Zbliżał się wieczór, w kraju otoczonym morzem. Wszyscy o tej porze wracali ze swoich prac do rodzin, aby mogli się pochwalić postępami, jakie osiągnęli w tym dniu. Niektórzy żalili się, że znowu ryby nie łapały. Jeszcze innym potwór pożarł wszystkie sieci, a oni sami ledwo przeżyli. Mimo wszystko dzień w Sindrii kończył się spokojnie, nikt już nie wymagał więcej od drugiej osoby. Sprawa zupełnie inaczej wyglądała w pałacu królewskim.
Od rana do wieczora wszyscy biegali od jednej strony zamku do drugiej. Każdy starał się jak najlepiej wypełnić swoje obowiązki i wykonać zadania zlecone przez króla, jednak nikt nie potrafił ciągle pracować, nawet bez krótkiej przerwy na kawę co doradca władcy, Ja'far. Mężczyzna był tego dnia tak zapracowany, że nawet nie zauważył, kiedy minął dzień. Wszędzie były dokumenty, listy, rachunki i podatki. Pipirika miała problemy z papierami, a Sinbad co chwila narzekał, że ma dość tej cholernej pracy. W tym tempie siwowłosy cudem nie zwariował.
Pod koniec dnia, gdy zbliżała się pora, gdy w końcu mógł wrócić do swojej komnaty i się zamknąć w niej, by odpocząć, nagle dostał pilne wezwanie od władcy, by udał się do jego prywatnych komnat. Niebywale rzadko zdarzało się, żeby sam człowiek, który zawładnął siedmioma morzami, wezwał kogoś do siebie, a zwłaszcza do swojej sypialni. No, chyba że była to urodziwa panienka, jednak z tego, co Ja'far wiedział, to nie był jedną z nich. Ba, on nawet nie był kobietą. Jednak jeden strażników powiedział, że sprawa była niecierpiąca zwłoki.
Siwowłosy chowając wszystkie zwoje w bibliotece na odpowiednie miejsce, bez przerwy myślał nad tym, co się mogło stać. Jakiś poważny problem? A może jakiś sekret, który może tylko powierzyć swojemu zaufanemu doradcy i przyjacielowi... Wszystko mogło być możliwe.
Gdy skończył całą swoją pracę na ten dzień, wyszedł z biblioteki, po czym szybkim krokiem podążył odpowiedniej komnaty, gdzie już czekał na niego złotooki. Zatrzymał się przed ogromnymi, zdobionymi złotem i drogocennymi kryształami drzwiami. Wyglądały jak wrota do innego świata i tylko ślepy nie rozpoznałby, do czyjej sypialni prowadzą. Zapukał i gdy po chwili usłyszał pozwolenie na wejście, uchylił drzwi i wszedł do środka.
— Dlaczego mnie wezwałeś, Sin? — zapytał Ja'far. Pierwsze co ujrzał, to ogromne łoże na środku sypialni z nie małym baldachimem, a na nim siedział nie kto inny jak Sinbad. Ubrany był w prostą fioletową tunikę sięgającą mu do połowy łydki. Widocznie sam był bez sił po kilkunastu godzinach pracy i pozbył się zbędnych szat, w które zwykle miał na sobie. Fioletowo-włosy spojrzał na swego najbliższego przyjaciela i momentalnie się uśmiechnął.
— Mam do ciebie pewną prośbę... — Mimo zmęczenia, jego głos ani trochę nie brzmiał ospale, wręcz przeciwnie.
— Chciałbym, abyś mnie poczesał. — Dodał po chwili, przez co zielonooki się zirytował.
— Naprawdę tylko po to mnie wezwałeś? Doskonale wiesz, że od tego masz służące, a wołasz mnie, swojego doradcę — odpowiedział rozgniewany. Mocno wkurzało lekkomyślne zachowanie króla. Wiedział, że w ostatnim czasie siedział od rana do aż do nocy w papierach i nie ma czasu na zajmowanie się głupotami.
Sinbad zmarszczył brwi, zastanawiając się, co powinien teraz powiedzieć. Chciał spędzić ze swoim kochankiem jak najwięcej czasu, jednak wiedział, że przez obowiązki nie jest to możliwe.
— Poczesanie moich włosów chyba nie jest tak męczące, prawda? Przy okazji możemy spędzić razem trochę więcej czasu. Sam wiesz, że mamy wiele pracy i nie mamy czasu dla siebie — powiedział. Nawet gdyby to miało trwać tylko pięć minut, chciał ten czas spędzić z osobą, która jest mu naprawdę bliska.
Ja'far odpuścił sobie dalsze spory ze swoim królem, wiedząc, że Sinbad nie odpuści. Podszedł do niego, wzdychając przy tym. Chciał jak najszybciej skończyć, by móc wrócić do swojej komnaty.
Usiadł za Sinem, a ten ucieszony, że nie będzie sam tego wieczoru, podał mu wcześniej przyszykowany grzebień. Siwowłosy rozwiązał białą wstążkę z jego kucyka i zgarnął wszystkie kosmyki na jego plecy.
Ciągnąc delikatnie grzebieniem po długich włosach króla, miał wrażenie, że zaśnie. Jednak zanim tak się stało, coś zwróciło jego uwagę. Ręka zawisła mu nad głową, a sam zaczął przyglądać się małej niespodziance. Siedział w ten sposób bez ruchu, wystarczająco długo, że nawet Sinbad zauważył, że coś jest nie tak.
— Coś się stało, Ja'far? — Zapytał, nie odwracając głowy, by nie przeszkadzać. Doradca niczym wyrwany z transu podniósł swoją głowę i wpatrywał się w znalezisko, bardzo zdziwiony tym, co odkrył.
— Sin, ty siwiejesz... — wymruczał cicho, wracając wzrokiem do jego włosów.
— Ja'far, nie żartuj sobie ze mnie — powiedział, lekko oburzony. Może i miał trochę lat na karku, jednak to nie oznaczało, że był stary. Do pięćdziesiątki jeszcze mu daleko.
— Ale ja nie żartuje, sam zobacz. — Odpowiedział, wyciągając z jego głowy siwy włos. Mina króla była bezcenna, wyglądał jakby, zobaczył ducha.
— T-To nie moje, ja jeszcze nie siwieje... Za młody jestem! — wyjąkał Sin. Nie chciał uwierzyć w to, że włos należał do niego. — Przyznaj się! Ty go podrzuciłeś... Przestań żartować. —Sinbad był przerażony. Nie dopuszczał do siebie informacji, że włos rzeczywiście mógł należeć do niego, a nie do Ja'fara. Czyżby jego koszmary się zaczęły spełniać?
— Sin uspokój się, to normalne, że ludzie siwieją, doskonale o tym wiesz. — Wzruszył ramionami.
— Jak mam byś spokojny? Jestem za młody, aby się starzeć — Odpowiedział, siadając przodem do mężczyzny. Spoglądał co chwila to na siwego włosa, którego trzymał w dłoni, to na swoje fioletowe pukle chcąc się upewnić, czy ten należy do niego. Nic poza tym jednym włosem nie wskazywało, że król naprawdę się starzeje.
Sinbad podniósł wzrok na Ja'fara, przyglądając mu się podejrzliwie.
— Sin... Dlaczego tak na mnie patrzysz? — Zapytał, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Nie potrafił nic odczytać z twarzy króla. Nie minęła nawet chwila, gdy jego duża dłoń przygarnęła Ja'fara bliżej siebie, wręcz przyciskając twarz doradcy do swego torsu. - Co ty wyprawiasz...? — Zadał następne pytanie, na które również nie uzyskał odpowiedzi. Zamiast odpowiedzi Sinbad westchnął i zdjął Ja'farowi chustę z głowy. Młodszy starał się odsunąć, jednak silna dłoń króla mu na to nie pozwalała. Jedyne co mógł zrobić to przysunąć się bliżej, gdyż pozycja, w której do tej pory siedział, była strasznie niewygodna.
— Ja nie siwieję. - Odparł po czasie zirytowany Sinbad. Złapał szybko swoją małą ofiarę za policzki i podniósł mu głowę tak, aby ten mógł spojrzeć na jego twarz w całej okazałości. — Ja nie siwieję. — powtórzył tak, jakby sam siebie chciał upewnić, w tym, co mówi. — To ty mi tu staruszku łysiejesz — Oznajmił zadowolony. Ulżyło mu na duchu, gdyż naprawdę zmartwił się stanem swoich włosów.
- Coś ci się chyba pomyliło, ja nie łysieję. To w twoich włosach to znalazłem — odpowiedział. Nie zauważył, by wypadł jakikolwiek włos z jego głowy podczas rozczesywania.
— No ale to twój odcień włosów Ja'far, sam zobacz. — Oznajmił pewny swego w stu procentach. Wyrwał mu z głowy pojedynczy włosek, co poskutkowało cichym syknięciem ze strony poszkodowanego i szybkim złapaniem się za głowę.
Zacisnął zęby i przyjrzał się dowodom Sinbada.
— No widzisz? Po co się sprzeczasz, że to moje, jak widać, że to nie prawda. — Zaśmiał się dość głośno, jednak młodszemu nie było zbytnio do śmiechu. Wymruczał coś pod nosem wyraźnie zirytowany. Sam król był ciekawy, ile to już przekleństw zostało rzucone na niego z jego strony, bo z pewnością nie mało. Sin uśmiechnął się zwycięsko i podsunął mu pod nos grzebień. — Skoro wszystko zostało wyjaśnione, proszę, kontynuuj, co zacząłeś. Ja'far zmarszczył brwi i odebrał od niego narzędzie swojej pracy, aby dokończyć czesanie jego włosów. Miał cichą nadzieję, że trafi na jakiś kołtun, żeby móc pociągnąć mocno za niego. Na nieszczęście doradcy po jakichkolwiek kołtunach ani śladu. Gdyby nie fakt, że nie miał ochoty na kolejne dyskusje o włosach, powiedziałby Sinbadowi, że ten włos, który znalazł w jego głowie, był zbyt długi, by mógł należeć młodszego. Nie miał pojęcia, dlaczego on tego nie zauważył. A może po prostu nie chciał się przyznać?
CZYTASZ
A ci znowu w pracy...
FanfictionZbiór one-shotów o królu i jego doradcy z Sindrii. Luźne one-shoty pozbawione scen +18. Jednak jeśli chcecie te ze scenami +18, zapraszam do drugiej książki na tym koncie