze w łóżku. Właściwie to nie chciało jej się iść do szkoły. Niedawno co przyjechała i jeszcze nie zdążyła się dokładnie rozejrzeć po okolicy. 

  — HEJ TY, HISO CZY JAK TAM CI. WSTAWAJ DO KURWY NĘDZY! — Usłyszała jak ktoś dobija się do jej pokoju. A tym kimś okazał się być chłopak, z którym miała chodzić do szkoły, ponieważ zgodził się ugościć nową koleżankę w swych, jakże skromnych, progach. Nijaki Hidan. 
już na sam jego widok Hiso wzięła go za swoją "ofiarę". Nie była grzeczną dziewczynką. Kochała bójki i inne rzeczy tego typu. Albinos też nie był świętoszkiem. W tamtej chwili żałował, że się zgodził. 

Jęknęła głośno i zeszła leniwie z łóżka. Ubrała się szybko, po czym skierowała się do kuchni, gdzie było przygotowane dla niej śniadanie. 

— Spoko, nie zatrułem — mruknął pod nosem. — Jeszcze. 

Czarnowłosa wywróciła oczami i usiadła do stołu, zajadając się kanapką. Po chwili była już najedzona, więc bez większego zastanowienie wzięła do ręki plecak i rzuciła krótkie "nara frajerze", po czym nacisnęła klamkę, by wyjść na zewnątrz. 

  — A ty tak beze mnie? — Zaśmiał się. — Nie wiesz jakim autobusem dojechać do szkoły, ani nie wiesz jak do niej dojść... A dochodzi to się bardzo szybko — dodał ciszej, uśmiechając się przy tym lekko.

Hiso zaklnęła pod nosem i spojrzała na Hidana, po czym wyszczerzyła zęby. 

— Jakoś bym sobie poradziła — prychnęła — A co do tego trzeciego... Wiem to od dawna. 

Po tych słowach wyszła z domu i skierowała się na najbliższy przystanek autobusowy.

  — HEJ, MOGŁABYŚ ZACZEKAĆ NA MNIE, JA PIERDOLĘ! 

— Kogo pierdolisz? — zapytała, lekko zwalniając, by białowłosy miał szanse ją dogonić.

Gdy wyrównali w kroku, stało się coś... Niespodziewanego. 

Nastąpił niespodziewany huk, a Hidan zdążył podskoczyć i rzucić dużo przekleństw w stronę sprawcy wydarzenia. 

Kiedy stali na przejściu dla pieszych, czerwony samochód chciał ich przepuścić. Hidan uśmiechnął się tylko do kierowcy, rozpoznając w nim swojego przyjaciela, Uchihę Itachi'ego. Zanim przekroczył krawężnik, usłyszał huk, a jego samochód poleciał kilka metrów dalej, przewracając się po drodze na dach. A sprawca zatrzymał się na chwilę, by potem z piskiem opon uciec z miejsca wypadku. 
Z początku lekko oszołomiony Hidan, nie wiedział co ma robić. W końcu chwycił telefon i zdążył zrobić zdjęcie jadącemu samochodowi. Modlił się, by zdjęcia były wyraźne i było widać rejestrację.

— Hiso, zadzwoń na pogotowie! — rozkazał, po czym podszedł do samochodu, by wyciągnąć rannego kolegę.

Dziewczyna wywróciła oczami, w zasadzie nie przejęła się tym zbytnio, ale wykonała polecenie. 

— Ale beznadziejni są ci ludzie — mruknęła pod nosem.

— Nie miał szans przeżyć — skomentowała zrozpaczona, starsza kobieta. — Jaki wariat jeździ tak szybko?!

Przednia szyba, jak i od strony kierowcy były stłuczone na drobny mak, a maska jak i tył były zmiażdżone. 

— Kurwa, kurwa, KURWA! — krzyczał czerwonooki, usiłując wyjąć ofiarę wypadku. — HISO, DO JASNEJ CHOLERY, CHODŹ MI POMÓŻ!

W tamtej chwili w oddali dostrzegli nadjeżdżającą karetkę jak i straż pożarną. 

Życie Itachi'ego wisiało na włosku. Zwłaszcza w tamtym momencie kiedy tył samochodu się zapalił.


x

dzisiaj kolejny rozdział! wprowadzam nową postać, która należy do HisokaTadasu :D
rozdział nieco dramatyczny... cóż... pokazałam tutaj wypadek Itachi'ego...
pozdrawiam, 
banabaa
P.S.
Na górze macie wygląd Hiso ^^ 

Trespassing [akatsuki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz