1. Gang

16 1 0
                                    

To już dwa lata odkąd żyję w niewoli. Nigdy tak naprawdę nie dowiedziałam się, dlaczego moje życie zostało zniszczone. Przywykłam do obecnego stanu i nawet nie próbowałam uciec. To nie miało najmniejszego sensu.

Zostałam uprowadzona przez gang. Dotychczas nie myślałam o takim zagrożeniu i nie uznawałam takiej opcji. Jednak wiedziałam, że rzeczy takie mi, zdarzyły się też wielu innym ludziom.

Na początku było ciężko. Znęcano się nademną i wykorzystywano mnie w brutalny i nieprzyzwoity sposób. Byłam bita, zastraszana i używana do celów biznesowych. Jednak przez cały czas pozostawałam lojalna i skrupulatna. Nie wychylałam się zbytnio, wykonywałam rozkazy szefa i wciąż żyłam. Po pewnym czasie zostałam obdarzona ogromnym zaufaniem i otrzymałam znacznie więcej niekoniecznie przyjemnych przywilejów. Zaczęto brać mnie na imprezy, namawiano do prostytucji, narkotyków i alkoholu. To kompletnie mnie zniszczyło. Stałam się inną osobą, nie poznawałam siebie.

- Coren, kochanie, jedziemy dziś na wyścigi, więc ubierz się gorąco dla mnie - powiedział Nathan, mój szef.

Nathan wybrał sobie mnie na swoją panienkę do towarzystwa. Jestem jego wizytówką, jego kobietą od zaspokajania potrzeb i najwyżej postawioną w gangu osobą płci żeńskiej. To jednak nie zmienia faktu, że nie kocham go i nigdy tego nie zrobię.

- Dobrze, skarbie. Zrobię, co w mojej mocy - odpowiedziałam wedle życzeń słodkim i uwodzącym głosem.

- A teraz idź do Willa i obciągnij mu z łaski swojej. Wiszę mu przysługę za wczorajszy towar - powiedział oschle.

Obróciłam się na pięcie i przyzwyczajona już do obrotu spraw i wyprana z uczuć udałam się do biura Willa.

Po załatwieniu sprawy poszłam po schodach do swojego pokoju.

Wybrałam krwistwoczerwoną sukienkę mini z ogromnym dekoltem, ledwie zakrywającą mi pośladki, czarne seksowne rajstopy i najwyższe z posiadanych obcasy w tym samym kolorze. Pomalowałam się mocno, na usta nakładając wyzywającą, czerwoną, matową szminkę. Założyłam jeszcze złote kolczyki kółka, które Nathan tak uwielbia.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Rutynowo wyciągnęłam spod zlewu paczkę nieznanych mi narkotyków i zapakowałam je do ciemnej torby.

Usiadłam na wysokim krześle barowym. W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Kevin, ręką przesunął po moim kroczu i podszedł do lodówki. Wyciągnął z niej schłodzone piwo i udał się na sofę do salonu. Zacisnęłam uda, zachowując resztki godności.

Po około 30 minutach dołączył do mnie Nathan, przekazując informacje o wyjściu. Wstałam i podając mu torbę ruszyłam do drzwi.

Wsiadłam do auta razem z moim partnerem i ruszyliśmy w drogę w ciszy. Po 25 minutach w końcu mogłam wysiąść. Przeczesałam włosy dłonią i poszłam za Nathanem i kilku innymi ludźmi wgłąb zamieszania.

Stanęliśmy wszyscy w naszym stałym miejscu i oparliśmy się o kamienny murek. Patrzyłam na pijanych imprezowiczów, opierając się o tors Nathana. Oglądałam skąpe stroje dziewczyn. Nie różnie się od nich ani trochę. Jestem tak samo pusta i zepsuta, nic nie warta.

Jakiś członek gangu, ktorego imienia nawet nie znam podał mi i Nathanowi piwo. To nie moja sprawa, że wstawiony będzie on brał udział w wyścigu. Nie zależy mi.

Odczuwając straszny głód obróciłam się przodem do chłopaka. On jakby wiedząc już o co mi chodzi pokiwał głową na boki.

- Narkotyki po wyścigu, Coren. Trochę się jeszcze pomęczysz i nic ci się nie stanie.

Lekko zdenerwowana odsunęłam się od wyższego odemnie mężczyzny i usiadłam na murku, w dalszym ciągu przypatrując się osobom biorącym udział w zabawie.

Po kilku minutach dołączył do nas Will i Kevin, a także długonoga blondynka Alice o błękitnych oczach, zrobionych ustach i tyłku i Melanie - nieco niższa ode mnie brunetka o prostych włosach do ramion oraz sztucznych piersiach i ulepszonym nosie.

Czułam się przy nich nieco niekomfortowo. Od zawsze uważałam siebie za niezbyt urodziwą.

Mam prościusieńkie, czekoladowe włosy do pępka, czarne oczy, nieco za duże jak na moją opinię usta, zgrabne nogi, duży tyłek i super wąską talię.

Nathan zaś, jakby nie patrzeć, jest niesamowicie przystojny. Posiada on krótkie, ale bez przesady włosy koloru zbliżonego do moich, ciemne, duże oczy, regularne, gęste brwi oraz idealne muskuły. Gdybym nie była w obecnej sytuacji, na ulicy bez wątpienia zwróciłabym na niego uwagę.

Usłyszeliśmy strzał, oznaczający 10 minut do wyścigu. Chłopak klapnął mnie w pośladek, każąc życzyć powodzenia i poszedł z jednym z jego ludzi do samochodu. Po chwili zniknął z mojego pola widzenia, udając się na start.

Razem z resztą grupy przeszliśmy kilkadziesiąt metrów i stanęliśmy jak najbliżej linii startowej, aby móc obserwować wyścig.

Po dokładnie 7 minutach na środek standardowo wyszła skąpo ubrana hostessa i (nie)oficjalnie rozpoczęła rywalizację.

Ku naszym oczekiwaniom Nathan wygrał i zdobył samochód rywala, srebrnego McLarena P1.

Całą grupą udaliśmy się za blaszak w nasze (kolejne) stałe miejsce. Kevin od razu wziął się do roboty. Na drewniany stolik ostrożnie wysypał białe pastylki. Każdy bez wyjątku sięgnął po jedną. Zrobiłam to czym prędzej, nie mogąc przezwyciężyć głodu.

Wzięłam wspaniały wynalazek na język i połknęłam go z ochotą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 13, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Try //l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz