Nie mieli żadnych aspiracji, w końcu ukończyli zaledwie jedenaście wiosen. Posiadali jednak bujną wyobraźnię i masę pomysłów. Dlatego gdy odnaleźli tajemniczy klucz zakopany w zaniedbanym ogrodzie Oskara zaczęli zastanawiać się do czego może służyć.
- Wydaje mi sie, że to klucz do magicznej krainy... - powiedziała Kasia rozmarzonym głosem, przypominając sobie o swoim niedokończonym opku na wattpad
,,Magiczna Kraina".- Pierdolisz głupoty i tyle. - Znany pod pseudonimem ,, człowiek - małpa", bezpośredni właściciel ogródka pomachał jej kluczem przed nosem i dodał:
- bardziej pasowałoby mi jakiś tajemniczy pokój. Kto wie? Może mój dom jest tak zajebisty jak te w filmach?- albo to od starej szafy. Zobacz na kształt. Nie widziałam takiego klucza do drzwi. - nikoczka przemówiła swoim wiem- wszystko tonem, chociaż miała mało szans by się jakąkolwiek wiedzą wykazać.
-Widziałaś u mnie jakaś stara szafę? Nie dawno sie wprowadziłem! Starzy nawet kupili nowe meble!
- Ale i tak znajduje się grzyb na suficie w kuchni, widziałam. Twój dom do najnowszych nie należy. Nie zdziwiła bym się, gdyby okazało się, że przeżył drugą wojnę światową.
- Zamknij się już, głupia!
-To ty jeste- urwała Nikola po tym, jak usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się szybko, a jej wzrok utknął na sylwetce Tomka Poprawczaka - ich nemezis.
-Czego tu chcesz? - Zapytała ze złością Kasia, która po chwili poczuła, że Poli ją żołądek. Na sam widok tego durnia chciała rzygać. Miała nadzieję, że zamierza szybko ich zostawić w spokoju.
Tomek zignorował złowrogi wyraz twarzy trójki dzieci i jad w słowach dziewczyny i odparł spokojnie:
-Jest może Mateusz?-Nie, nie ma, wyszedł. Zjeżdżaj stąd! - Oskarowi też się nie podobało to, że jego brat akurat sobie wybrał takiego kolegę.
- Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka na dupie pęknie - uśmiechnął sie prześmiewczo niebieskooki po czym jego uwagę zwrócił niewielki przedmiot w dłoni chłopaka, szybkim ruchem zabrał mu i obracał w dłoni lustrując dokładnie wzrokiem.
- Ciekawe... skąd to macie?- Gówno cię to obchodzi, wypieprzaj! Wiesz gdzie jest furtka! - człowiek - małpa rzucił sie na kolegę razem
Nikola aka nikoczka, bo również byla tak nazywana. Kasia wolała stać na uboczu, wpatrywać sie z niepokojem w ta bezsensowna walkę. Tomek był wyższy o nich o ponad głowę- w końcu był starszy. Bez sensu- Spierdalać z mojej nowej kurtki małe wywłoki! Chcialem tylko zobaczyć!
Odrzucił przedmiot od siebie, a k szybko pobiegła za celem. Dzieciaki odsunęły się natychmiastowo od Tomka na stosowną odległość, a ten wyprostował zgniecenia kurtki.- Chyba wiem, do czego mógłby ten klucz złożyć.
- Taak?
- Oczywiście. Mam na moim podwórku budkę, nie mam pojęcia do czego mogłaby służyć. Ojciec ostrzegał mnie, by nigdy tam nie wchodzić za wszelka cenę.- Nawet nie próbujesz być wiarygodny - Nikola z politowaniem podkręciła głową - Przecież ty jesteś adoptowany.
- List mi wysłał! Naprawdę! Jak go znajdę... kiedyś... to wam udowodnię!
-Niezłego masz tatusia, zamiast się tobą zainteresować, myśli o tym, byś nie wszedł do jakiejś budki. Pewnie pornole tam trzyma.
Wszyscy zaśmiało się złośliwie, oprócz Tomka, który wyraźnie poczerwieniał.
- Jak taki jesteś kozak, to pokażę ci to gówno, wejdziesz tam ze swoją bandą. - uśmiechnął się przebiegłe Tomek.
- Dobra, zgoda. - odpowiedział Oskar, a dzieci uśmiechnęli się w podobny sposób.
***
Stanęli dwa metry przed małym drewnianym domkiem i nie wiedzieli co dalej. W końcu jednak Kasia, blondwlosa okularnica, wyciągnęła ze swojej torby latarkę. Następnie wzięła klucz od Tomka. Gdy ich palce musnęły sie jej ciało wzdrygnęło sie z gestu obrzydzenia ?. Przekręciła klucz w zamku - ustąpił.
Byla niezwykle podekscytowana - w końcu coś się dzieje!
Oskar i nikola przylegli do jej boków, poprawczak jednak był nieco oddalony, z czego cieszyła się w duchu. Mocniej pociągnęła drzwi, rozwierając je na oścież. Jakieś było jej zdziwienie, gdy zamiast woni przemoczonego drewna i stęchlizny jej nozdrza wyczuły obrzydliwy smród. Zaraz po tym zostala wepchnięta razem z dwójka przyjaciół do środka. Drzwi zostały zatrzaśnięte, a klucz zastukał w zamku.
-Co do kurwy? - oskarowi oczy zaczęły łzawić. "Co to do cholery ma być?" Przeszło mu przez głowę. Następnie usłyszał śmiech wroga.
- Zostawiam was tutaj samych, będziecie mieć dużo czasu na zwiedzenie tej "magicznej krainy". Koniecznie później Opowiedzcie, co odnajdziecie! - Usłyszeli następne oddalające sie kroki. Próbowali go nawoływać; ale bezskutecznie.
- Kaczka! Zapal tą latarkę, musi być tu jakieś wyjście, nie zamierzam stać tu ani chwili dłużej!
Kasia szybko wykonała polecenie, zmroziło ją jednak, gdy zobaczyła jedynie deskę klozetową.
CZYTASZ
Ekipa z Rumunii
AdventureTrójka dzieciaków z osiedla regularnie wpada w kłopoty i psuje krew sąsiadom.