Pokonanie strachu przed wodą

1K 31 0
                                    

Patrzyłam na niezmąconą toń jeziora i zastanawiałam się, kiedy w końcu odważę się na całkowite zanurzenie. Obok mnie stał Valkoyn, którego poprosiłam o pomoc. Milczał jak zwykle zresztą. Spojrzałam na niego i od razu poczułam się pewniej, patrząc na jego muskularną postawę. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do wody. Kiedy sięgała mi do pasa zatrzymałam się.
— Gardienne nie musisz się do tego zmuszać.
Drgnęłam, słysząc jego głos tuż obok siebie.
— Wiem, ale ja chcę. — Poczułam, jak kładzie mi dłonie na ramionach i delikatnie ciągnie do siebie, aby położyć mnie na wodzie. Jego ręce zmieniły położenie. Teraz jedną trzymał na moich lędźwiach, a drugą nad kolanami. Czułam, że przyspiesza mi serce, ale starałam się uspokoić. Kiedy po chwili Valkoyn zaczął mnie puszczać, spanikowałam i złapałam go za ramię, natychmiast się podnosząc.
— Boję się — jękłam i z frustracją uderzyłam dłonią w taflę wody. — Mam tego dość! — krzyczałam, a za każdym słowem uderzałam w wodę.
— Gardienne. Uspokój się.
Spojrzałam na niego z zamiarem wytknięcia mu, żeby nie mówił mi co mam robić, ale widząc jego spokojne spojrzenie, w którym kryło się zmartwienie, złość mi przeszła.
— Próbuję jeszcze raz. — Zadecydowałam i ponownie z pomocą Valkoyna położyłam się na wodzie. Starałam się głęboko oddychać i rozluźnić mięśnie. Czułam, jak powoli Valkoyn zabiera dłonie. Moje mięśnie natychmiast zaczęły się spinać. Spokojnie, Gardienne tylko spokojnie. Wdech i wydech. Mimo że Valkoyn mnie nie dotykał, to czułam jego obecności i bardzo mi to pomagało. Po chwili podniosłam się i spojrzałam na Valkoyna. Uśmiechał się delikatnie, patrząc na mnie.
— Widzisz? Kiedy się uspokoiłaś, dałaś radę. Spróbuj teraz sama położyć się na wodzie.
— A-ale...
Jego wzrok mówił, że jeśli coś będzie nie tak to zainterweniuje.
— No dobrze. — Wzięłam głęboki oddech i położyłam się na wodzie.
— I co? Było się czego bać?
Spojrzałam na niego, podniosłam się i powiedziałam.
— Dziękuje — Mocno go przytuliłam. W jeziorze zostaliśmy jeszcze trochę. Odważyłam się nawet odpłynąć kawałek od Valkoyna. Kiedy wróciliśmy do KG i nadszedł czas pożegnania, powiedziałam — Jeszcze raz dziękuję. Gdyby nie ty nie dałabym rady. — Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek. — Do zobaczenia — dodałam i weszłam do swojego pokoju.

Takie tam o ValkoynieWhere stories live. Discover now