Prolog

30 6 1
                                    

Siedziała na parapecie, sennie wpatrując się w panoramę rozciągającego się przed nią miasta. San Francisco wyglądało pięknie nocą, szczególnie z okna w jej nowym pokoju. Zdążyła to zauważyć pomimo tego, że mieszka tu dopiero od niedawna. Spojrzała do góry, nieboskłon wydawał się pusty, poświata, która tworzą wszystkie światła w mieście uniemożliwia jej patrzenie na coś co kocha, on też je kochał. Po jej policzku pociekła łza, nie pierwsza i nie ostatnia. Różniła się jednak od innych, nie spowodowała wodospadu łez, które wyczerpywały ja ze wszystkich sił, nie, ta była jedyna. Może to był przełom, który mógł jej powiedzieć, że
wypłakała już dostatecznie dużo, że czas wziąć się w garść. Może była to tylko chwilowa przerwa przed kolejnymi falami rozpaczy. Może. Nie to było teraz ważne, musi być gotowa na jutrzejszy dzień. Musi przywdziać maskę, którą zazwyczaj nosi i nie dać nic po sobie poznać. Oderwała wzrok od okna i przeniosła go w stronę drzwi od łazienki. Ociężałym i mało zgrabnym ruchem ruszyła w stronę drzwi. Zapaliła światło i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej oczy, zwykle chwalone za unikalny szmaragdowy kolor, teraz były wyblakłe, przekrwione i popuchnięte. Nos także zaczerwieniony od zbyt częstego wycierania go chusteczką. Włosy zniszczone i przetłuszczone.
- Czas to zmienić - powiedziała do siebie, odkręcając kran, następnie obmyła twarz wodą i ponownie spojrzała w stronę lustra.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na moją pierwsza książkę, mam nadzieję, że komukolwiek się spodoba i zostanie ze mną do jej końca.

Szczęście nie było dla nas.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz