Pytasz mnie kim jestem? Sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Kolejny raz patrzę na te wszystkie twarze i muszę dłuższą chwilę się zastanowić, żeby powiedzieć do kogo one należą.
Ta choroba mnie przeraża i tak samo ona przeraża moich najbliższych. Mam dopiero siedemnaście, a moja pamięć nie zawsze działa jak należy albo zapamiętuje rzeczy wyrywkowo. Do tego te ciągłe ataki paniki, jakby mój mózg sam nie umiał się zgrać z ciałem. Nikt nie wie co mi jest, ale dałabym dużo, żeby przez to nie przechodzić.
Rodzice boją się, że w końcu zapomnę jak się oddycha i umrę we śnie. Chociaż ja wiem, że nie jest ze mną tak źle to i tak obawa zawsze zostaje gdzieś z tyłu głowy.
- Przepraszam- powiedziała do mnie zdezorientowana osoba i po chwili przed oczami pokazała mi się męska ręka.- Nic ci nie jest?- zapytał chłopak i przykucnął na przeciw mnie. Dopiero po chwili zrozumiałam, że siedzę na ziemi i kilka par oczu jest zwrócona na mnie. Nie poznawałam nikogo, ale to chyba normalne w nowej szkole. W tłumie zobaczyłam burzę rudych włosów, które mi się z kimś skojarzyły, ale z kim?
- Ej!- przed twarzą pomachała mi ręka, a ja przestraszona odsunęłam się.- Spokojnie.- powiedział jakiś chłopak siedzący na przeciwko mnie. Kim on był?
- Wstawaj mała.- usłyszałam za sobą i po chwili przede mną pojawił się chłopak, który miał mnie oprowadzić po szkole. Podał mi rękę, a ja z wdzięcznością ją przyjęłam i dopiero teraz postanowiłam przyjrzeć się chłopakowi, który siedział na przeciwko mnie. Czarne włosy miał niedokładnie zaczesane do góry przez co część z nich opadła mu na duże, zielone oczy, a na jego policzkach malował się delikatny zarost. Wszytko to sprawiało, że wydawał się przystojny, ale nie pamiętam czy w moim typie.
- Nic ci nie jest?- zapytał podnosząc się z podłogi, a ja musiałam się chwilę zastanowić co mi się stało. Leki, które mają mi pomagać sprawiają tylko, że dłużej wszystko przetwarzam, co jest strasznie męczące.
- Wszytko Okey.- zdążyłam tylko wydukać nim mój przewodnik pociągnął mnie w labirynt nieznanych mi korytarzy.
- Musisz się mnie bardziej pilnować.- powiedział, kiedy stanęliśmy pod jakąś salą.- Jesteś nowa i dziwna co ci nie sprzyja, więc trzymaj się na baczności.
- Będę bardziej uważać Mike.- spuściłam głowę, ponieważ często powtarza mi mama, że jestem strasznie roztrzepana i powinnam bardziej się jej pilnować.
- To dobrze, a teraz wejdź do klasy zanim te hieny się zbiorą.- mrugnął do mnie i już po chwili go nie było. Odetchnęłam i weszłam do klasy, siedziała w niej tylko nauczycielka i dziewczyna o burzy rudych włosów. Przywitałam się z nauczycielką i usiadł w ławce przed nią. Kobieta wyglądała na nie więcej niż czterdzieści lat i uśmiechała się do mnie przyjaźnie.
- Jak się nazywasz kochaniutka?- zapytała mnie i uśmiechnęła się szeroko.
- April.- powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się do niej lekko.
- Śliczne imię, dawno nie spotkałam nikogo kto by się tak nazywał, a pracuje tu już piętnaście lat.- zaśmiała się i podała mi jakiś formularz. Kobieta chyba zauważyła moje zdezorientowanie.- Dzięki temu będę wiedziała na jakim poziomie jesteś.
Podczas pisania tego musiałam bardzo wysilać swoje szare komórki przez moje braki w pamięci, ale kiedy udało mi się wszytko uzupełnić zauważyłam, że wszyscy wychodzą z sali. Poczułam się zagubiona i zaczęła mi lekko drgać ręka.
- Wszytko w porządku April?- zapytała mnie nauczycielka, a ja musiałam się z całej siły powstrzymywać, żeby się nie rozpłakać.
- Tak.- powiedziałam cicho i wyszłam z sali. Musiałam przed nią chwilę poczkać na Mika, ale kiedy się zjawił razem poszliśmy do mojej kolejnej sali.
Cały dzień mijał mi normalnie, zjadłam z moim przewodnikiem lunch, przedstawiłam się klasie i uzupełniałam zaległości na francuskim. Gdyby nie jeszcze jeden atak paniki wszytko byłoby idealnie.
Po szkole Mike szedł od razu do domu, a ja musiałam chwilę poczekać na kogoś kto miał mnie odebrać. Przeglądałam jakiś nowy artykuł na temat niedźwiedzi polarnych, kiedy usłyszałam głośne trąbienie, a po chwilę przede mną pojawił się jeep ze znanym kierowcą. Był to nowy narzeczony mojej mamy. Arthur był bardzo miły i zabawny, ale wiem, że od kiedy u nas zamieszkał mój tata rzadziej nas odwiedza. Ruszyłam w jego stronę, ale nim weszłam do samochodu złapało mnie przeczucie, że o czymś zapomniałam. Stałam chwilę i rozmyślałam o czym mogłam zapomnieć, poczułam się zagubiona i moja ręka lekko zaczęła drżeć.
- Hej, wszytko Okey?- zapytał Arthur, a ja pokręciłam głową.
- Chyba o czymś zapomniałam.- powiedziałam niepewnie i zaczęłam przeszukiwać plecak w poszukiwaniu czegoś. Tylko czego?
- Zastanówmy się i potem się stresujmy dobrze.- powiedział do mnie ze śmiechem i lekko mnie przytulił, żebym się uspokoiła.- A ty przypadkiem nie miałaś dzisiaj ze sobą bluzy.- podskoczyłam w jego ramionach i oddając mu plecak ruszyłam do szkoły. Przejrzałam prawie wszystkie klasy gdzie miałam lekcje, ale nigdzie jej nie mogłam znaleźć. Zaczęła mi się trząść ręka, a oddech stał się płytki. Gdzie ona jest?
Ruszyłam do ostatniej sali, ale odkryłam, że są tam zajęcia. Chwilę się wąchałam, ale w końcu postanowiłam tam wejść.
- Przepraszam nie widziała może pani mojej bluzy?- po chwili zrozumiałam, że jest to pani z którą miałam dzisiaj pierwszą lekcje.
- Właśnie chciałam ci ją jutro oddać.- powiedziała z uśmiechem i podała mi czarną bluzę. Podziękowałam i kiedy już chciałam wychodzić zatrzymał mnie głos nauczycielki.- April przyjdź do mnie jutro po lekcjach.- Odwróciłam się się do nauczycielki i przytaknęłam.
- Do widzenia.- powiedziałam i już chciałam zamykać drzwi, kiedy zobaczyłam tego samego chłopaka, który dzisiaj mnie wywrócił. Patrzył na mnie intensywnie, a ja się zarumieniłam i szybko zamknęłam drzwi.- Długo cię nie było.- powiedział, kiedy jechaliśmy do domu.
- Wiem, ale nie pamiętałam gdzie ją zostawiłam.- mężczyzna tylko się zaśmiał i kiedy zatrzymaliśmy się na światłach spojrzał się na mnie zmartwiony.
- Nie powinnaś się tak denerwować takimi głupotami.
- Wiem.- powiedziałam i odwróciłam wzrok do okna, co oznaczało, że zakończyłam rozmowę. W domu jak zwykle mama przywitała mnie uśmiechem i pysznym obiadem. Zawsze jedliśmy razem obiad, dlatego przyjechał też mój tata i moja młodsza siostra. Jak zawsze wszyscy się uśmiechali i śmiali z głupich żartów Arthura. Potem tata musiał już pojechać, a Ana miała zostać u nas do piątku, więc cały wieczór oglądałyśmy filmy i jadłyśmy przemycony przez Arthura dla nas popcorn. Zasnęłam z uśmiecham na ustach przytulając siostrę jak misia.I jak się podoba?
==Tylko_Umierać==
CZYTASZ
I // 1 część ,,My Sense"
Teen FictionPierwsza cześć trylogii ,,My sense" Jak przeczytasz to się dowiesz o czym jest. ==Tylko_Umierać==